Wilki zeszły do wsi. Widziano je między domami. Ośmieliły się

Ponad 20 sztuk owiec i 3 kozy zabiły wilki w ciągu czterech ostatnich dni na Podhalu. Zwierzęta zostały zagryzione w Murzasichlu, Bańskiej Wyżnej, Kościelisku i Nowym Targu. Hodowcy są zaskoczeni, bo drapieżniki schodzą w rejony siedzib ludzkich.
- Wilki nie atakują już tak często owiec wypasających się gdzieś w górach na halach, ale te wypasające się w przydomowych zagrodach – mówi Jan Janczy, dyrektor Regionalnego Związku Hodowców i Kóz w Nowym Targu. – Tak było z kozami pasącymi się przy zagrodzie Na Wierchach w Zakopanem i z owcami zabitymi na bacówce położonej nieopodal nowotarskiego szpitala.

Potwierdza to Władysław Klimowski, baca z Nowego Targu. – Z wilkami jest ogromny problem – mówi Klimowski. – Ostatnio widzieli je nawet między zabudowaniami w Długopolu. U mnie koło szpitala zabiły 7 owiec, tylko za jednym razem. Są tak pewne, że niczego się boją. Chodzą dosłownie między domami. Dawniej, to pojawiały się jedynie w nocy, teraz nawet i w dzień.

Od początku tegorocznego sezonu wypasowego od wilczych kłów mogło zginąć nawet 60 sztuk owiec - szacuje RZHOiK w Nowym Targu Przypomnijmy, że wilki są gatunkiem ściśle chronionym. Za zagryzione przez te drapieżniki zwierzęta wypłacane są odszkodowania. Robi to Urząd Wojewódzki w Krakowie. Średnio za zabitą owcę hodowca dostaje 200-220 złotych.

Hodowcy domagają się kontrolowanego odstrzału zwierząt. Sprzeciwiają się temu szczególnie obrońcy praw zwierząt uważając, że owce są źle chronione, przez co są łatwym łupem dla wilków.

js/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 26.08.2016 16:47