Elżbieta Porębska-Mędoń: "Nie myślę jedną czy dwiema kadencjami, tylko wieloletnim rozwojem naszej Małej Ojczyzny"

BIAŁY DUNAJEC. "Wójtom, którzy nie rozumieją podstawowych zasad zarządzania, nie mają wizji i nie rozwijają swoich gmin jak należy nie pomoże nawet wieloletnie doświadczenie w pracy samorządowej" - mówi w rozmowie z Podhale24 Elżbieta Porębska-Mędoń, ubiegająca się o stanowisko wójta gminy Biały Dunajec.
Kobieta sięgająca po władzę to nie jest częsta sytuacja. Co Panią skłoniło do podjęcia takiej decyzji?

- Staję do wyborów ponieważ nie podoba mi się dotychczasowy sposób kierowania moją gminą. Uważam, że można robić dużo więcej i lepiej dla wspólnego dobra. Nie staję też po "władzę" w powszechnym rozumieniu tego słowa, ale po możliwość sprawniejszego i bardziej efektywnego, niż dotychczas zarządzania. Natomiast w roku kiedy obchodziliśmy 25-lecie Wolności i kiedy z każdej strony grzmi się o parytetach i równouprawnieniu, w demokratycznym kraju gdzie większość obywateli to kobiety - trochę dziwi mnie pytanie "dlaczego kobieta startuje w wyborach?" (śmiech). Wójt ma dobrze gospodarować, ma więc mieć spójną wizję, program, pomysły, dobrze rozumianą pokorę oraz energię i cechy charakteru, które predysponują do kierowania. To, czy jest to mężczyzna czy kobieta - w XXI wieku nie ma już żadnego znaczenia. Chociaż z drugiej strony jak mówi stara mądrość ludowa "Gdzie diabeł nie może tam babę pośle"... oczywiście to żart. Świat pełen jest silnych kobiet.

Jakie ma Pani doświadczenie - praca w samorządzie, praca z ludźmi, znajomość tematyki społecznej? 

- Wójt to przede wszystkim dobry i sprawny gospodarz, podejmujący właściwe decyzje dla dobra gminy, którą zarządza. Wójt to menedżer z misją, bo Samorząd to nie "władza" czy "rządzenie"- ale przede wszystkim właśnie zarządzanie, właściwe wykorzystywanie zasobów i szans dla dobra wszystkich mieszkańców. Musi on - lub ona - doskonale znać potrzeby lokalne i sprawnie wprowadzać wizję strategiczną, czyli mieć po trochu cechy przedsiębiorcy. A ja właśnie jestem przedsiębiorcą od prawie 20 lat i jestem ściśle związana z tym regionem, który kocham i rozumiem. Jedną z najważniejszych różnic pomiędzy gminą, a przedsiębiorstwem jest to, że gmina w odróżnieniu od firmy nie może upaść. Dlatego dla osób, które biorą się nie za zarządzanie ale "rządzenie" znika najważniejszy czynnik ryzyka i odpowiedzialności. Efekty takiego "rządzenia" to przeważnie marnotrawstwo, tzw. błędy zaniechania, nie wykorzystywanie szans jakie się pojawiają oraz podejmowanie nieracjonalnych decyzji np. o finansowaniu inwestycji gminnych z kredytów bankowych, gdy można by było bez problemu uzyskać dotację ze środków pomocowych. Co do tego ostatniego to rozumie to każdy przedsiębiorca - lepiej rozwijać się za darowane, a nie kredyt czy własne oszczędności, bo ma się po prostu lepszą płynność finansową, czyli więcej pieniędzy do wykorzystania na inne cele. Wójtom, którzy nie rozumieją podstawowych zasad zarządzania, nie mają wizji i nie rozwijają swoich gmin jak należy nie pomoże nawet wieloletnie doświadczenie w pracy samorządowej. Co więcej z reguły nie ponoszą oni żadnej odpowiedzialności za zmarnowane kadencje i ryzykują tyko tym, że stracą stanowisko. Niestety efekty ich nieudolności niekorzystnie odbijają się na gminie i jej mieszkańcach na wiele lat. 

Tak więc należy podkreślić, że wybory wójta to nie to samo co konkurs na stanowisko urzędnicze. 

Kończę studia prawnicze, więc bez problemu odnajdę się we wszystkich procedurach administracyjnych. Jako przedsiębiorca od wielu lat współpracuję i opieram się na zespołach ludzkich, a jako wieloletni członek zespołów artystycznych wiem jak ważna jest współpraca i integracja. Ponadto od dłuższego czasu interesuję się problematyką rozwoju regionalnego, zbieram też przykłady dobrych praktyk z całego kraju i  nowinek technologicznych, które mogą przydać się w gminie jak np. energetyka rozproszona, zielona energia czy też najnowsze metody oczyszczania ścieków i utylizacji odpadów komunalnych. Moja wizja to dobrze zorganizowana gmina, zadbana i rozwijająca się, gdzie mieszkają ludzie, którzy cieszą się, że pochodzą właśnie stąd, realizują się i uśmiechają częściej, niż gdzie indziej. 

Jakie są najważniejsze problemy i bolączki Białego Dunajca?

- Biały Dunajec to pięknie położona gmina, która posiada wyjątkowe warunki do turystyki i rekreacji. Niestety mimo zainteresowania inwestorów do tej pory nie udało się wybudować nowych wyciągów oraz infrastruktury, która przyciągnęłaby do nas turystów. Osobiście podejmowałam próby pogodzenia inwestorów i właścicieli gruntów, ale za każdym razem ostatecznie decydował przede wszystkim czynnik finansowy. Myślę, że teraz uda się ludzi przekonać do wspólnego działania na rzecz całej społeczności. Ponadto sprawa zamkniętego mostu wpłynęła na wykreowanie przez media negatywnego wizerunku tej gminy jako miejsca nieprzyjaznego turystom. Ludzie stoją w kilometrowych korkach i to co widzą nie zachęca do pozostania. Przypomnę: wspomniany wcześniej, stary most, nieuporządkowane pobocza drogi, stare, zaniedbane lampy uliczne – musimy to zmienić.

Kolejna sprawa to ciągle niewykorzystana szansa jaką daje bezpośrednie sąsiedztwo słynnej „Zakopianki”, którą przemieszczają się tysiące ludzi w stronę Tatr. Uważam, że powinniśmy bez trudu zatrzymać przynajmniej 20% podróżnych w naszej gminie. To absolutne ale odczuwalne minimum, tym bardziej, że coraz więcej osób skarży się na tłok w Zakopanem, a legendarny „lans” na Krupówkach nie jest już szczytem marzeń turystów, którzy oprócz tego chcą się po prostu zrelaksować w ciszy i spokoju. Wyścig Tour de Pologne to kolejna impreza, która mogłaby promować naszą gminę, a przez to że nie współpracujemy z jej organizatorami mamy jedynie same wydatki – łatanie dziur, oznakowanie drogi i zatrzymany ruch kołowy przez dwa dni. Prawdopodobnie dziennikarze z powodu zobowiązań marketingowych i sponsorskich nie mogą przywoływać nazw miejscowości przez które wyścig jedzie, a Potok Biały Dunajec to w telewizji rzeka Białka – dla mnie osobiście to skandal!

Nie korzystamy w zasadzie z funduszy europejskich więc na wszystko musimy pożyczać – co w konsekwencji pogrąża tylko naszą gminę finansowo. To wszystko są korzyści utracone – ciężkie miliony złotych codziennie przeciekają nam przez palce. Część sołectw jest bardzo zaniedbana, bo nie ma na nic pieniędzy i rzeczy, które mogłyby być już dawno zrobione - straszą. Obawiam się, że jeżeli nie nadejdą zmiany, gmina zacznie staczać się po równi pochyłej. Ludzie nie płacą podatków, bo nie mają z czego, przedsiębiorcy coraz bardziej narzekają, małe zakłady usługowe ledwo wiążą koniec z końcem. Nie współpracujemy też jako gmina z powiatami ani związkami gmin czy stowarzyszeniami - np. Euroregionem Tatry; i w konsekwencji wiele ciekawych projektów nas omija lub nie jesteśmy w stanie sami pewnych rzeczy zrobić.

I na koniec - jakie są Pani najważniejsze atuty, dlaczego uważa Pani, że jest gotowa do kierowania gminą?

- Jestem stąd - swoja – znam charakter i potrzeby mieszkańców. Jestem na tyle młoda, żeby działać z entuzjazmem i na tyle doświadczona, żeby rozumieć problemy innych. Mam silną osobowość, jestem optymistycznie nastawiona do świata, pełna energii i dobrych pomysłów. Jestem doświadczonym przedsiębiorcą, wychowuję dwójkę dzieci – córka jest już studentką Akademii Medycznej w Katowicach. Jak się za coś biorę to robię to porządnie i skutecznie. Potrafię słuchać i rozmawiać z ludźmi. Potrafię zarazić ludzi entuzjazmem i zachęcić do wspólnego działania. Liczy się dla mnie wysoka jakość w każdym aspekcie rzeczywistości i działanie z przemyślanym planem. Chcę, żeby ludzie byli szczęśliwi, spełnieni i nie musieli wyjeżdżać za chlebem za granicę. Nie myślę jedną, czy dwiema kadencjami tylko wieloletnim rozwojem naszej Małej Ojczyzny.

Rozmawiała Sabina Palka

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 27.10.2014 18:42