Niedaleko przejścia granicznego w Chyżnem, po słowackiej stronie, zapalił się samochód ciężarowy. Kierowcy na szczęście nic się nie stało.
– Zaparkowałem na parkingu i poszedłem na kawę. Gdy tylko dotarłem do stacji benzynowej, dobiegł do mnie kolega, krzycząc że płonie moja ciężarówka. Pobiegłem do niej, paliło się z tyłu, zaczęło przy tylnym kole – relacjonował polski kierowca.
Na miejsce szybko dotarli zawodowi strażacy z Twardoszyna oraz ochotnicze jednostki z Czymchowej, Liesku, Trzciany i Witanovej. Mimo błyskawicznej reakcji Słowaków nie udało się jednak uratować samochodu i towaru. Kierowca przewoził ładunek z odzieżą z Warszawy do Bukaresztu.