Piłkarskie derby podhalańskich drużyn IV ligowych pomiędzy KS Zakopane a Lubaniem Maniowy zakończyły się minimalną wygraną gospodarzy KS Zakopane 2:1.
Przez pierwszy kwadrans gra toczyła się w środkowej strefie boiska i z murawy stadionu przy ul. Orkana po prostu wiało nudą. Nieco groźniejsze kontry wyprowadzali goście i jedna z takich kontr przyniosła piłkarzom Lubania rzut rożny. Do zagranej piłki wyskoczyło wielu zawodników a futbolówka trafiła na głowę Damiana Firka, który ją tylko musnął i mimo rozpaczliwej interwencji Dziedzica futbolówka wtoczyła się do rogu bramki. Po tym golu gra wróciła do swojego rytmu czyli do środka boiska. W 35 minucie po dośrodkowaniu D. Firka w pole karne z piłką w polu bramkowym minął się Golonka, ale doszedł do niej Ciesielka, który uderzył z woleja tyle mocno co niecelnie. Po tej niewykorzystanej okazji przez gości Ustupski z lewej strony posłał dalekie podanie do wychodzącego na pozycję Wesołowskiego. Napastnik gospodarzy wprawdzie był blokowany przez jednego z graczy Lubania ale zdołał go uprzedzić a także wychodzącego z bramki Arendarczyka i uderzona głową przez Wesołowskiego piłka wtoczyła się do opuszczonej już w tym momencie bramki.
O ile w pierwszej połowie lekką przewagę mieli piłkarze Lubania to druga część meczu zaczęła się od nieznacznej przewagi gospodarzy. W 59 minucie Stasik zagrał w pole karne do Wesołowskiego, ten znajdując się z piłką przy końcowej linii obrócił się w kierunku bramki i zagrał w pole bramkowe. Bramkarz Lubania miał pikę w rękach, ale ją wypuścił po czym futbolówka trafiła do nieobstawionego Ustupskiego, który skorzystał z takiego prezentu i wpakował piłkę do pustej bramki. Goście rzucili się do odrabiania straty i z każdą minutą zdobywali przewagę. Wiele z niej nie wynikało, ale w 70 minucie Bachleda nota bene niegdyś gracz Lubania chyba chciał się odwdzięczyć za prezent Arendarczyka i wyłożył pikę Kołodziejowi na 12 metr. Na szczęście dla gospodarzy ten fatalnie przestrzelił. Minute później po kolejnej akcji Lubania lewą flanką zagrana piłka trafiła do Kamila Kurnyty byłego gracza KS Zakopane, który wprawdzie uderzył futbolówkę głową ale zbyt lekko i Dziedzic mimo problemów złapał piłkę na linii bramkowej. Goście nadal atakowali, ale klarownych sytuacji nie stwarzali gospodarze też nie potrafili zbudować groźnej a tym bardziej skutecznej kontry. W 87 minucie Ostachowski najpierw otrzymał żółtą kartkę a po chwili po interwencji sędziego asystenta zobaczył od razu czerwony kartonik. Mimo osłabienia Lubań walczył o korzystniejszy wynik i chociaż przyjezdni w końcówce spotkania, które trwało do 95 minuty przeważali i mieli kilka stałych fragmentów gry nie zdołali doprowadzić do remisu.
KS Zakopane – Lubań Maniowy 2:1 (1:1)
Ryb
[SPORTOWEPODHALE]index.php?s=tekst&id=8220[/SPORTOWEPODHALE]