Skargi na burmistrza Nowego Targu - odrzucone

NOWY TARG. Podczas wspólnego posiedzenia Komisji Oświaty i Kultury oraz Komisji Finansów, Gospodarki Komunalnej i Rozwoju rozpatrywane były trzy skargi na działalność burmistrza.
Pierwsza dotyczyła postawionego obok Kopca Wolności pomnika. Przypomnijmy, głaz z tablicą upamiętniającą poległych w ostatnim wieku - w obronie Ojczyzny, od momentu postawienia wywołał kontrowersje. Obiekt jednak poświęcono i oficjalnie odsłonięto, a gdy pojawiła się kwestia jego nielegalności - został dyskretnie usunięty. Skarga Jadwigi Nieckarz dotyczyła kwestii nazwiska burmistrza Grzegorza Watychy, które widniało na tablicy wśród inicjatorów postawienia obiektu. Jak tłumaczy nowotarżanka, "nie ma nic przeciwko postawieniu tam nawet siedmiu pomników, ale niech to będzie zgodnie z prawem". Burmistrzowi wytknęła, że to on powinien, jako reprezentant całego Miasta wyjść z inicjatywą postawienia pomnika w imieniu wszystkich mieszkańców, a nie swoim i trzech osób.

Sprawą wcześniej zajmowała się miejska Komisja Rewizyjna, która uznała, że problemu nie ma. Ta opinia nie zadowoliła nowotarżanki, która podkreślała, iż "burmistrzowi nie wypada uczestniczyć w czymś co jest nielegalne".

Burmistrz wyjaśniał, że inwestorem pomnika było stowarzyszenie reprezentowane przez "synów żołnierzy AK", że nie toczy się obecnie żadne postępowanie wobec Urzędu Miasta, i że Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego także nie podjął żadnych kroków prawnych, a i on sam nie wiedział, e jego nazwisko znajdzie się na tablicy wśród fundatorów. Reasumując - nie ma pomnika, nie ma sprawy.

Powoływano się na wartość, jaką jest oddolna inicjatywa mieszkańców, którzy sami chcą upamiętniać postacie, czy wydarzenia ważne dla regionu. Jako przykład podano pomnik Jana Pawła II stojący na lotnisku.

Tu oponował Andrzej Rajski. Przewodniczący RM przypomniał, że pomnik JPII stoi na gruncie oddanym w wieczyste użytkowanie ANT, a na terenach prywatnych każdy może sobie pomniki stawiać. Sporny głaz przy Kopcu Wolności postawiony został na terenie miejskim, a na to potrzebna była zgoda Rady Miasta. Nikt o takową nie wystąpił. - Dla mnie nie do przyjęcia jest wyjaśnienie burmistrza, że nie wiedział co na tej tablicy będzie napisane - mówił Andrzej Rajski i przypomniał, że gdy pojawiła się inicjatywa społeczności szkolnej, by na ścianie SP nr 1 umieścić pamiątkową tablicę to wszelkie uzgodnienia - także tekst - czynili dyrektor szkoły oraz burmistrz, bo to jest zgodne z literą prawa.

Nikt z radnych nie negował, że pomnik obok Kopca Wolności był samowolą budowlaną. Paweł Liszka skomentował argument o braku postępowania PINB tym, że ... pomnik zniknął. Komentując kontrowersje wokół całej sprawy dodał pod adresem burmistrza: - Trzeba było nie łamać prawa.

W obronie inicjatorów postawienia pomnika wystąpił Jacenty Rajski mówiąc, że "to była jedyna inicjatywa, bo pozostałe środowiska nie wykazały się niczym".

- Tekst na tablicy jest jak najbardziej adekwatny do trwających obchodów stulecia odzyskania niepodległości. A społeczeństwo w niedzielę oceniło sytuację - podsumował Grzegorz Watycha odnosząc się do wyników wyborów samorządowych, które dały mu fotel burmistrza na kolejnych 5 lat.

Radni większością głosów odrzucili skargę.

Podobnie było w przypadku kolejnych dwóch skarg. Pierwsza dotyczyła spraw podatkowych i postępowania egzekucyjnego wobec nowotarżanki, która zaniedbała obowiązek opłacenia jednego z podatków, a także powiadomienia o zmianie adresu. Dlatego zaskoczona była wszczęciem postępowania egzekucyjnego.

Trzecią skargę złożyła spółka Nowa Targowica. Spółka zarzuciła burmistrzowi "nieprawidłową gospodarkę mieniem komunalnym, nierozpatrywanie skarg oraz brak odpowiedzi na pisma".

Sprawa dotyczy pasa na terenie placu targowego, który w planie zagospodarowania przestrzennego przewidziany jest pod budowę drogi. Cztery lata temu spółka zajęła ten teren pod działalność handlową. Teraz nalega, by Urząd Miasta (burmistrz) podpisał z nimi umowę dzierżawy. Nie jest tak, że Miasto przymknęło oko na ten zabieg "zaanektowania" terenu. Za bezumowne korzystanie z gruntu pobierana jest opłata od spółki.

Odnosząc się do zarzutu złego zarządzania majątkiem, naczelnik Janusz Jakobiszyn powiedział: - Nie znam przepisów, które nakazują komuś podpisanie umowy. Spółka zajęła teren 4 lata temu, a teraz składa wniosek o podpisanie umowy o dzierżawę. To wygląda jak wymuszona umowa, a taka jest nieważna. Poza tym te tereny w pzp przewidziane są pod budowę drogi. Nie możemy zawierać umowy na inny cel No, chyba, ze spółka chce tam zbudować drogę... Teraz teren wykorzystywany jest pod handel. By było to wszystko zgodne z prawem, burmistrz zdecydował, że pobierana jest oplata za bezumowne korzystanie i umowy nie musi być - podsumował.

Inaczej wygląda sprawa braku odpowiedzi na pisma, jakie spółka od miesięcy śle do Urzędu i nie ma na nie odpowiedzi. Te kwestie regulują osobne przepisy i tu kolejny raz naczelnik Wydziału Gospodarki Nieruchomościami tłumaczył się, że "odpowiedzi były udzielanie ustnie". Nie jest to jednak argument, bowiem na pisma należy odpowiadać pisemnie.

Radni uznali jednak, że skargi dotyczące opieszałości, czy braku odpowiedzi na pisma rozpatruje sąd administracyjny i to on może rozstrzygać o ewentualnej karze dla Urzędu Miasta, a nie radni.

Prawniczka reprezentująca na posiedzeniu komisji spółkę Nowa Targowica przyznała, że wie o zakresie spraw kierowanych do WSA, ale w tym konkretnym przypadku nie chodziło jej klientowi o kierowanie sprawy do sądu, ale o "zasygnalizowanie problemu i próbie rozwiązania go tu, na miejscu".

Radny Jan Łapsa zaproponował, by przed końcem kadencji sprawę zakończyć. - Przed 16 listopada trzeba siąść do stołu i poszukać porozumienia. Niech ta kadencja zakończy się zgodą - zaapelował.

SPalka

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 24.10.2018 19:14