Odwleka się budowa skoczni narciarskich w Chochołowie

W tym roku gmina Czarny Dunajec nie otrzyma pieniędzy z Ministerstwa Sportu i Turystyki na budowę dwóch małych skoczni w Chochołowie. Wszystko przez brak ekspertyzy dotyczącej osuwiska.
Jak się okazuje, wykonanie ekspertyzy osuwiska, które znajduje się w pobliżu góry Beskid, potrwa dłużej niż planowano. To właśnie w tym miejscu mają powstać dwie skocznie o punktach konstrukcyjnych K-30 i K-15.

Michał Jarończyk, sekretarz gminy Czarny Dunajec dodaje, że jeżeli tylko uda się dokończyć analizy struktury gruntu i ich wyniki będą pozytywne, gmina będzie chciała wybudować obiekt dla skoczków narciarskich. - Mamy gwarancje z ministerstwa, że budowa skoczni wraz z zapleczem i system naśnieżania została wpisana do wieloletniego planu inwestycyjnego resortu sportu – mówi sekretarz Jarończyk. - Przyznam, że to osuwisko rozbiło nasze plany, ale takie są wymagania, że specjaliści muszą je dokładnie sprawdzić. Osuwisko może być bowiem aktywne i wtedy nici z planów inwestycyjnych. Dlatego w tym roku zostaliśmy wykreśleni z ministerialnej listy – wyjaśnia.

Budowa skoczni kosztować ma łącznie ok. 5 milionów złotych. Z czego połowę musi dać gmina. Korzystać mają z nich przede wszystkim bardzo młodzi zawodnicy uczniowie szkół podstawowych. Obecnie muszą jeździć na treningi do Wisły albo Szczyrku. Małe skocznie w Zakopanem również wymagają remontu.

js/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 01.10.2016 14:00