Onkologia w nowotarskim szpitalu? To możliwe, ale brakuje miejsca

NOWY TARG. Podhalański Szpital Specjalistyczny chce leczyć raka, ale brakuje mu przestrzeni na uruchomienie pododdziału, na którym pacjenci mogliby przyjmować tzw. chemię.
O powstanie oddziału onkologicznego w nowotarskim szpitalu zapytał na czwartkowej sesji Rady Powiatu Nowotarskiego Robert Furca, radny z Nowego Targu. - Wiem, że w szpitalu znajduje się punkt konsultacyjny, jeśli chodzi o onkologię. Czy w przyszłości przewiduje pan możliwość uruchomienia oddziału onkologicznego, aby mieszkańcy powiatu nowotarskiego i tatrzańskiego mieli na miejscu leczenia się w tej chorobie. To ułatwiłoby dostęp do lekarza dla tych pacjentów – zwrócił się do dyrektora szpitala Marka Wierzby.

- W podstawowym zakresie leczenie onkologiczne jest realizowane w naszym szpitalu, mówię tu o pacjentach, którzy są prowadzeni tzw. krótką ścieżką – mówi dyrektor. - Jednak zapotrzebowanie pacjentów na tego typu usługi lecznicze jest niewspółmierne do tego, ile my na tą chwilę możemy robić i robimy. Wynika to z tego, że brakuje nam lekarzy, szczególnie anestezjologów. I to jest problem, który trapi nasz szpital, i nie tylko nasz. Chcielibyśmy rozwinąć tą gałąź bardziej, w pierwszej kolejności doprowadzić do uruchomienia w naszym szpitalu przy oddziale internistycznym pododdziału, na którym moglibyśmy podawać pacjentom tzw. chemię. Tego się u nas nie robi. Najbliższy szpital, który to robi, jest w Suchej Beskidzkiej, a kolejne w Krakowie. Już rok temu podjąłem działania w tym kierunku. Jednak miejsce, gdzie moglibyśmy zlokalizować taki oddział z 8-10 miejscami do podawania leków, potrzebuje sporą ilość przestrzeni, a my niestety nie dysponujemy wolnymi przestrzeniami w szpitalu. Po prostu nie mamy gdzie tego robić – mówił.

Zdaniem dyrektora Marka Wierzby, rozwiązaniem byłoby przeniesienie siedziby Powiatowego Urzędu Pracy, który mieście się w budynku szpitala, w inne miejsce. - Póki nie zwolni się część pawilonu H, w którym mieści się PUP, to trudno mi mówić odpowiedzialnie o jakichś konkretnych działaniach – dodał.

Dyrektor zaapelował do władz powiatu, by zająć się tym problemem. Bo jeśli, jak mówił, szpital chce się rozwijać, to musi mieć do tego przestrzeń. - Twarde dane specjalistów mówią, że w ciągu 15 lat połowa z nas zachoruje na taki czy inny nowotwór, z czego w przypadku 70% pacjentów to będzie forma ciężka, być może zakończona zgonem. Jeśli nic się nie będzie działo. Ja się czuję zobowiązany do tego, by coś w tym kierunku robić, ale muszę mieć do tego możliwości – podkreślił.

Z dyrektorem zgodził się starosta Krzysztof Faber. - Problem, jak wszyscy wiemy, jest w nieruchomości przy Alejach Tysiąclecia, dawnej siedzibie starostwa, która mogła by być przeznaczona na siedzibę urzędu pracy, ale jest kwestia uregulowania spraw własnościowych, które ciągną się od 10 lat - mówił. - Nie chcielibyśmy budować jakiegoś nowego budynku na urząd pracy, gdy w tym budynku jesteśmy współwłaścicielem. Mam nadzieję, że w niedługim czasie się porozumiemy i będziemy szukać środków na przeniesienie tam urzędu pracy. To jest tylko kwestia porozumienia się ze współwłaścicielem, żeby nam to sprzedał - dodał.

r/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 30.05.2019 20:17