Spory wokół opłaty targowej w Mieście

NOWY TARG. "Zamiast nas karać, wspierajcie" - apeluje do radnych przedstawiciel spółki Nowa Targowica. I pyta: - Kogo wspieracie? Kogo Miasto promuje? Przewodniczący Rady Miasta w odpowiedzi zapewnia: "Gramy o to samo". Tymczasem Jabłonka nie czeka nie finał sporów i zamierza przejąć sobotni handel.
Kilkugodzinne posiedzenie Komisji Gospodarki Komunalnej, Przestrzennej i Inwestycji zdominowane zostało dyskusją poprzedzającą zaopiniowanie projektu uchwały w sprawie "wprowadzenia opłaty targowej, jej wysokości oraz zasad pobierania na terenie miasta Nowy Targ."

Urzędnicy wyliczyli

W przygotowanym na poniedziałkową sesję projekcie uchwały ustalone zostały odrębne stawki opłaty targowej dla tzw. nowej targowicy, która powstaje w rejonie oczyszczalni ścieków. Zaproponowano przyjęcie w 2016 roku preferencyjnej stawki w wysokości 70 groszy od metra kwadratowego powierzchni zajętej pod handel. Zgodnie z deklaracjami inwestora uruchomienie nowej targowicy ma nastąpić na przełomie maja i czerwca przyszłego roku. "Po uruchomieniu nowej targowicy i poznaniu rzeczywistych wpływów z opłaty targowej - na kolejne lata zaproponowane zostaną na tym terenie nowe stawki opłaty targowej. Wstępnie zakłada sie, że wynosić one będą w roku 2017 - 1,20 zł, w 2018 roku - 1,50 zł" - zapisano w projekcie.

I dalej: "Miasto jest zainteresowane tym, aby po początkowym okresie funkcjonowania nowej targowicy na preferencyjnych warunkach - wpływy z niej w kolejnych latach były co najmniej na poziomie wpływów uzyskiwanych z obecnie funkcjonującej targowicy. Stawki opłaty targowej na obecnej targowicy i wszystkich innych terenach gdzie prowadzony jest handel zostały utrzymane na tym niezmienionym poziomie. Szacuje się, ze w przyszłym roku od stycznia do końca maja uzyska się ze starej targowicy dochód rzędu 550 tys zł a w okresie od czerwca do końca roku - dochody z nowej to 450 tys złotych".

70 groszy zamiast 8 zł

- Propozycje stawek na nowej targowicy to 70 groszy za metr kwadratowy. Na pozostałych terenach pozostaje kwota 8 zł z zastrzeżeniem, że będzie to nie mniej, niż 20 złotych za stragan. 70 groszy to 11 razy niższa cena, niż obecnie funkcjonujące opłaty i w kolejnych latach stawka powinna ulec podwyższeniu - tłumaczył podczas posiedzenia komisji Łukasz Dłubacz. - Nie ma wiarygodnych danych, jakie dochody możemy mieć z nowej targowicy. Nikt nie daje dziś gwarancji jak to będzie. Zależy nam, by ta nowa targowica była, więc zgadzamy się na ten ubytek w budżecie rzędu pół miliona zł - mówił skarbnik i dodał: - W przyszłym roku będzie można wrócić do tematu. To stawka preferencyjna. Ja się orientuję jakie są opłaty na starej targowicy, więc to mogę porównywać - przekonywał Dłubacz

Przypomniano, że w nowym miejscu plac targowy powstaje na terenach prywatnych. Na gruntach miejskich znajdować się będą parkingi.

Na uwagę radnego Włodzimierza Zapiórkowskiego, że "niektóre samorządy w ogóle zrezygnowały z pobierania opłaty targowej", skarbnik zareagował sarkastycznym "świetnie". - Ale skutek będzie taki, że hala lodowa zostanie zamknięta i braknie nam pieniędzy w budżecie na inne zadania czy inwestycje - dodał.
Wtórował mu przewodniczący Rady Miasta mówiąc, że "na rezygnację z pobierania opłaty targowej mogą sobie pozwolić duże ośrodki. My nie, bo na inne cele trzeba mieć środki".

Ile zapłacą handlujący? Nie wiadomo.

Obecnego na posiedzeniu komisji przedstawiciela spółki Nowa Targowica pytano i to ile płacić będą handlujący za wynajem stoiska. - Póki nie ma stawki opłaty targowej nie możemy rozmawiać z kupcami o stawkach. Dlatego bez uchwalonej stawki - nie podam cen. Ja zamiast rozmawiać z kupcami, to od miesięcy nie mogę się doprosić od radnych ustalenia opłat, bo zwlekacie - mówił Janusz Chowaniec. - Przyszły rok będzie bardzo ciężki. To katastrofa, ale spółka jest gotowa przez dwa lata dokładać do interesu - zadeklarował przedstawiciel Nowej Targowicy.

Jak dodał: - Opłaty jakie miasto proponuje, to nie jest rzetelny podatek tylko kara dla lokalnych przedsiębiorców w porównaniu do opłat podatku od nieruchomości jakie płacą zagraniczne sieci. Czy doraźne potrzeby Miasta trzeba stawiać nad długofalową polityką? Kogo Miasto promuje? Zamiast karać nas opłatami - wspierajcie - zaapelował.

I dorzucił: - Jabłonka już zamierza przejąć handel w soboty. A Jabłonka poza tym jest za mała, by mieć galerie handlowe. A u nas i Color Park, i Bryjak wkrótce powstanie.

Spółka wyliczyła

Janusz Chowaniec przedstawił propozycję spółki, by zamiast 70 groszy za metr kwadratowy ustalić stawkę 40 groszy, bo jak mówił "70 groszy to propozycja bardzo, bardzo ciężka".

Przedstawił wyliczenia - porównując opłaty do podatku od nieruchomości jaki płacą duże sklepy:
- jego propozycja: 40 groszy za 360 dni = 144 zł za metr kwadratowy opłaty targowej jest 7 razy większa niż podatek od nieruchomości;
- proponowana przez radnych stawka 70 groszy - przez cały rok daje 252 zł za metr kwadratowy i daje 12 razy większą kwotę niż płacą właściciele sklepów;
- stawka 1,50 zł (która według projektu ma obowiązywać za dwa lata) to 540 zł za metr kwadratowy i kwota ponad 26 razy wyższa niż podatek od nieruchomości.

Zakładając, że opłaty pobierane będą nie przez cały tydzień, ale przez trzy dni targowe (czwartek, sobota, niedziela) to daje 156 dni w roku - i kolejno opłaty rzędu 62,4 zł (3 razy więcej niż wynosi podatek od nieruchomości), 109 zł (5 razy więcej) i 234 zł (11 razy więcej niż podatek od nieruchomości).

- Przykładowo mamy stoisko warzywne 20 m kwadratowych. Przy stawce 70 groszy za metr, to za cały rok daje 5 tys. 40 zł - przy podatku od nieruchomości 406 zł, a przy 1,5 zł za metr kwadratowy, daje to 30 zł dziennie i rocznie 10 800 zł, a podatek od nieruchomości to nadal 406 zł - wyliczał przedstawiciel spółki.

"Gramy o to samo"

- Mamy zbyt mało danych, by rozmawiać o konkretnych elementach. Przyszły rok to przeniesienie targowicy i dopiero wtedy się przekonamy jak ona "zadziała" - mówił Janusz Tarnowski. - Mamy 5 miesięcy do przenosin i musimy się przygotować. Ale jakieś ustalenia musimy mieć. Wątpię, czy w przyszłym roku pan Chowaniec zagwarantuje nam, że na tym terenie handel pozostanie cały rok. To co pan przedstawia to "wróżenie z fusów" - stwierdził radny, dodając, że nie wierzy w optymistyczne zapewnienia spółki.

- Władzom Miasta zależy na przeniesieniu, ale i na tym - żeby utrzymać poziom przychodów, albo żeby nie był on tak mocno zdegradowany. My musimy spojrzeć na to wszystko szerzej: nie tylko na biznes półki Nowa Targowica. Dotychczasowy nasz dochód netto z tytułu funkcjonowania targowicy to milion 600 tys. zł. Stawka 70 groszy to taryfa promocyjna - krok w kierunku płynnego przeniesienia targowicy. Rok przyszły będzie czasem informacji - jakie w 2016 r. zmiany to wprowadzi. Nie chcę byśmy się różnili. Gramy o to samo: wy - o biznes, my - o cel strategiczny, ale te stanowiska mają się spotkać. Musicie przyjąć, że obie strony są zainteresowane przeniesieniem handlu, ale to nie może być tak, że Miasto ponosi koszty w postaci rezygnacji z pół miliona zł w budżecie. 500 tys. - tyle policzył skarbnik, ale ja uważam że to będzie więcej - oświadczył przewodniczący RM.

Kto komu ma dziękować?

- Przypominam, że to był nasz pomysł z przeniesieniem handlu - zauważył Andrzej Rajski. - To my chcieliśmy zlikwidować ten "bangladesz". To co jest wokół Bereki woła o pomstę do nieba. A gdybyśmy to my musieli płacić za te budynki na nowej targowicy? Ale pojawił się inwestor i Miasto pozbyło się strupa. Poza tym pojawiły się nowe pieniądze - na przykład z podatku gruntowego. Inwestor nam za ten teren płaci - wcześniej nie mieliśmy tych pieniędzy. Do tego jeszcze otwarta została droga do Strefy Aktywności Gospodarczej. Wiięc to nie jest tak, że Miasto coś tu traci. Pytanie brzmi nie "ile stracimy", ale "ile zaoszczędzamy, nie dokładają się do tego projektu" i "jakie koszty ominęły Miasto" - wymieniał radny.

W podobnym tonie wypowiadał się Paweł Liszka: - Jak my, jako Miasto nie pomożemy i nie wesprzemy spółki, to nie będzie tam handlu i nie będziemy mieć z tego tytułu dochodu - podsumował.

Urzędnikom "zabrakło odwagi"

- Dwie trzecie wpływów z opłaty targowej mamy z terenów miejskich z obrębu obecnej targowicy i jest tak jak jest - stwierdził skarbik. - Inna sytuacja jest na terenach prywatnych: były tam kłopoty i różne sytuacje... metraże były zaniżane. Ale nie chcieliśmy iść na totalną wojnę z właścicielami gruntów. Brakło nam odwagi, bo trzeba było nie oglądać się na właścicieli i samemu zrobić targowicę - podzielił się refleksją Łukasz Dłubacz i dodał, że wydana na budowę drogi kwota 2 mln zł mogła być przeznaczona przez Miasto właśnie na samodzielną budowę nowego placu handlowego.

Radny Tarnowski także nie był przekonany to argumentów "kto komu ma dziękować". - Wystarczyło utwardzić teren i przenieść handel - bagatelizował. W odpowiedzi usłyszał: "to byłby tam drugi "bangladesz" z budami na błocie. Teraz powstaje tam perełka, więc trzeba to przedsięwzięcie popierać".

W powietrzu zawisło bez odpowiedzi pytanie jednego z radnych "a w ogóle będzie ta obwodnica, która ma iść przez Bereki?" Cierpliwość stracił też Andrzej Swałtek. Radny zażądał, by "przestać łudzić ludzi, że będzie i stare i nowe targowisko". - Trzeba uciąć to raz i porządnie. Powiedzieć: będzie przeniesienie i koniec - podsumował.

Głos zabrał także burmistrz. Grzegorz Watycha przypomniał, że w umowie którą podpisał jego poprzednik ze spółką Nowa Targowica napisane jest, iż z momentem uruchomienia nowej targowicy następują wypowiedzenia umów handlowych na miejskich terenach. - A osoby prywatne mogą robić na swoim terenie co chcą. Te konstrukcje opłat pokazują, że preferujemy przenosiny, że budujemy drogę, zamierzamy też włączyć się w promocję na przykład organizację targów rzemiosła. Do tych kalkulacji podeszliśmy realistycznie - zapewniał burmistrz Watycha.

Poprawki

Mimo, że burmistrz przekonywał, iż stawka 70 groszy jest realistyczna, radny Jan Łapsa zaproponował stawkę 50 groszy i do swojej koncepcji przekonał pozostałych członków komisji. - Trzeba zacząć jeść małą łyżeczką - zasugerował.

Janusz Chowaniec apelował, by opłata targowa była ustalona od razu na kilka lat, a nie na kilka miesięcy. - Spółka ma się zastanawiać co pół roku - co będzie dalej? - pytał. Poparł go Lesław Mikołajski słowami "oni (spółka - przyp. red.) muszą mieć z czym wyjść do kupców". Nie wzięto tego apelu jednak pod uwagę.

Inna zmiana zaproponowana przez członków Komisji Gospodarki Komunalnej, Przestrzennej i Inwestycji to pobieranie opłaty targowej w trzech rejonach Nowego Targu czyli na nowej targowicy oraz na osiedlu Breki i Nadwodniej przez 3 dni w tygodniu - a w pozostałym miejscach przez cały tydzień. Trzecia spośród kilku poprawek to koncepcja, by opłatę targową z nowej targowicy pobierać po upływie 3 miesięcy od uruchomienia tam handlu.

Sabina Palka

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 02.12.2015 23:07