Urzędnicy myślą o przeprowadzce. Tak nie da się dalej pracować

Wójt i radni Czarnego Dunajca coraz poważniej myślą o zmianie siedziby urzędu gminy.
- W pokojach w urzędzie gminy jest po 4-5 urzędników. Nie powinno tak wyglądać, nie ma komfortu pracy, cały czas przychodzą mieszkańcy coś konsultować. Konsultują z jednym pracownikiem, a trzech pozostałych nie może pracować - mówił na sesji wójt Marcin Ratułowski.

- Czas gumolitu na podłogach, wąskich korytarzy, ciasnych pokoi już minął. Tak nie powinno już być w nowoczesnym urzędzie - podkreślał radny Jacek Stopka-Studencki. - Jesteśmy drugą co do wielkości gminą w powiecie nowotarskim. Od gminy Nowy Targ dzieli nas 1600 mieszkańców, a standard naszego budynku znacznie odbiega od tego, co jest na ulicy Bulwarowej w Nowym Targu, nie mówiąc o takiej gminie jak Raba Wyżna - dodał.

- W piątek godzinę siedziałem w opiece społecznej i przychodzili petenci. Pracownicy nie mają warunków pracy, nie ma miejsca dla psychologa, nie ma poufności, ktoś coś chce wypytać, a obok siedzi pani z tej samej miejscowości. Nie ma tam warunków. Pracownicy nie mają godziwych warunków pracy ani pomieszczeń socjalnych. W drogownictwie jak jeden rozmawia, to reszta musi być na korytarzu. Nie ma gdzie zjeść posiłku. Ludzie się źle czują. To nie urząd gminy na miarę XXI w. Robimy to dla przyszłych pokoleń - apelował przewodniczący rady gminy Tadeusz Czepiel.

Najbardziej prawdopodobnym dziś rozwiązaniem jest przeprowadzka do nieużywanego budynku dawnego sądu i gimnazjum przy skrzyżowaniu ulic Mościckiego i Jana Pawła II. Gminna Biblioteka Publiczna w Czarnym Dunajcu otrzymała 2 mln zł na dostosowanie przedwojennego budynku do własnych potrzeb, a władze gminy coraz poważniej myślą, że przenieść tam również urząd gminy. Biblioteka sama nie udźwignie bowiem kosztów utrzymania tak dużego budynku. Wójt Marcin Ratułowski zapowiedział, że musi się odbyć poważna dyskusja na ten temat i zapaść wspólna decyzja, co dalej.

r/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 18.02.2019 13:17