Jarmuta Kolex Szczawnica pod wodzą nowego trenera zwyciężyła pierwsze spotkanie tego sezonu. Pozostałe nasze podhalańskie zespoły występujące w V lidze zmierzyły się w derbowym spotkaniu gdzie górą nad Huraganem była drużyna z Szaflar.
Jarmuta Kolex Szczawnica – ULKS Korzenna 1:0 (0:0)
1:0 Babik 78.
W minionym tygodniu trener Jerzy Grabara po porażce KS Zakopane z Polanem Żabno zrezygnował z prowadzenia zakopiańskiej drużyny, ale nie odpoczywał długo od piłki. W czwartek został zatrudniony w V ligowej Jarmucie Szczawnica w miejscu swojego aktualnego zamieszkania.
Wcześniej z funkcji trenera drużyny z miasta zdrojowego został zdymisjonowany Andrzej Darlewski. Jarmuta pod kierownictwem nowego szkoleniowca wygrała pierwszy mecz w swoim debiutanckim sezonie w V lidze. Ten historyczny sukces poszedł na konto nowego trenera. Wprawdzie Jarmuta w pierwszych dwu spotkaniach trafiła na mocnych rywali, ale nie zmienia to faktu, że wygrana z Korzenną jest pierwszą wygraną w najwyższej klasie w jakiej dotychczas w swojej krótkiej historii uczestniczyła drużyna ze Szczawnicy.
Huragan Waksmund - LKS Szaflary 1:2 (1:1)
1:0 T. Cyrwus 11 z karnego,
1:1 Marduła 19,
1:2 Baboń 84.
W rozgrywkach V ligi trwa świetna passa drużyny LKS Szaflary. W trzeciej kolejce Szaflary wygrały w Waksmundzie z Huraganem 2:1 i mają komplet punktów.
Spotkanie w Waksmundzie było takim podhalańskimi derbami na poziomie klasy okręgowej. W derbach jak to zwykle bywa dominowała przede wszystkim twarda, nieustępliwa walka.
Lepiej mecz zaczęli gospodarze. Po faulu Nakazy na S. Drożdżu, „jedenastkę" wykorzystał T. Cyrwus. Kto wie jak potoczyłoby się to spotkanie, gdyby chwilę później S. Drożdż nie zmarnował kapitalnej okazji do podwyższenia wyniku. A tak w 19 minucie Szaflary wyrównały, po wzorcowo wyprowadzonym kontrataku, w którego końcowej fazie Baboń dograł wzdłuż linii bramkowej do Marduły, a ten z bliska dopełnił formalności.
Od tego momentu przyjezdni osiągnęli przewagę Uwidoczniła się ona zwłaszcza w drugiej połowie. Co rusz mocno we znaki defensywie gospodarzy dawał się Baboń. Raz po jego strzale piłka przeleciała tuż obok słupka, raz nad poprzeczką, a raz udanie interweniował M. Cyrwus. W 74 min gola mogli zdobyć gospodarze, ale po raz kolejny nie popisał się S. Drożdż. Mecz rozstrzygnął się w 84 min. Maciaś do spółki ze Szczerbą odebrali obrońcom Huraganu piłkę tuż przed polem karnym, trafiła ona na lewo do Kłosowskiego, ten niemal z linii końcowej zagrał na piąty metr, gdzie nadbiegający Baboń, dołożył nogę i piłka wpadła do bramki.
W końcowych sekundach gospodarze rzucili się do desperackich ataków i w dosłownie ostatniej akcji meczu bliscy byli wyrównania, ale zmierzającą już do bramki futbolówkę ofiarną interwencją zatrzymał niemal na linii bramkowej jeden z graczy z Szaflar.
Ryb
[SPORTOWEPODHALE]index.php?s=tekst&id=7926[/SPORTOWEPODHALE]