Trzeba ujawnić nazwy sklepów, które handlują podróbkami. I popsuć im opinię

FELIETON. Krew człowieka zalewa, gdy jedzie do Nowego Targu, kupuje sobie lub dziecku oryginalny ciuch w firmowym sklepie, płaci kupę pieniędzy, bo markowe rzeczy kosztują, a potem dowiaduje się od policjantów lub celników, że sklep handluje podróbkami. A tak dzieje się w Nowym Targu, i nie tylko - pisze Robert Miśkowiec, redaktor naczelny portalu Podhale24.pl.
W minionym tygodniu miał miejsce kolejny taki przypadek. Celnicy skontrolowali jeden ze sklepów na terenie Nowego Targu. Ujawnili tam ponad 140 sztuk odzieży nielegalnie oznakowanej znakami postaci Disneya. W ostatnich miesiącach było takich przypadków więcej - w Nowym Targu, Rabce, Szczawnicy. I to nie na bazarach, ale w normalnych sklepach. Były podróbki odzieży i perfum, generalnie towarów markowych.

I co z tego? Ano to, że moim zdaniem, w trosce o dobro nas, konsumentów, organy ścigania powinny ujawniać nazwy sklepów, które handlują podróbkami, media będą to chętni publikować i popsujemy nieuczciwym handlarzom opinię. Dwa razy taki później zastanowi się, zanim do swojego markowego sklepu sprowadzi podróbki. A tak szara strefa działa, ci co handlują fałszywkami cieszą się anonimowością, a my niczego nie świadomi chodzimy ciągle do tych samych sklepów i zastanawiamy się, czy dziś będziemy mieli szczęście i kupimy oryginalną rzecz, czy jesteśmy w sklepie, który nie ma procesu sądowego za handel podróbami. No bo przecież nikt z nas nie odróżni podróbki od oryginału. No i to paranoja, żeby z takimi wątpliwościami chodzić po sklepach, skoro równie dobrze mogę iść na jarmark, czy jakiś bazar i z czystym sumieniem kupić sobie jakąś podróbkę, ale przynajmniej za połowę mniejszą cenę.

Parę lat temu przerabiałem ten temat z przedstawicielami organów ścigania, ale oni są generalnie bardzo niechętni i bardzo powściągliwi w upublicznianiu danych osobowych przestępców. Może czas wrócić do tematu i przedyskutować go jeszcze raz. No bo jak długo jeszcze takie sklepy mogą cieszyć się anonimowością i naciągać kolejnych klientów? Celnicy i policjanci nie będą codziennie ich kontrolować. Dostanie mandat, czy jakąś karę i ma na długi czas spokój, spokój żeby odkuć się na kolejnych podróbkach.

Ja już nie mam ochoty brać w tym udziału. W najbliższych dniach siadam do komputera i piszę wniosek do policji, prokuratury i celników, w którym zaapeluję, żeby w imię walki z handlarzami podróbkami, uczciwego rynku i dobra konsumentów, znaleźli odpowiednie paragrafy i opublikowali listy sklepów, które wciskają nam trefny towar. Może poskutkuje.

Ciekawe, jak organy ścigania odpowiedzą na ten apel. Czuję, że będą kręcić nosem. Ale niech kręcą - to co mi odpowiedzą, opublikujemy na Podhale24. Będzie sukces, albo będzie śmiesznie.

Czekam na wasze opinie. Komentujcie - i głosujcie: obok jest sonda.

Robert Miśkowiec

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 17.05.2009 15:54