Setne urodziny niezwykłej nowotarżanki, żołnierza 1 Pułku Strzelców Podhalańskich AK

W Szczakowej, w parafii pw. św. Elżbiety Węgierskiej świętowano urodziny Anny Gut-Wielkiewicz. Mszę św. w koncelebrze odprawił syn Jubilatki, proboszcz tamtejszej parafii ks. Józef Gut. List Prezydenta RP Andrzeja Dudy skierowany do góralki, która ma stopień podporucznika Wojska Polskiego - odczytała minister Anna Surówka-Pasek.
Rodzice Anny Gut-Wielkiewicz zostali zamordowani przez Niemców w obozie w Płaszowie, jeden ze starszych braci był w obozie w Auschwitz, drugi w oddziale partyzanckim, starsza siostra całą wojnę musiała się ukrywać a najmłodszy brat został zamordowany w „katowni Podhala” w Zakopanem dwa tygodnie przed zakończeniem wojny.

Anna Wielkiewicz urodziła się w Nowym Targu 18.06.1919 roku. Było ich w domu pięcioro. Gdy miała 2 lata, umarła jej matka. Ojciec ożenił się drugi raz i z tego związku przyszło na świat sześcioro dzieci. Gdy wybuchła wojna, Anna miała 20 lat. Opiekowała się młodszym rodzeństwem, pracowała na poczcie w Nowym Targu. podobnie jak starsze rodzeństwo Ona także włączyła się w działania konspiracyjne. Została łączniczką o pseudonimie „Klara” i dostarczała żywność do jednego z oddziałów Pierwszego Pułku Strzelców Podhalańskich Armii Krajowej. Dzisiaj jest ostatnim żyjącym żołnierzem 1 Pułku Strzelców Podhalańskich Armii Krajowej.

Po wojnie wyszła za mąż za Franciszka Guta i po urodzeniu syna Józefa zamieszkała w Poroninie i rozpoczęła pracę w Nowotarskich Zakładach Przemysłu Skórzanego „Podhale”. Po latach otrzymała kilka odznaczeń wojskowych i honorowy tytuł weterana walk o wolność i niepodległość. W 2001 roku dostała awans na podporucznika Wojska Polskiego. Nie dziwi więc obecność na uroczystościach urodzinowych asysta honorowa Wojska Polskiego, przedstawicieli Garnizonu w Bytomiu. 34. Śląskiego Dywizjonu Rakietowego Obrony Powietrznej, czy Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.

Pani Anna została podczas mszy odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.


Syn Jubilatki, ks. proboszcz Józef Gut mówił podczas mszy tak:
"Bóg – Honor – Ojczyzna, to były słowa, które mieli w sercach Młodzi, którzy urodzili się w niepodległej Polsce. Całe pokolenia cierpiały, modliły się i walczyły, żeby oni po 123 latach znów mogli decydować o życiu w odrodzonej Polsce.
Do tego pokolenia należy także moja Mama.

Dla niej pierwszy zawsze jest PAN BÓG.
Przed wojną pracowała u sióstr Serafitek w przedszkolu w Nowym Targu, brała udział w różnych sztukach teatralnych wystawianych przy starym kościele św. Katarzyny. I lubiła śpiewać, co zostało jej do teraz zwłaszcza na Mszach świętych w tygodniu, gdy nie ma kto „pociągnąć” jakiejś pieśni. Gdy w 1971 roku zgodziła się razem z Tatą, abym pojechał na „katolickie kolonie” jak się potem okazało, był to 1 turnus 1 stopień pierwszej Oazy Krakowskiej, to oprócz ks. kardynała Karola Wojtyły, który odwiedził Młodzież uczestniczącą w rekolekcjach w Olszówce k/Rabki – właśnie Mama przyjechała zobaczyć co się tam dzieje. I tak zostało do teraz, bo jeszcze ostatnio byliśmy na rekolekcjach dla Narzeczonych, nie licząc tych setek różnych rekolekcji w których Mama uczestniczyła przez lata w czasie wakacji i w ciągu roku.
A ja do dzisiaj nie mogę zapomnieć jednej kolędy w domu rodzinnym w Poroninie, gdy ksiądz wikary zapytał mnie – dumnego i przemądrzałego oazowicza: „a gdzie jest w Piśmie św. napisane o zielonej trawie?” Mnie zatkało, bo nie miałem pojęcia. I gdy próbowałem coś wymyślić słyszę nagle głos Mamy. „A czy nie było to przy rozmnożeniu chlebów?” Nie wiem co wtedy pomyślał ks. Wikary, ale ja byłem całkowicie oszołomiony, że to Mama lepiej znała Pismo święte niż ja… Oj nauczyło mnie to pokory i dlatego pamiętam to do dziś.

Drugie słowo: OJCZYZNA
Byli wtedy młodzi. Ze starych góralskich rodów. Gdy przyszli Niemcy i powiedzieli, że jest góralski naród – oni nie podpisali volkslisty. I poszli w góry. Jedni przeprowadzali ochotników do wojska na zachodzie. Inni z bronią w ręku upominali się o Polskę, która jeszcze nie zginęła. Ciężko było. Ale nie szczędzili krwi. I wiele krzyży zostało na górskich polanach. A ile jeszcze na cmentarzach świata? Za wolność waszą i naszą.
W odpowiedzi na plany Niemców, którzy chcieli stworzyć „Goralenvolk”–„góralski naród”, młodzi chłopcy i dziewczęta poszli do partyzantki. Za tę decyzję służby Polsce trzeba było jednak złożyć daninę krwi. Wśród tych, którzy zaprotestowali była Anna ze swoim rodzeństwem.
Jeden ze starszych braci Mamy – Bronisław był w oddziale partyzanckim. Przeżył wojnę, ale całe życie nosił stygmat – przestrzeloną nogę, gdyż w czasie obławy na partyzantów Niemcy go postrzelili i tylko cudem zdołał się uratować.
Drugi z braci – Antoni, wraz z rodzicami został zabrany do obozu w Krakowie – Płaszowie, a potem do Auschwitz. On przeżył, ale ojciec i macocha zmarli w obozie, a ciała ich zostały spalone na stosie.
Młodszy, przyrodni brat – Tadeusz został zastrzelony w katowni Podhala w Zakopanem dwa tygodnie przed zakończeniem wojny, natomiast starsza siostra Maria ukrywała się przez całą wojnę, aby nie zginąć z ręki Niemców.
Mama opiekowała się młodszym rodzeństwem, pracowała na poczcie, co dawało jej szansę przeżycia. Ona także, jak starsze rodzeństwo, włączyła się w konspirację. Została łączniczką o pseudonimie „Klara” i dostarczała żywność do jednego z oddziałów Pierwszego Pułku Strzelców Podhalańskich Armii Krajowej.

I trzecie słowo HONOR, z którego musiało zdać egzamin pokolenie Kolumbów - rocznik 1920 ale też ci starsi –jak Mama. Czas wojny dołączył ją do tych, którzy mogli powiedzieć: „zachowałem się przyzwoicie”. Po wojnie wciąż pracowała. Nie zapisała się do PZPR, choć wiele razy ją do tego namawiano. Opowiadała kiedyś, że gdy koleżanki z pracy szły na zebranie partyjne, ona musiała pracować za siebie i za nie. Ale nie żałowała. I była dumna ze swoich decyzji. Nie miała żadnych przywilejów. Jedynym jej przywilejem było godne życie i zadowolenie z dobrze spełnionego obowiązku.
I była ciągle radosna, ale też pracowita. Nie zapomnę naszych pierwszych wakacyjnych rekolekcji dla Rodzin. Gdy wszyscy pobożnie się modlili, rozmawiali o sprawach małżeństwa i cieszyli z cudownie przeżytych chwil, Mama zdążyła w tym czasie przekopać zakonny ogród i to ze względu na nią od razu dostaliśmy zaproszenie na następny rok, aby tylko przyjechać na kolejne rekolekcje. O tym, że nie było to czymś nadzwyczajnym mogą też zaświadczyć parafianie ze Szczakowej, którzy często mi przypominają Mamę, jak to jeszcze niedawno grabiła liście koło kościoła, albo odśnieżała parking przy plebanii.
Takie jest zwykłe życie niezwykłego człowieka.
100 lat pięknego życia
I danie świadectwa o tym, że BÓG, HONOR i OJCZYZNA to nie są puste słowa.
Za wszystko dziękuję Ci Mamo!"


Minister Anna Surówka-Pasek odczytała list Prezydenta z życzeniami z okazji 100. rocznicy urodzin Anny Gut ps. „Klara”:
"Pani Podporucznik Anna Gut-Wielkiewicz ps. „Klara”
Wielce Szanowna Pani Porucznik!
Czcigodna Jubilatko!

Z okazji obchodów setnej rocznicy Pani urodzin proszę przyjąć najserdeczniejsze gratulacje oraz życzenia dobrego zdrowia, wielu łask Bożych oraz satysfakcji ze wszelkiego dobra, którego przysporzyła Pani swojej podhalańskiej małej Ojczyźnie oraz całemu naszemu narodowi. Życzę Pani samych pogodnych dni oraz licznych wyrazów życzliwości i szacunku od rodaków, za których wolność i bezpieczeństwo gotowa była Pani do najwyższych poświęceń.

To dla mnie wielki zaszczyt i prawdziwa radość, że w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej, jej wolnych obywateli oraz moim własnym mogę przekazać Pani uroczyste podziękowanie za walkę o niepodległość naszej Ojczyzny. Dziękuję za działalność konspiracyjną w szeregach Konfederacji Tatrzańskiej oraz za służbę łączniczki w Pierwszym Pułku Strzelców Podhalańskich Armii Krajowej. To za sprawą Pani ofiarności i odwagi żołnierze kilku oddziałów partyzanckich otrzymywali rozkazy, informacje, żywność, odzież i lekarstwa – a gdy przyszła taka potrzeba, także opiekę nad rannymi. Dziękuję za Pani godną, niezłomną postawę patriotyczną w czasie wojny i po jej zakończeniu, za wierność dewizie „Bóg, Honor i Ojczyzna” oraz za wytrwałość w obliczu tylu prześladowań i tragedii, jakich doznała Pani rodzina z rąk niemieckiego okupanta. Dziękuję również za długie lata pracy zawodowej i za wspaniały przykład tego, jak wychowywać dzieci na ludzi służby.

Wyrazem tej wdzięczności niech będzie wysokie odznaczenie państwowe, jakim jest Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. Proszę je przyjąć wraz z wyrazami najwyższego uznania i szacunku należnego zasłużonym weteranom zbrojnej walki o wolną Rzeczpospolitą.

Raz jeszcze składam Pani najlepsze życzenia urodzinowe i serdecznie pozdrawiam.
Wszystkiego dobrego!"


opr.s/ zdjęcia publikujemy dzięki uprzejmości Rodziny Pani Anny.

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 23.06.2019 15:52