Otarcie o banał... czyli VII Spotkanie gwar

Ciśnie się pod pióro stwierdzenie, że to było wyjątkowe spotkanie, nie do powtórzenia, jednorazowy wystrzał wspaniałej atmosfery, wzniosłych rymów i śpiewów na nuty przeróżne... śląskie i góralskie.
Dopiero po chwili wraca rozsądek. Przecież to już VII spotkanie gwar! Tyle razy spotkaliśmy się już z śląskimi przyjaciółmi, to na naszych dziedzinach, to na równie pięknym terenie Śląska. Dociekliwy dopowie, że spotkań obu gwar było więcej, gdyż ostatni „tref” miał dwie odsłony: nowotarską i orawską.

Nasi śląscy goście kilkakrotnie byli w Nowym Targu, zwiedzili również– a nawet „Karolinki” zaśpiewały – głębiny tamy w Niedzicy, pływali po Jeziorze Czorsztyńskim. Tym razem postanowiliśmy ukazać im uroki Orawy, krainy wyjątkowej, oazy spokoju i natchnienia.

Aby jednak nie pozbawiać nowotarżan możliwości kontaktu z gwara śląską, zaprosiliśmy amatorów z Miasta na spotkanie do sali tischnerowskiej w Miejskim Ośrodku Kultury, gdzie dzięki patronatowi Miejskiej Biblioteki Publicznej w Nowym Targu można było posłuchać ( przy pełnej sali) poezji w wykonaniu Renaty Lipkowskiej  i Ewy i Krzysztofa Kokotów. Pani dr hab. Anna Mlekodaj  wprowadziła i na bieżąco komentowała warkocz pleciony ze strof śląskich i podhalańskich.
W piątek rano 12 maja przywitaliśmy Ślązaków na terenie Orawskiego Parku Etnograficznego w Zubrzycy Górnej. Ugoszczono nas tam po królewsku wiosennym śniadaniem. Potem była przechadzka z panem Marcinem Kowalczykiem...

To Dworek Moniaków, to kościół z Tokarni, to folusz, to żywa koza... Uff, a tu już Anioł Pański i czeka Orawka. Trzeba tu jeszcze wrócić, by uporządkować wiadomości, oj trzeba!

Lucyna Borczuch dźgnęła nas za spóźnienie stwierdzeniem, że na Orawie Anioł Pański jest w południe, co przełknęliśmy z pokorą. Jej oprowadzenie po wspaniałej świątyni pod wezwaniem Świętego Jana Chrzciciela otwarło nam oczy na wspaniałości. Chyba tylko jedna deska za ołtarzem nie jest zamalowana (uzupełnimy to pani Lucyno), reszta to zawrót głowy, szczególnie dla tych, którzy są tu pierwszy raz. I znów czas bezlitosny domaga się dyscypliny.

Obiad i pierwszy kontakt z gospodarzem Zbigniewem Tlałką ... i już zbliża się 16-ta.

Orawska Biblioteka Publiczna w Jabłonce – cel naszej „rajzy”! Profesjonalizm i serdeczność to nie są pojęcia przeciwstawne. Udowodniły to panie pracujące w tej placówce.

A potem już popłynęła poezja, łączona muzyką orawską. Wersy, strofy, śpiewy, pokaz mody... Było wszystko.
Nasi goście: Regina Sobik, Halina Karwot, Tomasz Wrona, Marta Wrona, Ewelina Kuśka i Urszula Oślislok (w takiej kolejności siedzieli za stołem); Krzysztof Kokot, nowotarżanin reprezentujący Śląsk oraz spora rzesza poetów podhalańskich pokazała swoje, czasem skrywane wiersze.

Dobrze wiecie, jak trudno kogoś wyróżnić. Każdy poeta jest inny, każdy ma do przekazania swoją prawdę, swoje osobiste spojrzenie na świat. Pozwolę sobie zatem tylko na suchą listę obecności. Stronę podhalańską reprezentowali godnie: Dorota Adamczyk, Teresa Bachleda-Kominek, Barbara Balicka, Renata Lipkowska, Beata Skulska-Papp, Małgorzata Szarlej oraz panowie Adam Kwiatek, Stanisław Jabłoński, Józef Szaflarski i Zbigniew Tlałka.

Podobnie, jak dzień wcześniej, bardzo ciekawymi spostrzeżeniami i pytaniami komentowała spotkanie ex tempore pani dr hab. Anna Mlekodaj, nasz dobry duch. Wyłuskująca wnikliwie problemy umykające naszej percepcji, ukazująca wartość naszych utworów i mobilizująca do dalszego „dłubania”w gwarze.

Niewątpliwą gwiazdką spotkania była Marta. Szwarno dzioucha w przegryfnym, oryginalnym stroju śląskim w ujmującym monologu.

Sala wypełniona po brzegi. Zaszczycili nas swoja obecnością dr Barbara Zgama – absolwentka Uniwersytetu Śląskiego, pani Anna Tawłowicz z zaprzyjaźnioną grupą poetów zakopiańskich, silna grupa pań z MBP w Nowym Targu i spora grupa młodzieży z Gimnazjum nr 1. Reakcje publiczności były spontaniczne. Brawa, wiersze i śpiew brzmiały naprzemiennie w ten piękny wiosenny wieczór.

A potem już spotkanie przy stole, przy specjałach z „Pasieki”.
I tak się trudno rozstać...
Debatom i wspólnym fotkom nie było końca, zapełniła się również wpisami biblioteczna księga pamiątkowa. Chwilę przed zachodem słońca pożegnaliśmy naszych przyjaciół.
W ich samochodzie odmówił pracy GPS...widocznie chciał, aby zostali. To dobry omen przed następnymi spotkaniami!

Krzysztof Kokot, zdj. Jerzy Kolaska, Adam Kwiatek

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 15.05.2017 22:55