Dziesiątki tysięcy pączków w piekarni Piotra Żarneckiego (zdjęcia)

Kilkadziesiąt tysięcy pączków opuszcza w Tłusty Czwartek znaną piekarnię Piotra Żarneckiego w Nowym Targu. Żeby ich starczyło dla każdego, produkcja zaczyna się dzień wcześniej. Około godz. 18 przygotowywane są patelnie i półprodukty. Do robienia pączków zaangażowani są wszyscy pracownicy.
- To naprawdę są bardzo duże ilości, które sprzedajemy w dziesiątkach tysięcy – mówi Piotr Żarnecki, pytany, ile pączków w Tłusty Czwartek opuszcza jego piekarnię. - Produkcja rośnie 30, 40-krotnie w porównaniu do codziennej.

Produkcja pączków wymaga dużego zaangażowania wszystkich pracowników. Praca rozpoczyna się w środę wieczorem. - Nie możemy smażyć pączków wcześniej bo muszą być one świeże. Klienci są przyzwyczajeni, że kupują świeże pączki prosto z patelni - mówi właściciel. - W Tłusty Czwartek musi być tak samo. Pączki są robione tradycyjną metodą. Każdy jest zwijany ręcznie, ma różaną marmoladą w środku i jest smażony na smalcu. Do ich produkcji zużywa się tony mąki, jajek, marmolady, cukru, smalcu.

- Cieszymy się, że nasze pączki ludziom smakują - mówi Dominika Żarnecka. - Ciężko na to pracujemy - my i nasi pracownicy. Zamówienia przyjmujemy od tygodnia. Pączki zawozimy do szkół, zakładów pracy - mniejszych i większych. Mamy dużo indywidualnych klientów, którzy kupują 20-50 pączków, ale są też tacy, którzy do swoich firm zamawiają 400 lub 700 pączków - bo takie firmy na Podhalu również obsługujemy. Klientów, nie licząc Podhala, mamy w całej Małopolsce, a i dalej. Niektórzy klienci wymagają nawet, żeby na opakowaniu było nasze logo, bo właśnie zabierają ich paczkę do Warszawy, albo wysyłają do Holandii.



oprac. r/ źródło: Michał Adamowski

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 04.02.2016 12:43