7 lat spokoju czyli test KIA Sportage

Do kolejnego testu zaproponowano nam samochód KIA Sportage. Producent określa samochód jako połączenie samochodu osobowego, SUV’a i minivana, które powstało z myślą o zaspokojeniu codziennych potrzeb i wyzwań. Zobaczymy jak poradzi sobie w naszym teście.
Odbieramy samochód w Zakopanem skąd kierujemy się do Nowego Targu. Zakopianka jak zwykle pełna samochodów jadących w obu kierunkach – doskonała okazja sprawdzić co potrafi dwulitrowy turbo doładowany diesel który kryje się pod maską testowanego auta. Kierunkowskaz i jazda na lewy pas. 140 koni mechanicznych połączonych z dość wysokim momentem obrotowym pewnie i szybko rozpędza auto i sprawia że wyprzedzanie odbywa się sprawnie i bezpiecznie. Szybko mijamy kolejne samochody. Oczekując na kolejną okazję do wyprzedzania oglądamy wnętrze. Tu bez zaskoczeń – Japońsko-Koreański standard. Wszystko czytelne i klarowne. Dobrze to czy źle, trudno ocenić, z jednej strony wnętrze może wydawać się nudne, z drugiej jednak może nie ma sensu zmieniać dobrych i sprawdzonych rozwiązań. Wśród wyposażenia znajdziemy elektryczną regulacje wszystkich szyb i lusterek oraz klimatyzacje. Na konsoli dominuje duży radioodtwarzacz marki Clarion – wyposażony w zmieniarkę na 6 płyt i wszelkie aktualne rozwiązania z dziedziny car audio, co daje nadzieje na audiofilskie wręcz doznania. I rzeczywiście, kiedy przebrnęliśmy już przez gąszcz przycisków, przełączników i pokręteł którymi straszy nas urządzenie efekt był więcej niż satysfakcjonujący. Regulacja radioodtwarzacza daje nam tak szeroką gamę możliwości jakby auto dedykowane było dj'om.
Sportage w testowanej przez nas wersji nosił godny znaczek 4WD, czyli napęd wszystkich czterech kół. Warto zaznaczyć że Kia oferuje w Polsce także model z napędem na jedną oś. Skoro 4x4 to w okolicach Nowego Targu zjeżdżamy z drogi. Załączenie stałego napędu na cztery koła wymaga zatrzymania samochodu i wciśnięcia stosownego przełącznika na desce rozdzielczej, który sprawia że moc rozkłada się po połowie na obie osie samochodu. Dość wysoki prześwit jak na tego typu auto pozwolił nam nieźle poszaleć po bezdrożach, ani raz nie musieliśmy wycofywać się z zaplanowanej trasy, i mimo pokonywania niezłych rowów nie zdarzyło się dotknąć zawieszeniem ziemi. Dotarliśmy na szczyt wyciągu narciarskiego Zadział. Panorama Tatr zachęciła nas do przerwy w jeździe dzięki której przyjrzeliśmy się autu z zewnątrz. Solidna konstrukcja i masywne zderzaki sprawiają że auto wydaje się większe niż jest w rzeczywistości. Nadwozie, podobnie jak wnętrze samochodu nie rzuca na kolana innowacyjnymi rozwiązaniami. Do gustu przypadł nam tył samochodu, na pierwszy rzut oka klasyka, a jednak pod zderzakiem czają się dwie podłużne końcówki układu wydechowego – detal który nadaje charakter.
Wnętrze auta jest przestronne i zapewnia wygodę podróży nawet bardzo dobrze zbudowanym osobom, nie mówiąc już o rodzinie z dziećmi. Bagażnik samochodu jest obszerny a duża i wysoko unosząca się klapa umożliwia komfortowe pakowanie zakupów lub bagaży. Dodatkowo otwierana tylna szyba w klapie bagażnika umożliwia pakowanie mniejszych rzeczy bez konieczności otwierania całej dużej klapy.
Co ciekawe, Sportage produkowany jest w słowackich zakładach KIA koło Żyliny, więc właściwie za miedzą. Jakość samochodu, która w naszym teście nie wzbudziła najmniejszych zastrzeżeń potwierdzona jest przez producenta który standardowo proponuje aż siedem lat gwarancji. To zdecydowanie powyżej przeciętnej.
Testowana wersja samochodu w wersji Expedition kosztuje 98900 zł. Podstawowa wersja Sportage kosztuje 69900 zł, ale jest to model z napędem tylko na jedną oś. Najtańsza wersja z napędem 4x4 to wydatek rzędu 77900 zł. Do wyboru mamy też trzy wersje wyposażenia – podstawową Tour, Expedition którą testowaliśmy i najbogatszą Freedom. Gama silników tworzą jednostki benzynowe i diesle.


Samochód testowaliśmy dzięki firmie Wadowski, dealerowi KIA.

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 29.05.2008 11:55