Test: Polaris Ranger - między quadem a terenówką

Testowaliśmy ostatnio samochody z napędem na cztery koła, ale ich terenowe możliwości ograniczały się do wysokich krawężników i nieutwardzonych parkingów. Nadszedł czas by wziąć pod lupę pojazd, który zbudowany został do jazdy poza drogami. Takim pojazdem jest Polaris Ranger.
Trudno określić czym jest Ranger. Nie jest to quad, choć wiele rozwiązań przeniesionych zostało właśnie z tego typu pojazdu, nie jest to też samochód terenowy, choć posiada dwa ułożone obok siebie fotele, pasy bezpieczeństwa i przede wszystkim okrągłą kierownicę i pedały gazu i hamulca w podłodze. Ranger jest czymś pomiędzy. Konstruktorzy Polarisa stworzyli pojazd, który wypełnia lukę pomiędzy wygodnymi i bezpiecznymi samochodami terenowymi, a zwinnymi i dzielnymi w terenie – ale mało bezpiecznymi i wymagającymi dobrej kondycji fizycznej quadami. Zanim oddamy się testowaniu wspomnieć trzeba, że sam pomysł tego typu pojazdu nie jest nowy. Kilka lat temu Yamaha wprowadziła na rynek Rhino – pojazd zbudowany w oparciu o quada ale wyposażony w dwa miejsca oraz okrągłą kierownicę. Pojazd nie znalazł jednak wielu zwolenników, może dlatego, że pozycja za kierownicą zbliżona była do pozycji traktorzysty, a może dlatego, że pojazd był dość ciężki, a przez to mało dynamiczny.

Wróćmy jednak do naszego Rangera. Pojazd już na pierwszy rzut oka wygląda intrygująco – nisko położone kubełkowe fotele, mała sportowa kierownica, karoseria o dynamicznym kształcie – zapowiada się nieźle.
Faktycznie, pozycja kierowcy przywodzi na myśl sportowe samochody, jako że Ranger ma nieco ponad 2 i pół metra długości i 1,30 m. szerokości wnętrze nie rozpieszcza przestronnością, ale przecież to nie rodzinne auto do wożenia teściowej. Ruszamy. Przeniesiony z quada silnik o pojemności 760 cm3 i mocy nieco ponad 54 KM rozpędza Rangera, choć nie tak dynamicznie jakby można się tego spodziewać. Cóż, sam Ranger waży prawie pół tony, do tego dwie osoby i paliwo – niewielki silnik ma z czym walczyć. Pojazd wyposażony jest w bezstopniową skrzynię biegów, także rodem z quada, pomiędzy fotelami znajduje się dźwignia za pomocą której przełączamy napędy i wrzucamy bieg wsteczny. Niestety, hamulec ręczny został zintegrowany ze skrzynią biegów więc nie możemy pobawić się nim w trakcie jazdy. Dużo radości sprawia jazda po szutrowych drogach, gdzie dzięki stosunkowo nisko położonemu środkowi ciężkości Ranger pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Osiąga nawet 120 km na godzinę i nie straszne mu ciasne i szybko pokonywane zakręty. Frajdę potęgują idealnie wyprofilowane kubełkowe fotele i dobrze trzymające kierowcę i pasażera pasy bezpieczeństwa. Mimo dużych jak na pojazd quado-podobny gabarytów Ranger nieźle radzi sobie także w lesie – kierowcom klasycznych terenówek pozwoli z pewnością odkryć setki nowych, niedostępnych dotąd tras.

Ranger oferowany jest w kilku wersjach, zarówno pod kątem zawodowych potrzeb użytkownika jak i w wersjach dla realizacji hobby kierowcy. Znajdziemy zatem wersję rolniczą, wersję dla myśliwych z dodatkowymi uchwytami na broń lub wersję sportową z kołem zapasowym montowanym na tylnej klapie. W zależności od potrzeb i upodobań możemy Rangera wzbogacać o szereg dodatkowych, mniej lub bardziej potrzebnych akcesoriów. Od dachu począwszy, a na wyciągarce skończywszy.

Oferowany w Polsce Ranger posiada homologację, dzięki której można go bez problemu zarejestrować i bez przeszkód poruszać się także po normalnych publicznych drogach. Jak wszystkie tego typu zabawki, tak i Ranger wymaga od właściciela sporych możliwości finansowych, w Polsce Ranger to wydatek rzędu 50 tysięcy złotych.

Pojazd testowaliśmy dzięki firmie KNAP MOTOR podhalańskiemu dealerowi marki POLARIS.

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 10.06.2008 12:47