Wielki pożar w Nowej Białej. Spłonęły stodoły. Są poszkodowani (zdjecia)

Dziewięć stodół spłonęło dziś po południu w Nowej Białej na Spiszu. Kilka osób jest poszkodowanych.
- Trwa dogaszanie pożaru i rozbiórka obiektów - informuje oficer dyżurny nowotarskiej straży pożarnej. Pożar gasiły 22 jednostki straży pożarnej i 122 strażaków. - Parę osób jest poszkodowanych, w tym strażak i osoby postronne. To głównie poparzenia rąk. Jedna osoba skarżyła się też na bóle w klatce piersiowej. Na miejsce przyjechała karetka, która zabrała do szpitala dwie osoby - dodaje.

Relacja naszego współpracownika Franciszka Pacygi z Krempach:

O g. 13.35 zawyła syrena strażacka w Nowej Białej, a minutę później w Krempachach. W kierunku unoszącego się nad wsią dymu zaczęli biec ludzie z całej wsi, także sąsiednich Krempach. Mijały ich pędzące samochody ochotniczej straży pożarnej. Na miejscu okazało się, że płoną stodoły, stojące w charakterystycznej dla Spisza zwartej zabudowie - jedna obok drugiej - wypełnione zbożem i sianem. Na szczęście były w bezpiecznej odległości od domów.

Wiatr sprawił, że ogień szybko przenosił się na kolejne stodoły. Na miejscu walczyło z nim 20 jednostek straży pożarnej. Strażacy polewali ściany sąsiednich budynków, powstrzymując ogień przed rozprzestrzenianiem się, ale brakowały im wody, hydranty - chociaż działały - miały małą przepustowość. Pracownik wodociągów uwijał się w ukropie, aby odkręcić wszystkie możliwe zawory. Niebawem zjawiły się następne wozy bojowe, policja. Pracownicy elektrowni odcięli prąd w pobliskim transformatorze. Tymczasem ogień przeniósł się przez drogę, gaszących go strażaków i dopadł pobliską stodołę. Po pięciu minutach budynek cały stał w ogniu. Wybuchły pojemniki z paliwem do traktorów, siejąc popłoch wśród gaszących. Na szczęście nic się nikomu nie stało. Po 40 minutach akcji, można było dogaszać zgliszcza.

Zdjęcia Franciszek Pacyga

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 30.05.2009 14:29