Spółka Nowa Targowica grozi, że pozwie Miasto do sądu. Ale proponuje też... sprzedaż Miastu udziałów

NOWY TARG. - Ta dyskusja jest dla mnie hańbiąca. Rozciągamy się jak gumka od majtek. Zróbmy może na cały Nowy Targ targowicę - mówił do radnych z Komisji Finansów, Gospodarki Komunalnej i Rozwoju - Janusz Chowaniec. Prezesa spółki Nowa Targowica zdenerwowała powracająca kolejny raz koncepcja zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego tereny, na którym znajduje się plac handlowy.
W trakcie posiedzenia Komisji Finansów, Gospodarki Komunalnej i Rozwoju radni znowu zajęli się projektem miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego w rejonie nowej targowicy. Chodzi o ustalenie, że teren ten przeznaczony będzie tylko pod działalność usługową - głównie handlową, a nie jak obecnie - handlową i produkcyjną. - Jeżeli ten projekt zostanie przez was zaakceptowany, skierujemy sprawę przeciwko Miastu. Ponowna inicjacja procedury uchwalania mpzp stwarza podstawy faktyczne i prawne do wytoczenia pozwu o odszkodowanie przez spółkę Nowa Targowica przeciwko Gminie Miastu Nowy Targ. Zrobicie tą uchwałą prezent tym, którzy nic nie wnieśli. Co robią - pan Legutko, czy Kolasa? Nic. Wzięli klienta i są dla nas konkurencją, bo klient dostaje u nich od razu rabat. Mogą sobie na to pozwolić, bo ci panowie nie partycypują w kosztach. Nasi sąsiedzi korzystają z naszego logo, marketingu, reklamy i wszystkiego. Mamy na terenie targowicy do czynienia z pasożytniczą działalnością. - mówił zdenerwowany prezes spółki.

Jak dodał - tydzień temu spółka skierowała do sądu sprawę przeciwko właścicielom działek sąsiadujących z terenami spółki i Miasta - o nieuczciwą konkurencję. Jak mówił - radni decydując o rozszerzeniu terenu ha1ndlowego - działają wbrew temu co ustalano przy tworzeniu Nowej Targowicy. - Wtedy wszyscy nas popierali, Miasto było naszym partnerem. Jedynym naszym zabezpieczeniem była umowa dzierżawy podpisana z Miastem, że targowica będzie jedna i będzie chroniona. A tu mamy następną targowicę w targowicy. Jeśli projekt będzie przez was zaakceptowany, skierujemy sprawę przeciwko Miastu - oświadczył radnym Janusz Chowaniec.

Ale zaraz potem dodał, że "nie ma sensu się spierać". - Daliśmy ofertę ewentualnej sprzedaży targowicy. Rozmawiajmy, ustalmy to raz na zawsze. Jeśli dojdziemy do sensownych rozwiązań, spółka sprzeda udziały - zaproponował.


Emocje starał się uspokajać Grzegorz Watycha . - Plan zagospodarowania przestrzennego nie ma wpływu na kwestie porozumienia między właścicielami - tłumaczył burmistrz i dodał: - Miasto byłoby zainteresowane przejęciem udziałów, ale w stu procentach. Dla nas najklarowniejszy byłby powrót do sytuacji, gdy Miasto jest właścicielem terenu i ustala odszkodowanie na rzecz spółki, która ten teren dzierżawiła i poniosła nakłady. Takie jest moje stanowisko - oświadczył Grzegorz Watycha.

Odnosząc się do sporu pomiędzy spółką, a sąsiadami, burmistrz dodał, iż gdy powstawał nowy plac handlowy padło ze strony spółki zapewnienie, że nie będzie tego rodzaju sporów. - Gdy przeniesienie targowicy stało się faktem - pojawiły się spory. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że pojawiają się one na tle pieniędzy. Im wyższe stawki, tym większa temperatura sporu. Miasto jest zainteresowane tym, by były wpływy do miejskiej kasy. Uważam, że plan jest dobry, bo godzi pewne interesy związane z rozwojem targowicy - powiedział burmistrz.

- Przenosząc targowicę, cały czas chodziło o to, żeby nie powtórzyła się sytuacja z osiedla Bereki, gdzie środek placu był pusty, a handel kwitł na obrzeżach i wylewał siena ulice. Przez trzy lata nie uchwaliliśmy terenu targowiska i o to mam pretensje. A ten plan zagospodarowania przestrzennego sprawy nie załatwia - protestował przewodniczący Rady Miasta Andrzej Rajski.

- Nie jest wskazane, aby ten plan był teraz uchwalany - powiedział radny Janusz Tarnowski. Poparł go radny Lesław Mikołajski mówiąc, że planem usankcjonowane byłoby bezprawie i dziki handel".

- Zmiana planu na skorygować przebieg drogi i określić przeznaczenie terenu wyłączne pod usługi - głównie handel. Jako gmina mówimy, że ten obszar jest homogeniczny. Nie można robić tam sztucznych podziałów - tłumaczył naczelnik Wydziału Rozwoju i Urbanistyki Wojciech Watycha:

Radni z komisji byli podzieleni, ale sprawa miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego trafi w poniedziałek pod obrady całej Rady Miasta. Zdecydowano o tym zaledwie jednym głosem. Za procedowaniem uchwały o planie zagospodarowania przestrzennego na najbliższej sesji było 7 radnych, przeciwko - 6.

s/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 09.09.2018 19:14