NOWY TARG. Podczas gdy z usług Powiatowego Urzędu Pracy w Nowym Targu korzysta ok. 6,5 tysiąca osób, gros pracodawców nie może znaleźć rąk do pracy. Pilnie poszukiwani są zwłaszcza budowlańcy i pracownicy gastronomii. Skoro bezrobocia tak naprawdę nie ma, to nie potrzeba aż tylu pieniędzy na utrzymanie nowotarskiego pośredniaka - konkludują.
Jak podaje "Polska Gazeta Krakowska", starostwo zdecydowało się przeznaczyć w 2008 roku o 300 tys. złotych mniej niż w roku ubiegłym na utrzymanie urzędu zatrudnienia w Nowym Targu. Dyrekcja Powiatowego Urzędu Pracy załamuje ręce. Tylko z końcem ubiegłego roku zwolniono z urzędu siedmiu pracowników. Teraz konieczne będą kolejne oszczędności, także na etatach.
Bogumiła Pajerska, wicedyrektor PUP w Nowym Targu, zwraca uwagę, że od dłuższego czasu zatrudnienie stale się u niej zmniejsza, a pracy jest coraz więcej. Dyrektorka przekonuje, że pracownicy, którzy pozostali w urzędzie - w sumie 49 osób - obsługują ok.6,5 tysiąca bezrobotnych, z czego prawo do zasiłku ma ok. tysiąca osób.
Obecnie jednym z podstawowych działań urzędu jest aktywizacja bezrobotnych poprzez organizowanie różnego rodzaju kursów dzięki unijnemu wsparciu.
- To nieprawda, że rozwój kraju zależy od wykorzystania środków na kapitał ludzki - wtóruje mu zgodnie Maciej Jachymiak wicestarosta nowotarski. - Jeśli spada problem bezrobocia to muszą spadać wydatki w urzędzie pracy. Tak każe czysta logika.
Źródło: Polska Gazeta Krakowska