Dariusz Latawiec: "Mamy szał na rynku energii i odpadów. To jest duży problem"

NOWY TARG. Podczas piątkowej sesji radni zdecydują o cenach za wodę i ścieki. Propozycja uchwały zakłada, że mieszkańcy na razie nie odczują podwyżek cen. Ale prezes MZWiK nie owija w bawełnę i mówi wprost: "Podwyżka musi być i tu nie ma dyskusji".
Piątkowa sesja poświęcona będzie m. in. ustaleniu dopłaty do wody i ścieków. - Taryfy, które obowiązują na terenie miasta zostały zatwierdzone w zeszłym roku przez urząd regulacyjny jaki jest spółka Wody Polskie. Radzie Miasta przysługuje prawo o dopłatach dla grupy odbiorców. Proponujemy, by pozostać na tym samym poziomie, co w zeszłym roku. To oznacza dofinansowanie dla gospodarstw domowych - w przypadku metra sześciennego wody oraz metra sześciennego ścieków odprowadzanych do miejskiej kanalizacji w wysokości odpowiednio 0, 19 zł i 0,47 zł - tłumaczy Dariusz Jabcoń z Wydziału Ochrony Środowiska, ale dodaje, że od lipca 2019 roku wzrośnie cena wody o 7 procent, a ścieków o 1 procent.

Propozycja uchwały zakłada:
gospodarstwa domowe - cena według taryfy brutto za metr sześcienny wody - 6,15 zł / cena dla odbiorców 5,94 zł;
ścieki zgodnie z taryfą - 7,92 zł, a cena do zapłaty 7,41 zł.

Z tego tytułu dopłata z budżetu miasta wyniesie 555 tys zł.

Podwyżka musi być

Dopytywany przez radnych z Komisji Finansów, Gospodarki Komunalnej i Rozwoju, prezes zarządu MZWiK mówił o problemach spółki. - Głównie chodzi o koszty remontu sieci wodociągowych. To głównie powoduje nam różnicę i wzrost kosztów, bo nie wszystkie koszty zostały odzwierciedlone w roku 2018, pojawią się one dopiero w roku 2019. Mamy szał w tej chwili na rynku energii i rynku odpadów i sygnalizuję, że jest duży problem. Jak on się przełoży na taryfy - nie wiem, ale już w tej chwili widzę bardzo duży problem. Rok 2018 zaczęliśmy od ceny za energię w wysokości 21 groszy, a skończyliśmy na 30 groszach, czyli średnia cena naszej energii była na poziomie 26- 27 groszy, a cenę ofertową na cały rok 2019 mamy 35 groszy. Więc podwyżka być musi i tu nie ma dyskusji - mówi Dariusz Latawiec.

- Wody Polskie zatwierdzają taryfy na trzy lata, więc nie mówię, że będziemy na pewno dyskutować o nowych cenach za pół roku. Ale my, jako zakład dostaliśmy "na dzień dobry" podwyżkę o 60-70 procent za energię elektryczną. Tak to wygląda w praktyce. Jeśli chodzi o ceny odpadów, cena w tym roku to 300 zł, a w tej chwili średnia cena ofertowa netto jest na poziomie 450 zł. Właśnie unieważniłem przetarg. Jeśli chcemy się utrzymać w cenach taryfowych, to albo zwiększamy przychody, albo ograniczamy koszty. Pytanie: na czym, gdzie, kiedy, w jaki sposób - zastanawiał się prezes Latawiec.

W sukurs przyszedł mu naczelnik Jabcoń: - Zachęcajmy wszystkich sąsiadów, którzy korzystają ze studni kopanych, z zaskórnych wód, by przyłączali się do sieci miejskiej. W całym mieście obniża się w studniach lustro wody. A woda miejska jest bardzo dobrej jakości. Trzeba inwestować w rozwój sieci wodociągowej, musimy rozbudować wodociągi, bo mieszkańcom brakuje wody. Ostatnio zgłosili problem mieszkańcy ulicy Smrekowej, którzy mieli zanieczyszczaną wodę, a Kokoszków Boczny - zgłosił brak wody. Studnie wysychają. Na Niwie jedna osoba truła sąsiadów, ale ten problem już został rozwiązany - wymieniał Dariusz Jabcoń.

"SUW to jedna wielka awaria"

Radni przypomnieli, że dwa lata temu mówiono, iż MZWiK notuje straty wody na poziomie 70 procent. - Teraz to jest 50 procent . Ale wynik to też z faktu, że obecnie rzadko uruchamiana jest Stacja Uzdatniania wody w Szaflarach. SUW to jedna wielka awaria. Pompowanie 150 metrów sześciennych wody na godzinę powoduje ubytek na poziomie 120-130 metrów. Praktycznie nic nie podajemy, ale tych 30 metrów jest potrzebne, by wyrównać zapotrzebowane na wodę w Nowym Targu. Wyłączenie stacji spowodowało znaczące zmniejszenie ubytków, a wyłączenie SUW było możliwe, bo doszczelnionych zostało kilka miejsc awaryjnych w mieście - na Długiej i Królowej Jadwigi. To spowodowało skokowe obniżenie strat. Czy za rok nastąpi równie duży spadek strat? Wątpię. To są działania organiczne, czyli dużo trzeba zrobić, by zobaczyć niewielki efekt - tłumaczył prezes spółki wodociągowej

Powróciła kwestia Stacji Uzdatniania Wody w Szaflarach. Stacja jest uruchamiany raz, dwa razy w tygodniu na potrzeby Szaflar - i żeby podtrzymać gotowość technologiczną urządzeń,

Stan chwiejnej równowagi

SUW w tym roku tylko na potrzeby Nowego Targu pracowała przez okres około dwóch tygodni. - W 2017 roku pracowała ta stacja do połowy lipca, kiedy to zlikwidowaliśmy jedną z poważniejszych awarii na Królowej Jadwigi. Koszt utrzymania SUW to około miliona zł. Wpływ tej kwoty na taryfę to jest w granicach złotówki. To są koszty utrzymania stacji w Szaflarach. Ale nie jest to koszt niepotrzebny. Bo tylko ta stacja daje nam możliwość zasilania miasta w wodę jak nie będzie prądu. Tylko SUW jest w stanie nas zasilać grawitacyjnie. Uprzedzając pytania - my tę sytuację z brakiem uruchamiania SUW mamy od roku. To zbyt krótki okres obserwacji, by z całą stanowczością powiedzieć, że te urządzenia nie są nam potrzebne. Jeżeli przez 5 lat nie będziemy brali ani grama wody z Szaflar i będziemy mieli zapas na studniach w granicach 30 procent - bo będziemy mogli zacząć myśleć o wyłączeniu SUW w ogóle. W tej chwili zadowalamy się zasilaniem ze stacji, ale to jest "na styk". Zapasu operacyjnego ze studni nie ma. Pompujemy na zbiorniki w nocy, a w dzień woda nam schodzi. Jesteśmy w stanie chwiejnej równowagi - dodał prezes Latawiec.

"Jesteście okradani"

- Patrząc na wyniki naszych kontroli, to duży procent tych tak zwanych strat, to są straty pozorne. To niezafakturowane zużycia wody i zużycia ścieków, czyli mówiąc wprost kradzieże. Jesteście państwo okradani. Ci, którzy płacą uczciwie, są okradani przez tych, którzy płacą nieuczciwie. Może się okazać, że wśród tych 50 procent strat, 10-20 procent to mogą być kradzieże. Prowadzone są kontrole i nie ma takiej kontroli, która by nie stwierdziła jakichś nieprawidłowości. Są one rożnego rodzaju, ale są zawsze. Notujemy wzrost sprzedaży naszych usług i jest on mocno są związany z kontrolami. Bo kontrole wykrywają nieszczelności - nie takie, które są związane z brakami w infrastrukturze, ale z systemem fakturowania - tłumaczył szef MZWiK.

Nowy Targ objęty jest systemem monitorowania poboru wody. Założonych jest 21 punktów, co jest wystarczające jak na wielkość miasta. - Jak ktoś nam kradnie wodę to możemy namierzyć gagatka i tak namierzyliśmy duży zakład, gdzie "po prostu sobie pobierano wodę". Wyglądało to tak, jakby ktoś co chwile odkręcał hydrant. Tam były koszmarne straty, brano setki metrów wody. Najczęściej mamy jednak do czynienia z drobnymi złodziejaszkami, ale na skalę masową. W przypadku ścieków jest nieco gorsza sytuacja. Ścieki przemysłowe zrzucane do kanalizacji powodują problemy, które uderzają w mieszkańców, którzy odprowadzają ścieki bytowe. Przemysłowe - powodują niemożność utylizacji osadów z oczyszczalni, problemy na samej oczyszczalni, na kanalizacji, smrody itd. Zgłaszane jesienią problemy w okolicach oczyszczalni, ale odczuwane praktycznie w całym mieście, czyli odór - było przez nas sprawdzane i diagnozowane. To była pogoda plus zrzuty przemysłowe - wyjaśniał Dariusz Latawiec.

Czego potrzebuje prezes, by poradzić sobie z problemem? "Grupa kontrolujących to nie dwie osoby, a dwadzieścia. Nie mam ludzi, a prawo jest słabe" - padła odpowiedź.

s/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 26.12.2018 15:44