Andrzej Bargiel zdobył siedmiotysięcznik Pik Lenina

Zakopiańczyk Andrzej Bargiel wszedł dziś na Szczyt Lenina i zjechał z niego na nartach. Tym samym pierwszy etap wyprawy po Śnieżną Panterę został zaliczony.
Etap, który sam skialpinista uznaje dopiero za aklimatyzację przed kolejnymi wyzwaniami. Wejście na Pik Lenina uruchomiło też zegar, który będzie odliczał czas na zdobycie pozostałych czterech siedmiotysięczników.

Plan szybkiego wyjścia z bazy na szczyt i zjazdu na nartach w czasie poniżej 12 godz. pokrzyżowały warunki atmosferyczne, które opóźniły wcześniej o dobę atak szczytowy. Bargiel wyruszył o 20. czasu lokalnego z bazy do obozu III, z którego po przerwie i krótkiej drzemce od 5. rano kontynuował marsz w kierunku szczytu. Poruszał się na nartach z fokami, które ułatwiały podejście w świeżym śniegu. Po drodze minął kilka osób, jednak przez większą część drogi samemu musiał zakładać ślad i torować drogę na liczący 7134 m n.p.m. najwyższy szczyt kirgiskiego Pamiru.

Zameldował się na wierzchołku o 9., po czym o 11. zjechał na nartach do bazy. Zjazd ze względu na dość duże niebezpieczeństwo lawinowe był bardzo ostrożny. Pik Lenina, choć technicznie najłatwiejszy z piątki szczytów zaliczanych do trofeum Śnieżnej Pantery, uchodzi za dość niebezpieczny pod względem lawinowym. Andrzej i ekipa myślami są już jednak w Tadżykistanie, gdzie czekają do zdobycia kolejne szczyty. Nie ma czasu na odpoczynek, tuż po powrocie Andrzeja ze szczytu zaczęło się pakowanie, wymarsz i wyjazd do tadżyckiego Pamiru, pod szczyty którego Andrzej wraz z teamem dotrą helikopterem.

Źródło: organizatorzy, zdjęcia Marcin Kin

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 16.07.2016 21:27