Busiarze przeciwko bezpłatnemu transportowi. "Moglibyśmy to zrobić taniej"
Prywatni przewoźnicy z Zakopanego nie są zadowoleni z bezpłatnej linii autobusowej, którą w kwietniu uruchomi miasto. Uważają, że mogliby wykonywać te usługi za 1/3 kwoty, jaką magistrat zamierza wydać na jej uruchomienie. Budżet miejski ma to kosztować 800 tys. zł.
Szczególne niezadowolenia z zakupu dwóch autobusów przez miasto wyraził podczas posiedzenia Komisji Komunalnej Rady Miasta w Zakopanem Jakub Karpiński, prezes Zrzeszenia Transportu Prywatnego. Przewoźnik dopytywał Monikę Jaźwiec - prezes Zakopiańskiej Spółki Komunalnej Tesko - która to zajmować się będzie na zlecenie miasta obsługą bezpłatnych linii, czy wykonane zostały jakiekolwiek badania potrzeb mieszkańców.
- Skąd gmina weźmie 800 tysięcy złotych. Czy autobusy zostały kupione, czy wzięte w leasing, ilu zatrudnionych zostanie kierowców. Dlaczego miasto nie skorzystało z oferty prywatnych przewoźników, którzy mogliby wykonać te usługi za 1/3 ceny - pytał prezeskę i radnych Karpiński.
Prezeska cierpliwie odpowiadała przedstawicielowi busiarzy, że autobusy, które dotarły właśnie do Zakopanego wzięto leasing, a planowane jest zatrudnienie czterech kierowców. Pierwsza linia ruszy 11 kwietnia. Autobus od 6 rano do 22 godziny będzie obsługiwał trasę: dworzec PKS – Olcza-Harenda. Kursować będzie co godzinę. Również w niedzielę i święta.
Radny Stanisław Majerczyk wyjaśniał, że wprowadzenie bezpłatnej linii, to po części konsekwencja zachowania prywatnych przewoźników. Według niego, kierowcy busów często zmieniają trasy. Na przykład skracając je gdy nie ma dużo klientów.
- Przez pół roku mieliście czas na spotkanie z burmistrzem, aby ustalić szczegóły współpracy. Burmistrz się jednak nie doczekał i wtedy zapadła decyzja, że miasto samo stworzy własną komunikację – mówił radny Majerczyk.
Według władz miasta, żaden z przewoźników nie złożył żadnej oferty dotyczącej komunikacji miejskiej czy też obsługiwanej przez nią linii.
js/