673 osoby podpisały się pod protestem złożonym w Urzędzie Gminy w Czarnym Dunajcu, w którym sprzeciwiają się budowie małej elektrowni wodnej na progu rzecznym w rejonie ulicy Kamieniec Dolny. Latem jest to popularne miejsce wypoczynku w którym mieszkańcy chętnie spędzają czas nad wodą.
Budowa MEW została pozytywnie uzgodniona przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Krakowie. Teraz sprawa trafiła do Urzędu Gminy w Czarnym Dunajcu, który ma wydać tzw. decyzję środowiskową. Decyzja ta pozwoli inwestorowi ubiegać się o pozwolenie wodno-prawne i pozwolenie na budowę elektrowni. Gmina przyjmuje do 13 września uwagi i wnioski w tej sprawie. Wczoraj do urzędu wpłynął protest mieszkańców.
Mieszkańców najbardziej oburza to, że elektrownia ma powstać na progu wodnym, który jest popularnym miejscem letniego wypoczynku miejscowych i turystów. - Zostaniemy odcięci od terenu rekreacyjnego - mówi Jacek Stopka Studencki, radny powiatowy, który zaangażował się w protest. - Przychodzą tu dzieci, młodzież, przyjeżdżają matki z wózkami, całe rodziny. Tu jest pięknie, jest cisza i spokój, niski poziom wody, woda czysta, w pobliżu parking. I teraz nam to zabiorą? Dlaczego?
- Nie chcemy być traktowani jak Indianie w rezerwacie. Nie może być tak, że kiedy wybudowano progi za nasze pieniądze, miały służyć ludziom, a teraz przychodzi prywatny inwestor, zabiera nam to, będzie zarabiał na tym pieniądze, a my nic nie będziemy z tego mieli. Wszyscy czują się oszukani. To było nasze, służyło nam, a teraz się to nam po prostu zabiera - mówi Jacek Stopka Studencki.
Sąsiedzi inwestycji, w tym Anna Bałek, która mieszka najbliżej (30 metrów od tego miejsca), obawia się uciążliwości, chociażby w postaci zakłócenia ciszy. Turbiny, jak podkreśla, pracują przez 24 godziny na dobę. - Ludzie chcą mieć tu spokój, a nie słuchać pracujących turbin - mówi. Obawy dotyczą też poboru wody przez elektrownię. - Efekt będzie taki, że poniżej progu w ogóle nie będzie wody, bo przechwytywać ją będzie elektrownia. Już teraz jest tu niski poziom. Dojdzie do tego, że będzie tu brud, i szczury będą się tu gnieździć.
Mieszkańcy wskazują też na względy bezpieczeństwa - zagrożenie powodziowe. - Kiedyś budowano progi z myślą o powodziach. I do tej pory znakomicie się sprawdzały. Teraz już się nie sprawdzają, że chcą je zabudowywać? Skąd mamy mieć pewność, że przy wysokiej wodzie rzeka nie wyleje? Przecież powstanie tu zapora, w której woda będzie się gromadzić i przybliży się do domów linia brzegowa.
- My nie popuścimy. Uzbieraliśmy prawie 700 podpisów, a jak będzie trzeba uzbieramy więcej. My nie jesteśmy przeciwko ekologicznym źródłom energii. Do elektrowni wodnej, która ma powstać kawałek niżej, nie mamy żadnych zastrzeżeń. Chodzi na tylko o to, że nie można tak po prostu zabierać czegoś, co tak dobrze służy ludziom. Nie można tego robić kosztem ludzi - dodaje Stopka Studencki.
Postępowanie dotyczące wydania decyzji środowiskowej prowadzi z upoważnienia wójta sekretarz Urzędu Gminy w Czarnym Dunajcu Michał Jarończyk. - My nie wydajemy zgody na realizację inwestycji - zastrzega sekretarz. Wyjaśnia, że urząd wydaje tylko decyzję, która jest jedną z wielu, które należy przedłożyć, aby uzyskać pozwolenie na realizację inwestycji. Gmina ma związane ręce, bo nie może - ot tak - zablokować inwestycji, nawet jeśli ma za sobą mieszkańców. - Możemy odmówić wydania decyzji, ale tylko pod jasno określonymi warunkami, o których mówią przepisy. Muszą być do tego podstawy. Sam protest mieszkańców nie jest podstawą do nie wydawania decyzji - tłumaczy. Największy szkopuł w tym, że kluczowa w całym postępowaniu jest decyzja Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, a ta już zapadła i jest korzystna dla inwestora. Sekretarz dodaje jednak, że raport oddziaływania na środowisko, który przedstawia inwestor, musi m.in. zawierać analizę możliwych konfliktów społecznych, które może wywołać inwestycja. - Jeśli jej nie będzie, możemy się zwrócić do inwestora z wnioskiem o jej opracowanie. Może pewne czynności trzeba będzie przedłużyć - dodaje.
Sekretarz podkreśla, że mieszkańcy muszą przede wszystkim wykazać, że budowa elektrowni wodnej będzie miała duży i negatywny wpływ na środowisko. Uwarunkowania środowiskowe to - jak wyjaśnia - m.in. kwestie krajobrazowe, wpływ na zdrowie i życie mieszkańców, na przyrodę ożywioną i nieożywioną. - Na pewno protest i argumenty, jakie w nim padają będą brane pod uwagę. Na pewno zostaną przeanalizowane i będzie do nich odniesienie w uzasadnieniu, ale czy wywołają jakiś skutek, teraz trudno powiedzieć - dodaje.
W gminie Czarny Dunajec działa kilka elektrowni wodnych m.in. w samym Czarnym Dunajcu, w Koniówce i Podczerwonem.
r/
Poniżej pełna treść protestu, który mieszkańcy złożyli w poniedziałek w Urzędzie Gminy w Czarnym Dunajcu"
"PROTEST MIESZKAŃCÓW CZARNEGO DUNAJCA
w związku z Zawiadomieniem Urzędu Gminy w Czarnym Dunajcu N/z: GK.7624-9/08, GK.7624- 10/08 z dnia 23.08.2013r. w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach zgody na realizację planowanego przedsięwzięcia pn.: „Budowa małej elektrowni wodnej przy istniejącym korycie rzeki Czarny Dunajec w km 216+243”(MEW I) oraz „Budowa małej elektrowni wodnej przy istniejącym korycie rzeki Czarny Dunajec w km 216+860” (MEW II).
My niżej podpisani mieszkańcy Czarnego Dunajca stanowczo protestujemy przeciw realizacji przedsięwzięcia pod nazwą „Budowa małej elektrowni wodnej przy istniejącym korycie rzeki Czarny Dunajec w km 216+860” (MEW II).
Miejsce w którym ma powstać w/w elektrownia jest dla nas szczególnie ważne. Spełnia ono funkcję miejsca rekreacyjnego zwłaszcza dla mieszkańców Czarnego Dunajca Dolnego. Jego wielkim atutem jest próg wodny najładniejszy w naszej miejscowości. W okresie letnim i nie tylko jest to miejsce bardzo chętnie odwiedzane zarówno przez dzieci, młodzież i dorosłych zarówno z naszej miejscowości jak i gości przebywających u nas na wakacjach. Rozległy teren wokół tamy, łatwy dostęp do koryta rzeki i utrzymujący się od kilku lat niski poziom wody powoduje, że w ciepłe letnie dni mogą tu wszyscy bezpiecznie korzystać z kąpieli wodnych i słonecznych. Brzegi rzeki w tym miejscu są od zawsze oblegane. Budowle i instalacje związane z pozyskiwaniem energii elektrycznej spowodują zniszczenie atrakcyjności krajobrazowych tego miejsca i swobodnego uprawiania rekreacji. Nawet przy zachowaniu przez inwestora wszelkich zasad dotyczących ochrony środowiska nastąpią niekorzystne zmiany spowodowane m.in. następującymi wadami małych elektrowni wodnych :
- powstanie długiej cofki (przeciętnie kilkaset metrów) powyżej progu: zamulenie koryta, pogorszenie jakości wody i jej zdolności do samooczyszczania, przegrzewanie się wody w rzece w okresie upałów, zmniejszenie natlenienia wody, osadzanie i kumulowanie się na dnie mułu, zanieczyszczeń, substancji toksycznych;
- naruszenie równowagi biologicznej rzeki i zubożenie ekosystemu wodnego: zanik gatunków ryb prądolubnych i zimnolubnych w obszarze cofki, podział jednolitej populacji ryb na dwie subpopulacje powyżej i poniżej przegrody, zanik tarlisk w obrębie oddziaływania MEW;
- uniemożliwienie migracji ryb (przy braku przepławki) lub drastyczne utrudnienie ich migracji (przy istniejącej przepławce) – jako podstawowej funkcji życiowej organizmów wodnych;
- problemy w korycie poniżej przegrody: zwiększenie erozji dennej, zanik żwiru, obniżenie dna rzeki oraz poziomu wód gruntowych;
- uszkodzenia ryb przechodzących przez niektóre rodzaje turbin;
- utrata walorów krajobrazowych.
Ostatnio pojawia się coraz więcej głosów przemawiających za tym, że budowa zapór na rzekach ma negatywny wpływ na środowisko. Historia MEW na Dunajcu zwróciła uwagę opinii publicznej na to, że zabetonowanie koryta rzeki nie jest dobrym rozwiązaniem, a szkody spowodowane taką inwestycją mogą być niewspółmierne do osiągniętych korzyści.
Przemysław Nawrocki i Piotr Nieznański z WWF Polska (Międzynarodowa organizacja która powstała w 1961 roku. Na pomysł jej utworzenia wpadł dyrektor generalny UNESCO Sir Julian Huxley): „Mała elektrownia wodna zlokalizowana na rzece jest zawsze szkodliwa dla środowiska. Elektrownia wodna wymaga bowiem budowy piętrzenia przegradzającego koryto rzeki, a każde piętrzenie wpływa negatywnie na ekosystem rzeki. Nawet MEW o niewielkiej mocy powodują śmiertelność ryb podczas ich spływu w dół rzeki – ryby są ranione lub zabijane podczas przepływania przez komorę turbiny.”
Nawet Andrzej Tersa, prezes Energa-Hydro, sp. z o.o. (spółki zależnej w Grupie ENERGA - największego w kraju podmiotu eksploatującego elektrownie wodne, który posiada 47 elektrowni wodnych, w tym dwie duże - Włocławek i Żydowo uważa, że:
„…Zawsze istnieje potencjalna możliwość skażenia gruntu lub wód w przypadku awarii transformatora lub instalacji elektrowni…”
(źródło:http://energa-hydro.pl/1,493,Elektrownie-wodne---cud-natury.html)
Sam Minister Środowiska, Maciej Nowicki przedstawił stanowisko resortu dotyczące MEW: „Małe elektrownie wodne ze względu na swój stosunkowo niski (w porównaniu z innymi źródłami energii odnawialnej) potencjał energetyczny przy jednoczesnych znacznych szkodach środowiskowych takich inwestycji, nie powinny powstawać wszędzie."
Najbardziej widocznym, negatywnym skutkiem budowy MEW jest to, że niszczy okoliczny krajobraz. Iluzoryczne korzyści płynące z pozyskiwania energii elektrycznej (np. niestabilność dostaw prądu do sieci, związana z wahaniami przepływów w rzece) pochodzące z MEW II będą niewspółmierne do strat jakie poniesie przyroda i korzystający z niej ludzie. Wiadomo, że tego typu elektrownie mają niską wydajność energetyczną w porównaniu z innymi odnawialnymi źródłami energii, wysokie koszty budowy powodują nieopłacalność inwestycji bez dotacji.
Jak wyglądają miejsca, gdzie powstały i działają już podobne inwestycje? Wyschnięte, brudne i cuchnące koryta rzek, a w kałużach baraszkujące szczury.
Przecież mieszkamy i żyjemy na co dzień w bliskim sąsiedztwie planowanej inwestycji! Czy nikt nie wziął pod uwagę, że najbliższa posesja znajduje się zaledwie 18m od budynku siłowni, najbliższe zabudowania mieszkalne w odległości zaledwie 30m, a pozostałe niewiele dalej.Poza tym w odległości ok.300m poniżej w/w progu wodnego stoją dwa maszty telefonii komórkowej i oczyszczalnia ścieków. Ok. 400m w górę rzeki usytuowany jest zakład wytwarzający masy bitumiczne. Teraz budowa elektrowni wodnej w tym miejscu spowoduje całkowite odcięcie mieszkańców od koryta rzeki.
Dlaczego, jako społeczność żyjąca tu, pracująca i płacąca podatki nie mamy głosu przy podejmowaniu takich ograniczających nas decyzji przez Radę Sołecką czy Zarząd RZGW?
Dlaczego inwestor ma czerpać pożytki z wody, będącej własnością nas wszystkich, a uciążliwości mamy ponosić my?
Czysta, dostępna dla wszystkich rzeka to bezcenny skarb. Czyż sięganie w ten sposób po to dziedzictwo celem osiągnięcia finansowych korzyści nie jest zwykłym barbarzyństwem?
Niech powstają inwestycje wykorzystujące odnawialne źródła energii ale tam, gdzie nie będą uciążliwe dla mieszkańców.
Może tu, gdzie miałaby powstać MEW II wspólnymi siłami, za zgodą i pomocą odpowiednich władz zagospodarujmy teren na miejsce jeszcze bardziej przyjazne dla środowiska i jego mieszkańców. Urządzenia do uprawiania ćwiczeń fizycznych na powietrzu, boisko do siatkówki plażowej, kilka ławek byłoby jak najbardziej odpowiednie w tym miejscu.
My, mieszkańcy Czarnego Dunajca nie wyrażamy zgody na budowę w tym miejscu elektrowni wodnej.
W złączeniu podpisy mieszkańców Czarnego Dunajca i Gości".