Mieszkańcy ul. Norwida i Szpitalnej protestują przeciwko poszerzeniu cmentarza komunalnego

NOWY TARG. Posiedzenie Komisji Gospodarki Komunalnej, Przestrzennej i Inwestycji miało burzliwy przebieg. Omawiana była kwestia możliwości poszerzenia starego cmentarza z uwzględnieniem budowy parkingów i remontu ul. Norwida. Zaproszeni na posiedzenie mieszkańcy nie kryją oburzenia koncepcją i zapowiadają walkę o odszkodowania.
"Będziemy żądać odszkodowań"

Prowadzący obrady przewodniczący Komisji Andrzej Rajski przypomniał, że dziś mija termin składania uwag do projektu poszerzenia cmentarza. - Urząd Miasta zrobił rozeznanie. Istnieje możliwość wykupienia gruntów od mieszkańców. Cała kwota przeznaczona w budżecie na ten cel to 740 tys. zł. Chodzi o teren wielkości hektara i 15 arów, z czego 34 ary to własność Skarbu Państwa i Miasta Gminy, a 81 arów należy do osób prywatnych - wyjaśniał.

- Nie zgadzamy się na tę lokalizację cmentarza. Według planu zagospodarowania przestrzennego to są tereny zielone. Panowie radni unicestwili ten plan miejscowy, planując w tym miejscu budowę cmentarza. To oznacza spadek atrakcyjności naszych działek, które przylegają do tego terenu. To spadek wartości rzędu 50 procent. Niektórzy z nas rozpoczęli tam już budowę domów. Z pełną determinacją będziemy dochodzić swoich praw na drodze sądowej. Będziemy żądać od Urzędu Miasta odszkodowań - powiedziała Małgorzata Frederick.

Wtórowała jej Kazimiera Podkanowicz: - Nie pozwolę, by cmentarz znowu przybliżył się do mojego domu. Kupiłam w styczniu tego roku działkę, która teraz okazuje się bezwartościowa. Wiemy czemu właściciele sprzedają miastu swoje działki. Przy cmentarzu musi być pas 150 metrów. To pas ochronny, na którym nic nie można wybudować. Dlatego wam sprzedają.

Zwracając się do radnego Rajskiego dodała: - Nie pan to sobie z głowy wybije. Bo to pana pomysł. Wzywamy telewizję!

Kolejne konsultacje społeczne?

- Projektant tak musi zaprojektować, żeby nie zmienić wartości tych terenów. Poza tym tylko część tego nowego terenu będzie przeznaczona pod cmentarz, a część na parkingi. To projektant nam powie - jak można poprowadzić granicę cmentarza - tłumaczył radny Rajski.

W odpowiedzi usłyszał: "Nie liczy się pan z kosztami dla całego Nowego Targu. To jest skandal. Może teraz trzeci cmentarz zrobić na Ibisorze? Tam też jest piękne miejsce. Mówicie, że nie ma pieniędzy na zbudowanie kaplicy na nowym cmentarzu, a na plany dotyczące powiększenia starego cmentarza to są? Szkoda pieniędzy podatników na ten projekt".

- Panie burmistrzu, szykują się nam nowe konsultacje społeczne, bo ludzie z ul. Lotników przygotowują już petycję przeciwko lokalizacji nowego cmentarza. Tak słyszałem - rzucił pogodnym tonem Włodzimierz Zapiórkowski. Jego dobry nastrój zirytował mieszkańców. - Pana to bawi? Już podczas wizji lokalnej wyśmiewał się pan z nas, próbował ośmieszać, przerywał jak mówiliśmy, że to jest dla nas problem. Dziś nie pozwolę, żeby pan nas ośmieszał - mówiła zdenerwowana mieszkanka ul. Norwida.

Radny przeprosił i więcej się nie odezwał.

"Pomysł z księżyca"

- Pan radny Rajski mówi, że to powiększenie cmentarza starczy nam na 20 lat. To bezsens. Byłem na starym cmentarzu i zmierzyłem cztery kwatery, na których w ostatnich latach były pochówki. Ciasno jest bardzo. Na jeden ar przypada 13 grobów, a to oznacza, że starczy miejsca na 8 lat. Ale będzie ciasnota i upychanie grobów. Jeden pochówek to 10 metrów kwadratowych, a nie 3 metry kwadratowe jak mówią panowie radni. Bo musi być infrastruktura - ścieżka, przejście, ławka. Na 10 lat potrzebny jest hektar powierzchni grzebalnej. Rzuciliście hasło o poszerzeniu cmentarza, a to jest bezsens - mówił Lesław Mikołajski.

Radny dodał: - To pomysł z księżyca. Ten teren się nie nadaje. Na głębokości 120 cm jest skała, trzeba będzie nadsypać ziemi do pochówków i to kilkadziesiąt centymetrów, a to są dodatkowe koszty.

Andrzej Rajski usiłował uspokoić emocje mówiąc, że "opracowanie planu nie oznacza jego przyjęcia".

- Tylko do jesieni starczy miejsca na starym cmentarzu. A do jesieni nie zdążycie na tym poszerzonym skrawku uzyskać zgody na pochówek - przestrzegał radny Mikołajski.

Andrzej Rajski podważył wyliczenia radnego Mikołajskiego. - Czemu mamy brać na wiarę to, co mówi pan Mikołajski? Pan Sięka (administrator cmentarza - przy. red.) mówi, że potrzebne są 3 ary.

"To niegospodarność"

- Proponujecie poszerzenie cmentarza, a tam są działki budowlane. Kupowałem je jako budowlane, teraz spadła ich wartość. Kto poniesie konsekwencje? Będzie rekompensata utraty wartości? Mam wnioskować do Urzędu Miasta o to? To co robicie nie jest w porządku wobec obywateli - stwierdził Jan Sięka.

Nowotarżanin przypomniał, że inwestycja związana z budową nowego cmentarza pochłonęła już 9 mln zł. - Wydawanie pieniędzy, gdy Miasto jest właścicielem 20 procent terenu, to takie działanie to niegospodarność. /.../ Trzeba to uciąć w tej chwili. Zapłacono projektantowi? Trudno. Apeluję do waszego zdrowego rozsądku. Jest opór społeczny wobec tego pomysłu. Przedstawiliśmy wam twarde fakty i argumenty. Są wyliczenia, że potrzeba 10 arów na rok pochówków. Udowadniamy wam, że nie ma sensu wydawać pieniędzy na ten projekt - podsumował pan Sięka.

Słowa radnego Rajskiego, iż radnym "chodziło nam o ograniczenie kosztów", spowodowały kolejny wybuch mieszkańców: "Czy pan ma głupków przed sobą? Macie w tym ukryty cel. Wyjdzie on na jaw za kilka lat. Wtedy się dowiemy o co chodzi?" - wołano z sali. Oraz: "Co pan planuje w miejscu nowego cmentarza? Sam pan mówił, że to piękne tereny inwestycyjne. Od dwóch miesięcy nie potraficie nam przekazać kosztorysu. To ładowanie pieniędzy w coś na krótki czas. Pan cały czas brnie w ten projekt i przekonuje nas. Jaki jest tego cel? Jaka ekonomia? Jaki ma pan w tym interes, żeby przekonywać ludzi, odwiedzać ich w domach? Proszę nas nie zastraszać. Mówił pan, że jak tam nie będzie cmentarza to może powstać coś gorszego? Co gorszego?"

Wyjaśnienia Andrzeja Rajskiego, że "to są tereny prywatne, jeśli znajdzie się inwestor to może wykupić te tereny i wystąpić do Rady o zmianę w planie zagospodarowania i powstać tam może cokolwiek, np. kolejny zakład kamieniarski" - nie trafiły mieszkańcom do przekonania.

- Nie można wydawać lekką ręką pieniędzy na inwestycje bezsensowne. To jest niegospodarność - powtarzał Jan Sięka.

"Wycofajcie się z tego pomysłu"

Po godzinnej burzliwej dyskusji padły słowa: "wnosimy byście się wycofali z tego pomysłu".

Paweł Liszka wsparł wniosek mieszkańców. - Możemy podjąć uchwałę zmieniającą naszą poprzednią decyzję. A tak w ogóle, to jakich oszczędnościach pan radny Rajski mówi? Po co wydawać pieniądze na zmiany studium uwarunkowań, na badania geologiczne, na koncepcję. Popieram apel mieszkańców, by wycofać się z pomysłu poszerzenia starego cmentarza. Cmentarz na lotnisku spełnia wszelkie warunki, nie przeszkadza sąsiedztwo, nie jest uciążliwy - mówił radny.

- Cmentarz ma 8 hektarów, my mówimy o 10 procentowym poszerzeniu. Na nowym cmentarzu nie ma nic prócz ścieżek i zieleni - bronił koncepcji radny Rajski.

W odpowiedzi radny Liszka zaproponował, by "pieniądze wydane na ten skrawek wydać na nowym cmentarzu i zbudować tam np. kaplicę".

Nie drażnijcie obywateli"

Pomiędzy radnymi Rajskim i Liszką do szło do gwałtownej wymiany zdań.

Zaczęło się od pytania Pawła Liszki - "czy ta zmiana, odejście od koncepcji budowy nowego cmentarza nie ma związku z inwestycją dotyczącą wyciągu narciarskiego na Zadziale?"

- I nagle się okaże, że da się tam zrobić parking dla wyciągu? - pytał Liszka
- O czym pan mówi? - dziwił się Rajski.
- Dobrze pan wie. Pana rodzina jest powiązana z inwestorem. Mówmy wprost: nie chodzi o cmentarz, ale o to by, powstał tam parking, który przyda się pod wyciągi, dla szpitala i dla cmentarza. Bo powiedzmy sobie wprost: powstać ma kolejny wyciąg na Zadziale.

- Odejdźmy od tego. Nie drażnijcie obywateli. Trzeba oddać nowy cmentarz - apelował Jan Siaśkiewicz.

Doraźne rozwiązanie, jakim jest poszerzenie istniejącego cmentarza skrytykowano raz jeszcze podnosząc argument masowych zgonów. - Trzeba brać pod uwagę możliwość epidemii. Żeby było gdzie ludzi pochować w razie takiego zdarzenia - przestrzegała Małgorzata Frederick.

- Przedstawiliście państwo swoje opinie. Ja przedstawię propozycję rozwiązania tego problemu, ale to wymaga cierpliwości - podsumował spotkanie burmistrz Grzegorz Watycha.

Sabina Palka

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 30.04.2015 01:29