Taksówkarze kontra dostawcy. Spór o miejsca dla samochodów przy ul. św. Katarzyny

NOWY TARG. Od zdecydowanej wymiany zdań pomiędzy urzędnikiem, a mieszkańcem Miasta doszło podczas posiedzenia miejskiej Komisji Finansów, Gospodarki Komunalnej i Rozwoju. Nowotarżanina zirytowała propozycja partycypowania w kosztach przygotowania zmiany organizacji ruchu przy ul. Św. Katarzyny.
Do Rady Miasta wpłynęło pismo w sprawie "stworzenia możliwości prawnego zatrzymywania się dostawców do sklepów przy ul. Św. Katarzyny". Krzysztof Sobolewski apeluje, by pozwolić na zatrzymywanie się tam samochodom dowożącym towar do zlokalizowanych przy tej ulicy sklepów i placówek usługowych. Jak zaznacza - "problemem jest postój taksówek".

Niedawno przy ul. św. Katarzyny dopuszczony został ruch samochodów. Wcześniej prawo wjazdu mieli tylko mieszkańcy oraz kierowcy taksówek.

Po zachodniej strony ulicy jest postój Taxi, a po wschodniej - wprowadzono zakaz zatrzymywania się.


- Można wprowadzić nową organizację ruchu, ale zaproponowaliśmy tam "czasowe zablokowanie ulicy", na czas rozładunku i załadunku zaopatrzenia. Byłoby to maksymalnie 15 minut co godzinę - tłumaczy kierownik Referatu ds. Drogownictwa i Transportu nowotarskiego UM.

Na uwagę przewodniczącego komisji, radnego Jacentego Rajskiego, że "trzeba ułatwić mieszkańcom i najemcom prowadzenie działalności", Marian Twaróg odparł: - Zmiana organizacji ruchu to są koszty, które należy ponieść. Czy mieszkańcy będą partycypować w kosztach opracowania planu? - zwrócił się do Krzysztofa Sobolewskiego urzędnik.

- Nie będziemy partycypować. Niech ten problem rozwiąże ten pan, który zatwierdził wcześniejszą zmianę organizacji ruchu - powiedział wskazując na Mariana Twaroga. - Mam prawo żądać, by wszyscy najemcy mogli towar wyładować. Płacę podatki i wymagam. Jakoś dziwnym trafem na innych ulicach można było dołożyć pod znakiem zakazu - tabliczkę, że "nie dotyczy dostawców towaru". My jesteśmy dyskryminowani. Ja w kontaktach z Urzędem Miasta czuję się przedmiotem, a nie podmiotem - mówił poirytowany mieszkaniec.


- Jak mają być realizowane dostawy? Jak tylko samochód staje, to zaraz jakiś życzliwy dzwoni na Policje zgłaszają, że złamano prawo. Patrol przyjeżdża i daje kierowcy mandat. Jak ci ludzie mają prowadzić swoją działalność handlową bez dostaw, a jeszcze co rusz być narażonym na mandaty? Te działania służą wyeliminowaniu handlu z centrum miasta - stwierdził.

- 20 lat temu były prowadzone tu, w tym Urzędzie, rozmowy na temat lokalizacji w postoju Taxi. Ja wtedy wyraziłem zgodę na tę lokalizację, a teraz nie ma życzliwości ze strony taksówkarzy. Jak widzą, że przyjeżdża samochód to nie ustąpią, nie zrobią miejsca, a nawet jak się tylko pojawi samochód i stanie - to trąbią, a potem ktoś wzywa Policję - mówił rozżalony mieszkaniec Miasta.

Radni przyznali, że sprawą trzeba się zająć.
s/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 28.02.2019 18:26