Radni o lokalizacji nowej targowicy: "Już kiedyś podjęliśmy decyzję, teraz ją realizujemy"

NOWY TARG. Radni zdecydowali się wypowiedzieć jednym głosem i uciąć spekulacje na temat przyszłej lokalizacji targowicy. O przenosinach placu targowego słyszymy od lat. Dlaczego teraz ma się udać? Bo "teraz jest coś, czego wcześniej nie było, a mianowicie - wskazano miejsce, gdzie handlujący mogą się przenieść po zamknięciu Bereki" - przekonują samorządowcy.
Radni przemówili

Dzisiejsza konferencja prasowa zwołana przez radnych jest - jak sami zaznaczyli - "przykładem na rozpoczęcie akcji informacyjnej". - Przygotowaliśmy obszerny materiał uznając, że należy się społeczeństwu nowotarskiemu informacja, która przybliży historię i okoliczności tego jak znaleźliśmy się w dzisiejszej sytuacji - tłumaczy Janusz Tarnowski. - Przygotowane zostało stanowisko w związku z ostatnimi doniesieniami, komentarzami i przekazywanymi informacjami na temat relacji, odpowiedzialności i uczestniczenia samorządu w zagadnieniu, jakim jest przeniesienie targowicy. Chcielibyśmy się odnieść do sprawy, która była podnoszona przez innych zainteresowanych tworzeniem takich placów targowych w Nowym Targu - dodał. Jak powiedział nie zamierza "zawężać informacji, ale i nie chciałby używać nazwisk".

Oporów przewodniczącego Rady Miasta nie mieli dziennikarze pytając wprost o przedsięwzięcie realizowane przez Tomasza Żarneckiego, który nie tylko ogłosił budowę placu targowego przy ul. Ludźmierskiej, ale i zawiera wstępne umowy z handlarzami, iż będą oni prowadzić swoją działalność na jego nieruchomości.

W odpowiedzi radni przyznali, że podobne zobowiązania handlujący zgłosili spółce Nowa Targowica. "Zebrano kilkaset, nawet około tysiąca takich deklaracji" - mówią.

Istnienie jarmarku jest dla Miasta bardzo ważne

- Władze Miasta podejmują starania o przeniesienie targowicy od bardzo dawna. Nawet od lat 70-tych. Mówiono już wtedy o zmianie lokalizacji, żeby nie odbywał się on w centrum, bo z tego powodu są różne implikacje, m. in. komunikacyjne. Jednoznacznie należy podnieść, że rolą samorządu gminnego jest między inny sprawa targowic, placów i hal handlowych. To zainteresowanie w różnym stopniu może być realizowane. W tym konkretnym przypadku - samorząd jest głównym inicjatorem tych przedsięwzięć. To samorząd kształtuje plan zagospodarowania przestrzennego i w odpowiedni sposób przez przygotowanie założeń i kierunków rozwoju - realizowane są inwestycje. Nowy Targ jest wiekowo zaangażowany w funkcjonowanie jarmarków. Nie wyobrażam sobie, by w tym momencie poprzez te działania, które jesteśmy zmuszeni podjąć - to mogło się zmienić. Nowy Targ nie może sobie pozwolić na utratę tak ważnej działalności jaką jest działalność jarmarczna - deklaruje przewodniczący Rady Miasta.

Wybór miejsca nie był przypadkowy

Podczas konferencji zaprezentowano slajdy, ukazujące teren po wschodniej stronie Nowego Targu, który jest w większości własnością Miasta (są w galerii poniżej). Porównywano jak wyglądał on przed rozpoczęciem inwestycji, i jak wygląda teraz. "Nabiera charakteru z punktu widzenia gospodarczego i rozwoju tego miejsca" - argumentują radni. I jak podkreślają - "wybór tego miejsca nie był przypadkowy, czy nieprzemyślany".

- Miasto poszukiwało terenu pod targowicę ponad 20 lat. A już 40 lat temu już ustalono, że ma tamtędy iść obwodnica. Część już zrobiono, a pracy nabrały teraz przyspieszenia, by można było to dokończyć. Żeby wejść w teren (czyli na plac Bereki - przyp. red.) Miasto musiało znaleźć teren w zamian, by kupcy nie zostali pozbawieni możliwość pracy. Obowiązkiem naszym było zapewnienie im miejsca do handlowania - dodaje Andrzej Rajski.

- Chcemy pokazać zdecydowaną postawę radnych, całej Rady Miasta w zakresie aktywności naszego samorządu jeżeli chodzi o przeniesienie targowicy, utworzenia jej w nowym miejscu, nowych warunkach, na poziomie odpowiadającym dzisiejszym oczekiwaniom handlujących i kupujących - tłumaczy Janusz Tarnowski i dodaje, że władze Miasta odpowiadają za kształtowanie planu i ładu przestrzennego i mają sposoby oddziaływania na to - co i gdzie ma powstać - wykorzystując posiadane instrumenty, wśród których którymi jest np. opłata targowa.

Omawiano też argument, że targowica przy Ludźmierskiej to świetna lokalizacja, bo dookoła są duże sklepy i obiekty handlowe odwiedzane tłumnie przez kupujących. "To akurat działa na niekorzyść dla handlujących na wolnym powietrzu, gdzie dużym problemem są warunki atmosferyczne. Lokowanie handlu na świeżym powietrzu osłabia możliwości zainteresowania ofertą handlujących" - zaopiniowali samorządowcy.

Przypomniano, iż dla rejonu ul. Ludźmierskiej nie zatwierdzono planu zagospodarowania przestrzennego. Jest jedynie studium, które nie przewiduje tam działalności handlowej.

"Mamy narzędzia i nie zawahaliśmy się ich użyć"

Jak mówią samorządowcy - przypominając, że kilka lat temu podpisano umowę ze spółką Nowa Targowica na utworzenie placu handlowego przy ul. Waksmundzkiej i Targowej - "kiedyś podjęli decyzję, teraz ją realizujemy". Powołują się na żądania mieszkańcy, którzy domagają się "ucywilizowania i uporządkowania terenu", zakazu handlu na ulicach, chodnikach. - Przez szereg lat jarmark rozrósł się tak, że w środku jest stosunkowo luźno, a na zewnątrz zajmuje ulice, przejścia dla pieszych, dojazdy do nieruchomości. To utrudnia komunikacje i zagraża życiu i zdrowie, bo zatarasowanie dróg opóźnia dojazd służb ratowniczych. Teraz jest jedyna okazja, przy przenoszeniu targowicy, żeby to uporządkować - przekonuje J. Tarnowski.

Według zapowiedzi od 28 maja nie będzie już handlu na ulicach Doroty, Ogrodowej czy Długiej. Dodatkowo rusza remont Sikorskiego, gdzie także zwyczajowo rozkładane są stanowiska handlowe.

Najmocniejszym jednak narzędziem jest opłata targowa. Rada już zdecydowała - na placu przy Waksmundzkiej wynosić ona będzie 50 groszy, w pozostałych miejscach 8 złotych.

Będzie jedno targowisko - i to miejskie

- Radni nie są w stanie zaakceptować lokalizacji drugiego targowiska w Nowym Targu. Mimo, że ono powstać ma na prywatnym terenie, to samorząd może na mocy przepisów ustawy oddziaływać na decyzję osób prywatnych. Nie wyobrażam sobie byśmy dzisiaj dopuszczali gdzieś indziej takie same stawki opłat, jak na targowicy, gdzie wysiłkiem miasta zrobiono już tak wiele. Może w przyszłości handel się tak rozwinie, że zabraknie miejsca przy Waksmundzkiej, to wtedy nie wykluczamy, że będziemy wspierać dodatkową lokalizację. Ale to w przyszłości, nie teraz i nie dziś - mówi przewodniczący RM.

Odpowiadając na zarzuty wspierania jednego przedsiębiorcy kosztem innego, radny mówi: - Po pierwsze Miasto jest właścicielem 50 procent gruntów, na których zlokalizowana będzie targowica. To ma być targowica miejska. Celem działania, które zostało rozpoczęte jakiś czas temu - był wybór lokalizacji, która była najlepsza optymalna. Sam brałem udział w 2012 roku w prezentacji, kiedy to wpłynęły dwie oferty. Jedna dotyczyła lokalizacji na terenie starego tartaku - całkowicie na gruntach prywatnych, a druga obejmowała teren gdzie dzisiaj ta inwestycja dobiega końca, a rejonie gdzie Miasto jest zaangażowane inwestycyjnie, gdzie powstała Strefa Aktywności Gospodarczej. Tamten teren zaczyna nabierać wartości gospodarczej. Proszę zobaczyć jak zmienił się ten teren: z pól i łąk, częściowo zdegradowanych - nabrał wartości. Duże środki zostały przeznaczone na podniesienie potencjału gospodarczego i Miasto na tym ewidentnie skorzysta poprzez wzrost wartości miejskich działek. Mamy tam ponad 20 hektarów - licząc z SAG.

Janusz Tarnowski odrzuca oskarżenie nierównego traktowania podmiotów gospodarczych przez samorząd. Wskazuje wyroku sądów administracyjnych, które jednoznacznie wskazały, że samorządy mają prawo stosować instrumenty takie jak opłata targowa, by tereny w mieście wykorzystywane były w sposób bezpieczny i uporządkowany. Za przykład podał Gdańsk, gdzie zadziałano bardzo restrykcyjnie i wyeliminowano handel w rejonach, które miały służyć innym celom.

Miasto dba o "swój interes"

- Jak ktoś robi zarzut z tego, że Miasto buduje drogi - to ja tego nie rozumiem. Bo to jest przecież rola samorządu. W całej tej publicznej dyskusji pomijana jest całkowicie rzecz, a należy głośno o tym mówić - otóż uzbrajanie terenu także w drogi publiczne jest obowiązkiem samorządu. To samorząd odpowiada za budowę dróg. Mówienie, że "samorząd jest zaangażowany w przedsięwzięcie jakim jest budowa nowej targowicy, a nie powinien" - jest nieuprawnione i nadużywane". Uzbrajanie terenu przekłada się na wzrost wartości miejskich gruntów - mówi.

- Po wielu analizach wskazano ten teren, uzbrojono obszar sąsiadujący z SAG, zainwestowano w niego. A obszar użytkowany do tej pory tylko jako łąki, będzie teraz przynosił Miastu profity - przypomina burmistrz Grzegorz Watycha.

- Miasto zaangażowało się w lokalizację targowicy. Wzięło na siebie współuczestnictwo w przedsięwzięciu nie tylko z mocy ustawy, ale i poczucia obowiązku, które samoistnie przyjęliśmy na siebie. My musimy zrobić wszystko, by ta działalność targowa była utrzymana i żeby ona się rozwijała. Dlatego trzeba stworzyć odpowiednie warunki. Miasto wychodząc na przeciw oczekiwaniom przekazało własne grunty, podjęło się współdziałania z inwestorem, który został wybrany na skutek złożonych ofert. Dzisiaj sobie nie wyobrażam, żeby po tym co już zostało wykonane - nie tylko jako inwestycje miejskie, ale i inwestycje dokonane przez i przedsiębiorcę - by dziś dokonywać istotnej zmiany w tej polityce, która już jest pokazana. I nie wyobrażam sobie żebyśmy doprowadzili do sytuacji, że jarmark dziś rozdzieli się na więcej niż jedną lokalizację. Powtarzam - może kiedyś, bo na razie docierają do nas sygnały od handlujących że ich działalność nie przynosi już takich dochodów jak kiedyś. Na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie dwóch lokalizacji jarmarku, bo to będze koniec targów w Nowym Tagu. Na pewno Rada Miasta będzie chciała podejmować działania służące rozwojowi tej działalności, a nie zamykania jej - zapewnia J. Tarnowski.

Niezadowoleni, zadowoleni i oskarżeni

- Chciałem poinformować, że mieszkańcy osiedli na Skarpie i Boru są bardzo zaniepokojeni możliwością utworzenia drugiej targowicy w bazie PKS. Mówią, że mieszkanie tym terenie byłoby bardzo utrudnione, nie mówiąc już o blokadzie ulicy Ludźmierskiej - oświadczył radny Leszek Pustówka.

Na pytanie czy władze Miasta i pracownicy Urzędu Miasta nie mają sobie nic do zarzucenie jeśli chodzi o tempo prac i podejmowanie decyzji w sprawie przenosin placu targowego - burmistrz odpowiada, że zrobiono wszystko na czas i nie ma podstaw do takich zarzutów.

Przypomniano, że gdy kilka lat temu prezentowano koncepcję budowy nowej targowicy - jeden z oferentów zobowiązał się do uruchomienia placu w ciągu 4 lat, a drugi (ten, którego Miasto wybrało) - w ciągu 2 lat. - Umowę ze spółką Nowa Targowica podpisano 27 listopada 2014 roku, więc spółka ma jeszcze formalnie czas, bo ogłoszono termin oddania placu handlującym na koniec maja, czyli pół roku wcześniej - mówi burmistrz.

Ponieważ co rusz wracał temat publicznych oskarżeń o zbytnie zaangażowanie samorządu w budowę targowicy, Janusz Tarnowski przyznał, iż są to "działania nieuczciwe i krzywdzące". - Pojawiły sie głosy, także wśród ranych - o konieczności zbadania tych zarzutów i tego czy nadają się one do wniesienia do postępowania prawnego. Zobowiązałem się do rozmowy z radcą prawnym i sprawdzenia, czy np. zarzuty o działaniach Miasta na szkodę mieszkańców zasługują na naszą reakcję. Nie wolno nadużywać w komunikacji społecznej oskarżeń, że władze Miasta, czy radni są "zbyt aktywni" - podkreślił.

Burmistrz zadowolony z postawy radnych

- Stanowisko radnych przyjmuję z akceptacją. Wiadomo, że Rada stanowi prawo, a burmistrz musi wykonywać jej decyzje. Chcę powiedzieć jeszcze raz, że jesteśmy przygotowani, żeby działania dotyczące przeniesienia placu targowego i uwolnienia terenów miejskich dróg i chodników spod handlu przeprowadzić i żeby ten handel na nowo zafunkcjonował i rozwijał się. Zyskał nową jakość i był dodatkową atrakcją Nowego Targu. Mamy nadzieję, że teren prócz przynoszenia Miastu profitów - przyciągnie też turystów, którzy zawsze na jarmark przyjeżdżali. Spodziewamy się, ze sezon będzie udany - ze względu na zmianę preferencji Polaków i mniejszą ochotę wyjeżdżania za granicę. Też chcemy, by ta targowica była przygotowana na przyjęcie gości, którzy zechcą odwiedzić jarmark, pospacerować, bo to będzie nie tylko miejsce robienia zakupów, ale i sposób spędzania wolnego czasu - mówi burmistrz Watycha.

Sabina Palka

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 29.04.2016 17:40