19:19; Dziewiętnasta dziewiętnaście - u progu Dnia Matki, o szpitalnej Lekarce.

Otworzony nad szarością mojego istnienia fragment błękitu, który uratuje mnie od powierzchowności i jałowości, bo zdaję sobie sprawę, że ogromne ryzyko, które nam zagraża, to życie bez kolorów, mdłe i bezwonne...
Gdy rozpoczynaliśmy celebrację, uśmiechnąłem się pod nosem, bo wczoraj mówiłem rodzicom komunijnych dzieci, że Kościół jest szpitalem, miejscem dla ludzi chorych, i myślę, że dzisiaj te słowa wyraźnie się aktualizują... Jezus sam przecież powiedział, że nie przyszedł do sprawiedliwych, ale do grzeszników, bo nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają.

Cała zatem logika chrześcijańskiego patrzenia polega na uznaniu, że Kościół nie jest supermarketem, który zbiera tylko świeże, czyste, nieprzeterminowane produkty, a te które są nieświeże, przestarzałe, a więc po ludzku mówiąc chore, wyrzuca, jako niepotrzebne. Kościół jest szpitalem, kliniką, mamy nadzieję najlepszą, w której ci, którzy są chorzy mają się lepiej.

Izajasz też to widzi...! Mówi o Jerozolimie, świętym mieście, miejscu umiłowanym, w którym ludzie doznają pociechy, ich poszarzałe serca przybierają rumieńców a kości nabierają świeżości jak zielona trawa... Dzieje się tak dlatego, że ci, którzy są w Kościele przeznaczeni są nie do śmierci, lecz do zmartwychwstania. A może Izajasz, patrząc na Jerozolimę, dostrzegał już Maryję, o której pisał, jako o czystej Pannie, która pocznie i porodzi Syna...

Tak, czy owak, osobiście chciałbym tak myśleć, być w świętym miejscu, a więc przy Matce. Chciałbym widzieć rozłożoną nad horyzontem mojego życia śnieżnobiałą chusteczkę nieba. Otworzony nad szarością mojego istnienia fragment błękitu, który uratuje mnie od powierzchowności i jałowości, bo zdaję sobie sprawę, że ogromne ryzyko, które nam zagraża, to życie bez kolorów, mdłe i bezwonne...

Maryję, często określano mianem "eschatologiczna ikona Kościoła", a więc ta, która na pewno uczestniczy w chwale zbawionych w niebie..., która cieszy się już tym, co będzie przyznane wszystkim, która uwolniła swą głowę od codziennych problemów.

Patrząc na Nią, jako na cudowną Lekarkę w chorobach, jako na Uzdrowienie Chorych, możemy dostrzec w Niej ten przewodni motyw dzisiejszego święta, który pobudza nas do duchowej odnowy, uporządkowania hierarchii wartości, wsparcia konstrukcji naszego chrześcijaństwa, która trzeszczy w różnych miejscach... To Maryja, która mówi, że to wszystko, czego Ona doświadcza nie może być dla nas pewnego rodzaju szantażem, ale niebywałą możliwością, apelem do szukania wolności...

I my to dzisiaj robimy... Robili to także święci... Zélie Guérin...

Zélie, choć nie została uzdrowiona fizycznie, to jednak czuła się w Lourdes jakby ramionach Matki i na kolanach Ojca. W jej życiu zaktualizowała się Ewangelia: nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię oraz prośba Maryi o nawrócenie i modlitwę... O resztę nie musiała się już troszczyć, bo czyż nie znalazła się w ten sposób w czułych ramionach Matki?!

Matki-Kościoła, który jest szpitalem..., byśmy mogli być lepsi, i ciałem i duchem, bo jak mówi znane nam przysłowie: w zdrowym ciele w zdrowym duch, zaś w dobrym duchu, czysty Bóg...

ks. Adam Pastorczyk SCJ
www.profeto.pl
adam.pastorczyk@profeto.pl

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 24.05.2014 19:20