Tradycją jest, że w pierwsze popołudnie kolejnych edycji Joy’a otwiera Karcher Dual Slalom. Zazwyczaj zawodnicy jeżdżą po trawie, ale tym razem „wpadli w bagno”.
Już podczas treningów utworzyły się bandy i dziury z wodą, które sprawiły, że trasa stała się trudna. Od samego startu korbować trzeba było ile sił w nogach, a przy tym uważać, żeby nie ujechało przednie koło. Paru zawodników przeżyło prawdziwe katusze, ale finałowe pojedynki były czystą poezją. Lokalny zawodnik, Robert Piekara zmierzył się z Kamilem Gładyszem – pierwszy przejazd wygrał Robert, a drugi Kamil – różnica najlepszych czasów między nimi wynosiła jedynie 1/3 sekundy! O setne sekundy wygrał również Michał Dendys z Wojtkiem Ranoszem (kat. Junior) i Iwo Rawicki z Wojtkiem Dendysem (kat. Skrzaty).
Wymagające warunki nie wybaczają błędów. Ku zdziwieniu właścicieli zjazdówek najlepszym plannerem trasy okazał się lokalny rider Robert Piekara, który na swojej endurówce zgarnął wszystko! Podczas eliminacji czas 2:25 zapewnił mu tytuł „zdobywcy czasu dnia” za co pojedzie w egzotyczną podróż dla dwóch osób do Bukovina Resort ;) W finałach 2:29 pozwolił wskoczyć na pudło, a tuż za Robertem ze stratą aż 5 sekund uplasował się Sławomir Łukasik i Wojciech Czermak. Jak już wspomnieliśmy błotko (szczególnie po ciemku) nie wybacza błędów przez co pojawiło się sporo przetasowań. Zwycięzca eliminacji Mateusz Szlaga (kat. Pierwszy raz) w finałach skończył ze stratą 42 sek do lidera, a Tomek Zasadni z 6 miejsca w eliminacjach wygrał w finałach (kat. Hobby Junior).
Uwielbiane przez widzów punkty programu to niezmiennie konkurs na najlepsze przebranie i Małopolska Whip Contest. Wśród przebierańców szczególnie dwóch dzielnie walczyło o 5 stówek w gotówce. Nurek, który po przekroczeniu linii mety skoczył do błotka przedstawiając wszystkie style pływackie i „gość w garniturze”, który przywiózł ze sobą sowitą publikę i to ona zapewniła mu wygraną.