Narty: Hormony szczęścia (+ dużo zdjęć)

- Rezultat był sprawą drugorzędną. Liczy się dobra zabawa i kilka straconych kalorii - mówi Sebastian, jeden z uczestników Biegu Podhalańskiego im. Jana Pawła II.
 - Cieszy, że coraz więcej ludzi biega w różnym wieku zarówno na nartach jak nogach. Jeszcze kilka lat temu patrzono na mnie jak na dziwaka - dodaje.

Fizjolodzy i badacze zgodnie twierdzą, że narciarstwo biegowe jest jednym z najlepszych sportów, które może uprawiać każdy i przekonują: „To „coś”, co jest w biegówkach, to przede wszystkim uniwersalność i poczucie wolności”.

- Takim wolnym się czuję - przytakuje. - Nie tylko podczas hokeja czy siatkówki są emocje, na biegówkach też są spore. Podczas jazdy pracują wszystkie mięsnie. W młodości byłem leniwy. Samochód, krzesło w biurze i fotel przed telewizorem, sprawiły, że kilogramów przybywało, a serce nie pracowało tak jak powinno. Musiał zmienić tryby życia, po ostrzeżeniach lekarzy. Zabrałem się solidnie za siebie i dzisiaj są tego efekty. Widzi pan jak wyglądam, kilka lat temu mój wygląd przypominał beczkę. Miałem problemy z zawiązywaniem butów, bo brzuszek przeszkadzał. Lekarze radzili więcej ruchu na świeżym powietrzu. Nieśmiało zacząłem biegać, a zima kumpel zabrał mnie na biegówki. Początkowo miałem obawy, bo nie miał nigdy desek na nogach. Okazało się, że diabeł nie taki straszny jak go malują.

Przypomniały się słowa trenera Lesława Wesoła, podczas jednych zawodów szkolnych, który powiedział: - Na biegówkach można zarówno człapać w wolnym tempie, nie mając żadnej kondycji, jak i ścigać się krokiem klasycznym lub łyżwowym. Jest to mało urazowy sport, mało obciążają stawy, a zarazem podczas biegu pracują wszystkie mięśnie, więc sprzyja równomiernemu ich rozwojowi. Świetnie także wyrabia kondycję i spala olbrzymią liczbę kalorii. To sport dla ludzi w każdym praktycznie wieku, bo na najkrótszych, metrowych nartach, mogą jeździć już przedszkolaki.

- Biegi stają się coraz popularniejsze. Entuzjastów biegania na nartach przybywa z roku na rok - twierdzi Stanisław Mrowca, pierwszy trener Justyny Kowalczyk. - Justyna wzięła udział w I Biegu Podhalańskim, rywalizowała wspólnie z mężczyznami w kategorii „open” i zajęła czwarte miejsce. Pokonała trasę w ciut ponad 2 godziny. Natomiast wśród kobiet nie miała sobie równych - dodaje.

W ubiegłym roku zima nie była łaskawa dla narciarzy. Biegu nie było. W tym roku warunki śniegowe dopisały i do imprezy zgłosiło się 727 narciarzy - 214 kobiet i 513 mężczyzn. Rywalizowano na trzech dystansach - 5, 15 i 20 km w różnych kategoriach wiekowych i open. Nagrody wręczano tylko za kategorie open.

Na starcie stanęli zawodowcy i amatorzy. Starzy, młodzi i najmłodsi. Przyjechali z różnych zakątków kraju i zza południowej granicy. Każdy chciał zwyciężyć i zwyciężył. Zawodowcy, bo stanęli na „pudle”. Amatorzy wygrali walkę ze swoimi słabościami.

[SPORTOWEPODHALE]index.php?s=tekst&id=12760[/SPORTOWEPODHALE]

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 04.02.2017 18:00