Starosta tatrzański: Rejestracja redykołki oznacza podobne kłopoty, jak z oscypkiem

Kolejny produkt regionalny z Podhala - redykołka jest już u progu otrzymania unijnego certyfikatu - informuje Dziennik Polski. Niektórzy już zastanawiają się, jak będą nazywały się niepodchodzące pod unijne normy - serowe figurki. Wzorem scypków, czy uscypków pojawią się zapewne "dykołki" lub "kołki".
Redykołkami bacowie podhalańscy nazywają małe serki w kształcie jelonka lub baranka, które powstały z resztek produktu przeznaczonego na oscypek. Po zejściu z hal obdarowywano redykołkami dzieci.

Dwa lata temu podczas składania wniosku do Komisji Europejskiej o zarejestrowanie produktów regionalnych z Podhala - serek został wpisany na listę obok oscypka, bryndzy i buncu. W tej chwili zakończyła się cała procedura wymagana przez Komisję Europejską. Redykołkę za akceptowano, jako produkt regionalny i chroniony w całej Unii Europejskiej. Ta decyzja rozpoczyna kolejny etap wprowadzania serowej figurki do Unii.

- Można się cieszyć, że kolejny nasz produkt znajdzie się w Unii, że droga do rejestracji innych jest przetarta i może to służyć jako kolejna rzecz do promocji - twierdzi starosta tatrzański Andrzej Gąsienica-Makowski. - Jednak w moim przekonaniu nie jest to tak bardzo ważne, bo redykołka nie ma aż tak wielkiego znaczenia na rynku, a rejestracja przyniesienie podobne kłopoty, jakie przyniósł oscypek. Byłem nawet zwolennikiem pomysłu, żeby wycofać redykołkę z wniosku o rejestrację. Bardziej zależy mi na uzyskaniu certyfikatów dla naszej jagnięciny i miodu.

Więcej: Dziennik Polski

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 06.04.2009 08:44