Nie odbędzie się tradycyjny skup jagniąt na Podhalu. "Pomogli" w tym ekolodzy

Wszystko wskazuje na to, że po raz pierwszy od ponad 30 lat nie odbędzie się na Podhalu doroczny, wiosenny skup jagniąt. Włosi, którzy do tej pory kupowali zwierzęta od górali, w tym roku całkowicie wycofali się z interesu.
Głównym problemem jest konflikt z działaczami organizacji działających w obronie zwierząt, które zarzucają zwłaszcza firmom transportowym, niehumanitarne traktowanie jagniąt. Innym kwestią są o wiele niższe ceny, za jakie swoje jagnięta sprzedają Słowacy i Rumuni. Poza tym w tych krajach organizacje ekologiczne nie działają tak prężnie, jak w Polsce.

Dla hodowców z Podhala wiosenne skupy zawsze były możliwością podratowania domowych budżetów tuż przed okresem wypasowym. Do tej pory do Włoch wyjeżdżało w ramach wielkanocnego skupu czasami nawet 30 tysięcy jagniąt. Większość specjalnym tirami - kamionami - wprost z podhalańskich zagród. To właśnie sposób transportu był powodem zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa, jakie ekolodzy złożyli w nowotarskiej prokuraturze. Od trzech lat sprawa ma swój epilog w sądzie.

- Nie wiadomo teraz co zrobimy z tymi jagniętami – mówi jeden z rolników. – Wątpię, czy nasz rynek wchłonie tyle żywca. Do Polski sprowadzana jest jagnięcina z kolei z Nowej Zelandii i Islandii. O ironio Włosi cenią naszą jagnięcinę, a nie doceniają jej sami Polacy.

Jan Janczy dyrektor Regionalnego Związku Hodowców Owiec i Kóz w Nowym Targu, nie ukrywa, że sytuacja jest dramatyczna. - Włosi całkowicie wycofali się z tegorocznego skupu i podziękowali nam za dotychczasową współpracę - mówi rozgoryczony dyrektor Janczy. – Nie ukrywali, że jednym z powodów jest ciągnąca się od trzech lat sprawa sądowa przeciwko jednej z firm transportowych, która przewoziła jagnięta do Włoch. Proces prowadzony jest również przeciwko byłej już powiatowej lekarce weterynarii.

Jak mówi dyrektor Janczy, w tym roku nie zostanie otwarta żadna z baz, w których do tej pory skupowano jagnięta. Hodowcy ratują się, jak mogą i sprzedają po kilka sztuk jagniąt do podhalańskich ubojni. Nie są jednak one w stanie zaspokoić wiosennej podaży.

Dyrektor Janczy jest już po rozmowie z włoskim kontrahentem, który stwierdził, że nigdzie nie miał takich problemów. A kupuje jagnięta m.in. na Słowacji i w Rumuni. Jednoznacznie zrezygnował on ze współpracy.

Bazy skupu jagniąt znajdowały się do tej pory w Leśnicy i w Bańskiej Wyżnej. Zwierzęta nie przebywały jednak całej drogi do Włoch. Były ubijane już na Węgrzech, a do Italii jechały tylko półtusze. Ekolodzy uważnie śledzili transporty z Podhala, a służby weterynaryjne i policje wzywali tuż przed wjazdem kamionów na Słowację. To właśnie po takiej interwencji sprawą skupu i transportu podhalańskich jagniąt musiała zająć się prokuratura, a obecnie sąd.

Józef Słowik

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 03.04.2019 14:08