"Po co tu przyjeźdżać?" - zastanawiająca forma promocji regionu (zobacz spot)

"Powietrze, które kiedyś leczyło, dziś ma posmak smoły i zabija. Dlatego turyści uciekają, górale zwijają interesy, a matki drżą o dzieci" - mówi Beata Sabała Zielińska. Dziennikarka, autorka książek o Podhalu wzięła udział w nagraniu swoistej "anty-reklamy" Zakopanego. Co ciekawe - to projekt Tatrzańskiej Izby Gospodarczej, która z definicji raczej powinna wpierać rozwój gospodarczy regionu.
Ale jeśli dodamy, że film powstał w ramach akcji "Eko Family", a TIG wspierał przy produkcji Krakowski Alarm Smogowy to roztaczana w materiale filmowym wizja wyludnionych Krupówek, kaszlących sportowców, zaniepokojonych matek - staje się bardziej zrozumiała. Ten film ma być ostrzeżeniem przed skutkami lekceważenia i braku zdecydowanego działania w walce z niską emisją i dbania o czyste powietrze.

"Gdyby wyciąć Tatry z krajobrazu, to Podhale okaże się być jednym z najbrzydszych regionów w Polsce" - mówi lektorka, wymieniając "zabetonowanie terenu domiszczami, wciśnięte w każdy kąt deweloperskie monstra, które zdają się przywalać Podhale niczym nagrobna płyta", do tego dochodzą "ohydne reklamy, i dzikie wysypiska śmieci'. - To definitywny koniec Podhala - podsumowuje.



Film "Smog po góralsku" komentuje na stronie SmogLab jedna z jego twórczyń, Jolanta Sitarz-Wójcicka, mówiąc, iż spot "niektórych może zirytować", jednak jej zdaniem "skończył się czas, kiedy o ekologii można było mówić grzecznie". - Nie wszyscy są przekonani o konieczności walki ze smogiem. Katastroficzny ton filmu według mnie właśnie dlatego jest uzasadniony. Może skłoni niektórych do myślenia o tym, co robimy z miastem - tłumaczy.

s/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 16.06.2019 13:57