Marek Fryźlewicz: Niektórzy kandydaci się ucieszyli, że nie kandyduję... niech się cieszą

NOWY TARG. - Swoją rolę widzę w tej Radzie Miasta, oczywiście jeśli mieszkańcy będą chcieli, żebym został radnym - jako głos rozsądku człowieka niepowiązanego, nie mającego nic do załatwienia, który może powiedzieć to, co chce - mówi Marek Fryźlewicz. Kandyduje do Rady Miasta z ramienia KWW Nowotarska Wspólnota Samorządowa.
Marek Fryźlewicz był burmistrzem od 1996 do 2014 roku. Cztery lata temu startował ponownie, ale przegrał w II turze z Grzegorzem Watychą.

Przez całe lata jego ugrupowaniem, była Podhalańska Wspólnota Samorządowa. Komitet, który obecnie reprezentuje nawiązuje nie tylko nazwą, ale i członkami to tego stowarzyszenia.

- PWS jako zarejestrowanie w KRS stowarzyszenie zawiesiło działalność, ale członkowie postanowili wystartować do Rady Miasta. Nazwa komitetu "nowotarska", bo nie wystawiamy kandydatów do powiatu, czy województwa, co nie znaczy, że nie popieramy innych kandydatów. To dość wygodna pozycja, bo... no to jest wygodna - ucina Marek Fryźlewicz i dodaje: - Jak usłyszałem, jak się ucieszyli niektórzy kandydaci, że nie kandyduję na burmistrza, to nawet byłem zadowolony - niech się cieszą.

Marek Fryźlewicz z reguły nie ogranicza się do odpowiedzi na zadane pytanie, ale snuje dygresje i porusza co rusz nowe wątki. Tak było i tym razem, więc po prostu przytoczmy jego wypowiedź: - Mam trochę smutną refleksję, bo teraz dopiero pewne rzeczy wychodzą: że żeby nie zrobić przetargu, to się przedłużało bez końca umowę dzierżawy (chodzi o spór pomiędzy rodzina radnego, a mieszkańcami dotyczący dzierżawy miejskich nieruchomości - przyp. red.). Potrzebni są w Radzie Miasta ludzie, którzy będą mówili to, co jest rozsądne i to, co uważają. Kiedyś usłyszałem jakie były koszty wynajęcia osiołka na targi. Nie będę tutaj mówił, żeby się nie narazić na sąd wyborczy... może to śmieszna sprawa, ale trochę się na tym znam jako m, in, z wykształcenia zootechnik. I jak usłyszałem o tych kosztach wypożyczenia osiołka, to nie będę tego komentować. Ale promocja nie może być "za wszelką cenę". Muszą zmienić się relacje z Nową Targowica. Trzeba się dogadać. Siąść i nie obrażać się. A ci ludzie, którzy tam są - potrafią usiąść do stołu. I to tak, żeby Miasto miało to, co powinno mieć i oni też to - na co zasłużyli. To była ogromna inwestycja, z wielkim ryzykiem. A na stronie Urzędu Miasta targowica nie istnieje. Ludzie szukają adresu, a to jedna z głównych atrakcji turystycznych. Mówimy o "otwarciu na Gorce", a to co już mamy i co się ludziom podoba to nie istnieje. Swoją rolę widzę w tej Radzie Miasta, oczywiście jeśli mieszkańcy będą chcieli, żebym został radnym - jako głos rozsądku człowieka niepowiązanego, nie mającego nic do załatwienia, który może powiedzieć to, co chce.

not. SPalka

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 07.10.2018 10:19