Wigilia. By nie była samotna...

Piekarze, restauratorzy, organizacje pozarządowe, samorządy, wolontariusze - wiele osób z rożnych środowisk od lat dba o to, by w ten jeden dzień w roku inni nie czuli się samotni.


Największym na Podhalu, bo podejmującym najliczniejsze grono samotnych i ubogich - jest od lat wigilijne spotkanie w Nowym Targu. Wieczerza przygotowywana dla 300 osób, to inicjatywa zapoczątkowana przez zmarłego kilka miesięcy temu Adama Worwę. Wraz z małżonką zapraszali do swojej restauracji tych, którzy w te dni nie chcieli być sami.

- Tak wiele wokół nas jest ludzi samotnych, opuszczonych. Trzeba o nich pamiętać przez cały rok, a w szczególności w okresie Bożego Narodzenia - mówił śp. Adam Worwa. - W ten czas samotność przeżywana jest najboleśniej - tłumaczyła mi kiedyś pani Czesława Worwa.

Państwo Worwowie do posiłku zasiadali wspólnie z przybyłymi gośćmi i swoją rodziną. Samorząd wspiera tę inicjatywę. Goście dostają też świąteczne paczki.

Wigilia dla ubogich i samotnych odbywa się także w Rabce Zdroju i Zakopanem. Pod Giewontem w tym roku przygotowano posiłek dla ponad stu osób. Na miejsce spotkania wybrano Zespół Szkół Hotelarsko-Turystycznych, a o wszystko zadbało Stowarzyszenie Ludzi Pozytywnie Myślących "Konkret" wespół z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej.

Z kolei w Poroninie od kilku lat samorząd angażuje się w zbiórkę i przekazywanie paczek świątecznych dla potrzebujących wsparcia. Jak wyjaśniał mi wójt Bronisław Stoch - to nie tylko kwestia dania komuś czegoś przydatnego na święta. Jakichś artykułów spożywczych. Ale już samo to, że dostanie prezent w tym szczególnym czasie osoba, która myśli, że jest zdana tylko na siebie - to jest sens tej akcji.

Przykłady można mnożyć, a wszystkich i tak nie zdołam wymienić. Pominięci pewnie nawet nie poczują się urażeni, bo nie robią tego dla oklasków i nagłośnienia. Niemniej - zasługują na uznanie.

To taki czas, że zwalniamy. Mitygujemy się w gniewie, czy złośliwości. Miękniemy. Po świętach wrócimy do codzienności i karuzela zacznie się kręcić od nowa. Znowu będziemy silni i twardzi. A na razie - cieszmy się tym czasem. I tym, że nie jesteśmy sami.

Pochodzący z Nowego Targu Jacek Sowa napisał wiersz, który pozwolił mi zacytować.

Samotna wigilia
Las zimowy , śnieg skrzypi pod podeszwą,
wczesny wieczór szronem gałęzie ziębi,
wczoraj coś miało odejść – nie odeszło;
echem powraca i wciąż wnętrze gnębi.
Nie sposób tak żyć, wszak życie masz jedno,
daleko też dom twój, i stół, i matka ,
a blisko jest tylko serce tak biedne,
łza uroniona na skrawek opłatka.
W lesie dąb spuścił wiekowe swe dłonie,
by okryć nimi gałązki brzozowe;
w wieczornym smutku zaraz utonie,
zasłuchany w tęskne wołanie sowy...
Kobieta, ognisko i białe bordeaux;
pies gryzie patyk... tak, to miało być to.
Lecz w chacie nie ma kobiety – pusto jest,
choć pies obok i facet - samotny jak pies...
W kieliszku nalewka cierpka, jak chwila podła
naprawić ma wszystko; aby nie zwiodła...
Noc chłodna wisi nad zimowym lasem,
ciężkie chmury jak ptaki przemkną czasem,
a ogień w kominie śnieżne płatki topi,
póki drew starczy i goryczy kropli...
Dopóki wystarczy drwa i nie zabraknie sił,
w tej chacie ogień będzie się tlił i tlił,
nie zagaszą go łzy ni przelotny wiatr,
ani mokry śnieg co do komina wpadł.
Mój żar w ognisku na zawsze trwać będzie,
nawet gdy braknie sił i skończą się drwa...

---------
Sabina Palka

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 24.12.2008 20:40