Tragedia w Jaskini Wielkiej Śnieżnej. Grotołazi nie żyją, koniec akcji ratunkowej. Niewykluczone, że utonęli

ZAKOPANE. Naczelnik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego Jan Krzysztof powiedział, podczas konferencji prasowej, że ratownicy przygotowują się do akcji przetransportowania ciał grotołazów z jaskini na powierzchnię. Może to jednak potrwać nawet kilka tygodni.
Ciało pierwszego z grotołazów ratownicy odnaleźli wczoraj późnym wieczorem. - Nie udało nam się bezpośrednio do niego dotrzeć, ale z bliskiej odległości, przy bardzo dobrym świetle, bez żadnych wątpliwości, można potwierdzić zgon - mówił naczelnik.

Za nim najprawdopodobniej znajduje się ciało drugiego poszukiwanego. Naczelnik przyznał, że drugiego ciała nie widać, bo korytarz jest bardzo wąski. - Widać osobę leżącą w ciasnej rurze. Wszystko na to wskazuje, że nieopodal będzie drugi poszukiwany grotołaz - dodał.

- W tej chwili przechodzimy do akcji, która ma na celu dotarcie do ciał i ich wydobycie. Nie jest to już sprawa pilna, na pierwszym miejscu jest bezpieczeństwo ratowników, ale już dzisiaj będziemy przygotowywać plan, już bez pośpiechu. Z oceny naszych kolegów wynika, że powinnyśmy te ciała wydobyć, ale to są dni, tygodnie - ocenił.

- Co do przyczyn, które rozważamy, to hipotermia, ale są też wskazania mówiące o tym, że nastąpił tam przybór wody, który najpierw odciął im możliwość ucieczki, i był tak dużym, że korytarz, w którym byli, został zalany i utopili się w krótkim czasie. To są oczywiście na razie nasze przypuszczenia - dodał.

r/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 23.08.2019 13:08