Wyciąg w Łąkcicy nie powstanie

Krościenko nie ma szczęścia do narciarskich inwestycji. Wyciąg w Łąkcicy w gminie Krościenko jednak nie powstanie. Obecny wójt Janusz Dyda zrezygnował z realizacji tego przedsięwzięcia.
Poprzedni wójt Stanisław Gawęda, włodarz gminy do 2014 r., zdziwiony jest decyzją następcy. Przekonuje, że inwestycja miała ogromne szanse na powodzenie.

Mieszkańcy twierdzą, że inwestycja miała być zlokalizowana na osuwiskowym terenie i to był główny powód rezygnacji z budowy narciarskiego kompleksu.

- Dzisiaj nikt głośno nie chce mówić o tej sprawie – mówi jeden z mieszkańców Krościenka. – Jak się okazało, grunt był na tyle niestabilny, że niemożliwe było tam posadowienie podpór wyciągowych. Gdy sprawdzili głębiej ziemię okazało się, ze tam jest sam piasek.

Były wójt potwierdza, że w niektórych miejscach stwierdzono tereny osuwiskowe. Według Stanisława Gawędy, wystarczyło jednak w tych miejscach wykonać głębsze wykopy, aby dotrzeć do stabilnego gruntu.

- Przy każdej inwestycji pojawiają się jakieś niespodzianki. Myślę, że to nie byłoby aż tak wielkim problemem. Dzisiejsza technologia na pewno poradziłaby sobie z takimi przeciwnościami – twierdzi Gawęda. – Sama lokalizacja tego wyciągu w pobliżu drogi wojewódzkiej Nowy Targ- Nowy Sącz już była bardzo atrakcyjna i magnesem dla narciarzy.

Innego zdania jest obecny wójt Janusz Dyda, który uważa projekt swojego poprzednika za całkowicie chybiony. Według niego dla gminy priorytetem jest budowa kolei na Toporzysko (ciągnie się ona od ponad 20 lat - przyp. red.). Jak mówi, Łąkcica to kolejny wyciąg, o którym w Krościenku „jest tyko mowa”. Podczas gdy z tych planowanych przez gminę na razie nie powstał żaden.

- W dzisiejszych czasach nie ma racji bytu wyciąg, który będzie funkcjonował tylko w zimie, a o takim wyciągu mowa jest w przypadku Łąkcicy – mówi wójt Dyda. – Każdy inwestor chce aby kolejka działała i zarabiała na siebie też w lecie. Takie możliwości daje kolej krzesełkowa na Toporzysko. Tutaj gmina musi skoncentrować swoje działania. Na pierwszym miejscu jest uregulowanie stanu prawnego działek pod drogę dojazdową do wyciągu. Łąkcica planowano, jako jedynie wyciąg działający w zimie. A wiemy, jak dzisiaj wygląda klimat w naszym regionie.

Janusz Dyda przypomina, że w Łąkcicy do końca nie zostały uregulowane kwestie własnościowe działek pod wyciągiem.
Stanisław Gawęda przypomina z kolei, że decyzja o zmianie w Planie Zagospodarowania Przestrzennego obejmującego teren, gdzie znaleźć się miała kolej krzesełkowa, o dł. 1500 metrów i trasa zjazdowa, była jedną z pierwszych, jakie podjęła Rada Gminy w Krościenku n/D za jego kadencji. Według byłego wójta, wszystkie poczynione przez kilka lat starania okazały się teraz niepotrzebne. Zapewnia, że inwestor dogadałby się z właścicielami działek, gdzie pojawiły się największe problemy.

- Były zmiany w Planie Zagospodarowania Przestrzennego, a nawet wstępna koncepcja na ten wyciąg. Pojawił się nawet zewnętrzny inwestor, który chciał wyłożyć na inwestycję ponad 20 milionów złotych, dziś już nie ma co ukrywać, że byli to właściciel wyciągów z Białki Tatrzańskiej, a oni na pewno znają się na realizacji takiego przedsięwzięcia – mówi Stanisław Gawęda. – Inwestor wykonał nawet na swój koszt plany i ekspertyzy chociażby przebiegu linii energetycznych niezbędnych do zasilania wyciągu.

Jest już pewne, że kolej krzesełkowa w Łąkcicy nie powstanie. To kolejna inwestycja narciarska w gminie Krościenko, która napotkała trudności. Niedawno okazało się, że planowany wyciąg w Krośnicy też może nie powstać. To efekt negatywnej opinii Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Krakowie, która stoi na stanowisku, ze inwestycja działałby na szlaku migracyjnym dzikich zwierząt.

Józef Słowik

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 13.08.2019 15:37