Rabczańscy nożownicy na wolności. Ofiara: "Chodzi po ulicach, a groził, że mnie zabije"

RABKA-ZDRÓJ: W uzdrowisku rośnie strach po dwóch napadach z nożem, do których doszło w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Oburzenie wywołuje fakt, że obaj nożownicy są na wolności, mimo iż w jednym przypadku doszło do usiłowania zabójstwa.
12 maja, w biały dzień, pod blokiem na osiedlu Orkana 23-latek ugodził nożem siedem lat starszego mężczyznę. 30-latek miał ranę kłutą podudzia i w ciężkim stanie został zabrany do szpitala. Nożownik uciekł i został zatrzymany przez policję dopiero po kilku dniach. Ale po usłyszeniu zarzutów został zwolniony. Policja nie wnioskowała o areszt dla niego, bo według rzecznika nowotarskiej policji st. asp. Romana Wolskiego, wpływ na to miały niejasne zeznania, jakie złożył pokrzywdzony. Mężczyzna nie umiał sobie przypomnieć wielu szczegółów zajścia, bo sam, w chwili gdy do niego doszło, był pijany - miał ok. 3 promili alkoholu.

Niespełna tydzień później, wieczorem 18 maja, na terenie centrum handlowego Manhattan, 16-letni mieszkaniec Rabki-Zdroju wdał się w bójkę i zaatakował nożem 29-letniego rabczanina. Zajście mogło skończyć się tragicznie, bo napastnik chciał swojej ofierze wbić nóż w brzuch. Na szczęście ostrze zatrzymało się na pasku od spodni. W trakcie szamotaniny, która się wywiązała, 16-latek pociął 30-latkowi nogę i plecy - w sumie zadał mu sześć ran kłutych i jedną ciętą.

Nastoletni nożownik, jak się okazało, uciekł z placówki wychowawczo-opiekuńczej znajdującej się na terenie Nowego Sącza, w której przechodzi resocjalizację po wcześniejszych wybrykach i wykroczeniach. W związku z tym, że był poszukiwany, po zatrzymaniu wrócił do ośrodka. Jak się okazało - nie na długo, bo znowu z niego uciekł i w ostatnich dniach był widziany na ulicach Rabki-Zdroju.

Zbulwersowany tym faktem jest ugodzony nożem 30-latek. - Te człowiek powinien siedzieć w więzieniu za usiłowanie zabójstwa, a nie chodzić swobodnie po ulicach miasta - mówi w rozmowie z Podhale24.pl. - Boję się o siebie i o swoją rodzinę, bo od dawna groził mi, że mnie zabije. Dochodzą mnie słuchy, że jest szykowany odwet. Policja wie, że uciekł i nic nie robi. Ludzie boją się zeznawać, bo nożownicy wychodzą na wolność. Nie rozumiem postępowania policji i prokuratury.

Rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Nowym Targ st. asp. Roman Wolski przyznaje, że policja otrzymała informację, iż 16-latek wrócił do Rabki-Zdroju, ale nic nie może zrobić. - Mamy związane ręce. Żebyśmy mogli go zatrzymać, musimy mieć zarządzenie Sądu Rodzinnego o przymusowym doprowadzeniu go do ośrodka, bez niego, jeśli 16-latek nic złego nie zrobi, nic nie możemy zrobić.

- 16-latek nie podlega zwykłej procedurze. Musi mieć co najmniej 17 lat, żeby odpowiadać jak dorosły - wyjaśnia Zbigniew Gabryś, zastępca Prokuratora Rejonowego w Nowym Targu.

- Na co czekają, aż kogoś zabije? - pyta rozżalony 30-letni mieszkaniec Rabki-Zdroju.

Śledczy rozkładają bezradnie ręce. Zdaniem prokuratora Gabrysia skutecznym wyjściem byłoby zamknięcie 16-latka w zamkniętym zakładzie poprawczym, z którego nie mógłby uciec.

W Rabce-Zdroju panuje pogląd, że wszystko zaczęło się do sprawy Dawida M., który w Andrzejki ubiegłego roku śmiertelnie zadźgał nożem 20-letniego nowotarżanina pod klubem ADHD w Nowym Targu. Od tego czasu w uzdrowisku doszło już co najmniej dwukrotnie do bójek z udziałem noża. Komentatorzy są zdania, że w środowisku młodocianych przestępców noszenie przy sobie noża mogło stać się modne, a sam zabójca Dawid M. mógł się stać w tym środowisku swego rodzaju wzorem do naśladowania.

r/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 26.05.2014 12:10