"Chcę się czuć bezpieczna". Skarg na pub Plama ciąg dalszy

NOWY TARG. - Będę "czarną owcą", ale nie dbam o to - mówi Aneta Larysa Knap, która sąsiaduje w jednej kamienicy, na jednym piętrze z pubem Plama. Nowotarżanka skarży się na "notoryczne zniszczenia, zakłócanie ciszy nocnej" przez klientów pubu.
- Nie da się pracować. Ja codziennie przychodząc do pracy zastanawiam się co na miejscu zastanę. Wymioty, nie-wymioty, powybijane szyby. Proszę zobaczyć na korytarz. Cokolwiek zrobiłam, by nie był taki zaniedbany - było dewastowane. Lampy, klosze, kinkiety, mała fontanna... wszystko zostało zniszczone, dali radę wszystkiemu. Ja się chcę tu czuć bezpiecznie. Jestem fanką koncertów, ale to co się dzieje "wokół" Plamy, czyli zachowanie niektórych klientów - jest niedopuszczalne. W ubiegłym roku zrobiona została elewacja kamienicy za 30 tysięcy. Już jest zniszczona. Mi zależy na porządku i bezpieczeństwie w kamienicy. Tymczasem to jedyne miejsce w Nowym Targu, gdzie lokal jest nie tyle w jednym budynku z innymi firmami, ale dodatkowo mamy wspólny korytarz. Inne kluby mają osobną lokalizację. Ta sytuacja jest nie do przyjęcia - to picie przed kamienica, zarzygane chodniki. Plama działa warunkowo, bo sanepid jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. Będę czarną owcą, ale nie dbam o to, bo to nie chodzi tylko o mnie. Skarżą się inni sąsiedzi - mówi Aneta Larysa Knap.

Rzeczywiście, sześć osób będących sąsiadami kamienicy przy Kościelnej 7, w której prócz Plamy swoją siedzibę ma kilka innych firm - podpisało się pod pismem do burmistrza, w którym proszą włodarza Miasta o interwencję.

Pytana - o co chodzi w konflikcie między nią, a właścicielem pubu, Aneta Larysa Knap odpowiada: - Ja nie widzę w tej sprawie konfliktu, czy sporu. Proszę zrozumieć: 4 lata zaciskania zębów, prośby, rozmowy, groźby, oświadczenia - nie nie skutkuje. Teraz jest nawet gorzej, niż było gdy pub prowadziło dwóch wspólników. Wiem, że po alkoholu różnie się ludzie zachowują, ale właściciel lokalu w żaden, powtarzam - w żaden sposób nie reaguje na te zachowania swoich klientów. Ja się tu nie czuję bezpiecznie. Jeden z najemców został zniechęcony i opuścił lokal na parterze, bo przy jego wejściu było brudno, były wymiociny na korytarzu, śmieci, niedopałki, różne zniszczenia. To robią klienci Plamy. Właściciel pubu nie może nie poczuwać się do odpowiedzialności, a Gabriel Szyrszeń nic nie robi.

Projektantka ma żal do rzecznika nowotarskiej Komendy Powiatowej Policji, którego słowa zacytowała jedna z gazet. - Fatalna informacja poszła od rzecznika Policji, który powiedział, że nie ma zgłoszeń na działalność pubu Plama. Jak to nie ma? tylko ode mnie były trzy skargi. Składałam je 3 grudnia ub. roku, 22 stycznia i 8 maja br. Moje wcześniejsze spory z Plamą były załatwiane polubownie. Teraz jest kolejna sprawa w sądzie, a dotyczy zniszczenia mienia, konkretnie zasłon i abażuru w korytarzu - mówi.

not. S. Palka

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 02.06.2017 20:44