Powstaje wielki apartamentowiec, a mieszkańcy martwią się o wodę

Mieszkańcy, sołtys wsi i część radnych obawiają się, że w Kluszkowcach może braknąć wody z powodu ogromnej inwestycji powstającej na półwyspie Stylchyn.
W Kluszkowcach prywatny inwestor początkowo zaplanował budowę gigantycznego apartamentowca, długiego na 140 m. Zdecydował się jednak na zmiany i powstaną trzy budynki na 2 ha terenu nad Jeziorem Czorsztyńskim.
Na sesji Rady Gminy Czorsztyn wywiązała się dyskusja na temat ogromnej inwestycji. Sołtys Kluszkowiec Wojciech Bednarczyk zaalarmował, że w związku z planowaną inwestycją, mieszkańcom może braknąć wody w domach.

– Bardzo dobrze, że oczyszczalnia w Kluszkowcach zostanie wyremontowana, bo trochę turystów we wsi przybędzie. Cieszymy się, bo piękne obiekty się budują, duże hotele, ale mieszkańcy zgłaszają obawy o zaopatrzenie w wodę. W tej chwili już niekiedy ludziom wody brakuje – powiedział sołtys.

W dalszej części wypowiedzi sołtys zastanawiał się, czy gmina Czorsztyn mogłaby odmówić przyłączenia planowanego obiektu do sieci wodociągowo-kanalizacyjnej.

– Jeśli chodzi o duży obiekt, który ma być budowany, to wydaliśmy zgodę na przyłącz, ale z pewnymi ograniczeniami. Potrzebne jest bardzo duże zużycie wody, a my nie jesteśmy w stanie, jako Zakład Gospodarki Komunalnej, temu sprostać. Inwestor został poinformowany i nie wiem, czy rozważy studnię wierconą. Nie zapewnimy inwestorowi takiej ilości wody, jakiej oczekuje. Rozumiem obawę. Póki co wody na razie nie brakuje. Mamy jednak na uwadze to, żeby ludziom nie brakowało wody w Kluszkowcach – odpowiedział wójt Tadeusz Wach.

Do rozmowy włączyli się również inni radni. – Ustawa o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków daje możliwość odmowy przyłączenia, jeżeli wiązałoby się to z pogorszeniem do tego stopnia, że niemożliwe będzie zachowanie minimalnego poziomu świadczonych usług. Przy obecnym stanie ujęć wody, do tego na pewno dojdzie, zwłaszcza przy obiekcie przeznaczonym na 500 osób. (…) Jeżeli zgodzimy się na przyłączenie, to na 99% mieszkańcom wsi Kluszkowce zabraknie wody. Te obiekty będą na końcu linii, więc wodę będą mieć, a mieszkańcy nie – skwitował jeden z radnych.

Monika Orłowska-Pietroń, która pełni funkcję radcy prawnego w gminie, dodała: - Nie stan hipotetyczny, tylko faktyczny musi być stwierdzony, żeby móc komuś odmówić. Na dzień dzisiejszy odmowa byłaby bezpodstawna. Gmina, w szczególności wójt, są zobowiązani dostarczyć wodę pitną wszystkim mieszkańcom. Jeżeli dotychczasowe źródła i ujęcia są niewystarczalne, to trzeba będzie pomyśleć, a państwo, jako radni, będziecie musieli na to zabezpieczyć środki w budżecie na poszukiwanie nowych ujęć i budowę nowej sieci. Nie ma żadnych analiz i ekspertyz, które potwierdzałyby to, co pan radny mówi. W związku z czym odmowa na dzień dzisiejszy, bez gruntownej dokumentacji w tym zakresie, to bezpodstawna odmowa. Taka osoba wtedy może jak najbardziej skarżyć gminę – ostrzegł radca prawny.

– Pani mecenas, nie wydaje mi się. Ktoś, kto zajmuje się zbiornikami wody, wie, jaka jest pojemność zbiorników, wie, jakie jest dzienne zużycie na mieszkańca, można obliczyć wydajność źródeł. Mówienie, że nie wiemy, to znaczy, że śpimy. Powiedziała pani, że mamy obowiązek zapewnić wodę mieszkańcom, ale nie dla obiektów, które będą przyjmować 500 turystów, za chwilę kolejne 500, a oni nie są mieszkańcami. Musimy zabezpieczyć się właśnie przed tym, żebyśmy my, jako radni, nie szukali źródeł wody i pieniędzy nie wiadomo gdzie – wtrącił kolejny radny.

Zapytaliśmy wójta Tadeusza Wacha o komentarz do sprawy. – Nie ma takiej opcji, żeby zasilić wszystkich po drodze, a na samym końcu tak wielki kompleks. Oczywiście będziemy w jakiejś części dostarczać wodę, ale nie w całości. Inwestor ma możliwość skorzystania ze studni – oznajmił.

ao/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 30.04.2019 09:36