BIAŁY DUNAJEC. Mieszkańcy górnego odcinka ul. Stefana Batorego skarżą się, że z powodu śnieżyc i braku należytego odśnieżania przez weekend byli odcięci od świata.
- Przed kilkoma dniami wszyscy byliśmy świadkami akcji polegającej na ewakuacji turystów ze schroniska w Dolinie Pięciu Stawów, przeprowadzonej przez TOPR z użyciem śmigłowca. Tymczasem mieszkańcy naszej ulicy znaleźli się w nieco podobnej sytuacji, jak turyści ze schroniska. Przez cały weekend jesteśmy odcięci od świata, na ten moment na naszą ulicę w razie potrzeby nie dotrą żadne służby ratunkowe, za wyjątkiem śmigłowca, i nikt sobie z tego nic nie robi - poskarżył się w niedzielę wieczór w liście do redakcji mieszkaniec tej ulicy, dodając, że w podobnej sytuacji jest ok. 30 mieszkańców.
Jak twierdzi, firma, która wygrała przetarg źle wywiązuje się ze swoich obowiązków, a interwencje w Urzędzie Gminy Biały Dunajec niewiele dają. - Kto będzie odpowiadał, gdy wydarzy się tragedia i żadne służby do nas nie dotrą? Pan wójt, który jest zarządcą drogi, czy osoba, która wygrała przetarg na odśnieżanie? A może razem zrobią zrzutkę na śmigłowiec, który do na doleci? Taka sytuacja nie zdarza się po raz pierwszy tej zimy - dodaje.