Skarga na burmistrza odrzucona

NOWY TARG. Komisja Skarg, Wniosków i Petycji odrzuciła skargę Zofii Lubieńskiej na bezczynność burmistrza Miasta. Zarzuca ona Grzegorzowi Watysze "brak działań zmierzających do rozwiązania problemów związanych z funkcjonowaniem piekarni w Rynku, w budynku stanowiącym samowolę budowlaną". Przy okazji wypłynęła kwestia parkowania samochodów piekarni w Rynku i przy ul. Sokoła
Zofia Lubieńska swoim piśmie do radnych stwierdza m. in. "Faktem znanym tut. organom z urzędu jest, że Pan Piotr Żarnecki dokonał samowoli budowlanej w budynku przy ul. Rynek 25 w Nowym Targu, gdzie prowadzi piekarnię (zakład produkcyjny). Burmistrz Miasta Nowy Targ jako organ sprawujący nadzór nad przestrzeganiem zapisów miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego pozostaje także organem właściwym do sprawowania nadzoru nad piekarnią w zakresie jej zgodności z zapisami aktualnie obowiązującego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Mimo powyższego w toku postępowania toczącego się przed PINB w Nowym Targu w związku z przedmiotową samowolą budowlaną, Burmistrz Miasta Nowy Targ wydał zaświadczenie o zgodności w/w budowy z ustaleniami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Tymczasem mając na uwadze liczne niezgodności z aktualnie obowiązującym miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego wydanie takiego zaświadczenia jest niedopuszczalne."

Zarzut biernej postawy burmistrza

Nowotarżanka wielokrotnie zgłaszała swoje obiekcje tłumacząc, że miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dopuszcza jedynie zabudowę mieszkalno- usługową, nie dopuszcza zaś na tym terenie zabudowy produkcyjnej. "Zakład ten wbrew twierdzeniom Inwestora zmienił swoje przeznaczenie z niewielkiego zakładu rzemieślniczego funkcjonującego w latach 80-tych na pracujący na trzy zmiany zakład produkcyjny. Kolejno zwracano uwagę min. na źródło ogrzewania (Inwestor używa oleju opałowego nie tylko do ogrzewania budynku, ale także do produkcji - ok. 90 000 litrów rocznie), zmniejszenie powierzchni biologicznie czynnej, hałas, immisje, brak ciągów komunikacyjnych pomiędzy poszczególnymi częściami piekarni, brak wystarczającej ilości miejsc parkingowych. Mimo to Burmistrz Miasta Nowy Targ stale twierdzi, że nie jest organem właściwym w przedmiotowej sprawie. Postępowania w sprawie samowoli budowlanej toczy się przed Powiatowym Inspektorem Nadzoru Budowlanego w Nowym Targu, to jednak nie może być tak, że zakład stanowiący samowolę budowlaną będzie uprzywilejowany w stosunku do obiektów działających legalnie. Burmistrz Miasta Nowy Targ jest zobowiązany do podjęcia działań zmierzających do przestrzegania zapisów aktualnie obowiązującego Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego. Tymczasem na skutek biernej postawy Burmistrza piekarnia stanowiąca samowolę budowlaną nadal funkcjonuje w samym centrum miasta. Powyższe nie może być dłużej akceptowane, w związku z czym koniecznym stało się złożenie niniejszej skargi" - argumentuje.

Zofia Lubieńska przypomina, że zwróciła się do burmistrza o zorganizowanie spotkania z przedstawicielami poszczególnych organów sprawujących nadzór nad piekarnią (PINB, Urząd Miasta, Starostwo, Straż Pożarna, Sanepid). - Bez odzewu. Burmistrz po raz kolejny lakonicznie stwierdził, że nie ma kompetencji, by zorganizować takie spotkanie. Tymczasem poszczególne organy zasłaniają się toczącym postępowaniem w sprawie samowoli budowlanej i nie podejmują jakichkolwiek działań, dając tym samym inwestorowi przyzwolenie na funkcjonowanie w nielegalnym obiekcie.

"Nie ma konfliktu, tylko różnica zdań"

- Postępowanie w sprawie samowoli budowlanej toczy się od 2007 roku. Po kolejnym Wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego sprawa została przekazana ponownie do PINBU w Nowym Targu nie może być mowy o dalszym akceptowaniu opisanej sytuacji - mówi nowotarżanka pokaując wyroki Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie z listopada 2013 r., kwietnia 2016 r. i stycznia 2019 r.

- Pani zarzuca burmistrzowi, że nie podejmuje działań. My uważamy, że jedynym organem mogącym to rozstrzygnąć jest nadzór budowany. Sprawa ciągnie się od 2007 roku, już po raz czwarty trafia do sądu pierwszej instancji. To tyle, jeśli chodzi o nasze możliwości - rozkłada ręce naczelnik Wydziału Rozwoju, Urbanistyki i Gospodarki Nieruchomościami, Wojciech Watycha.

- Zarzuca mi się, że ta sprawa to konflikt rodzinny. U nas nie ma konfliktu, tylko różnica zdań. Burmistrz mi obiecał, że rozwiąże problem piekarni w Rynku. Nie zrobił nic. Miał mnie dość.Trzy miesiące czekałam na rozmowę z nim, wreszcie sama weszłam do gabinetu. Jego stanowisko jest takie, że nie będzie się zajmował tą sprawą - skarży się kobieta. - W czerwcu tego roku złożyłam pismo w sprawie samowoli budowlanej. Wydane w 2014 roku zaświadczenie było błędne - upiera się.

- Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dopuszcza w tym rejonie miasta rzemiosło. Według definicji "rzemieślnik" może zatrudniać nawet do 250 osób. Burmistrz wydaje takie zaświadczenie w świetle prawa, bo musi, a nie dlatego, że chce, czy nie chce. Jedynym organem, który może to teraz rozstrzygać jest nadzór budowlany - powtarza naczelnik Watycha.

"Nie wiedziałem"/ "Wiedział pan"

- Zaświadczenie wydane zostało w 2014 roku, gdy dopiero od kilku miesięcy byłem burmistrzem. Gdy rozmawiałem z panią, nie znałem sprawy, nie wiedziałem o wszystkim - tłumaczy Grzegorz Watycha

- Ależ wiedział pan. Znał pan temat, bo chodziłam do pana gdy był pan sekretarzem w starostwie. Temat jest panu znany - odparła skarżąca.

- W tym momencie nie możemy nic zrobić. Były rozmowy z panem Piotem Żarneckim. Wykazałem dobrą wolę. Pan Żarnecki chce prowadzić piekarnie tam gdzie prowadzi i nie ma zamiaru tego zmieniać. To, że nie ma zadowalającego panią rozstrzygnięcia nie znaczy, że burmistrz jest bezczynny. Sprawa znów jest w sądzie administracyjnym. w tej sytuacji spór jest tak zaawansowany, że problem jest poza zasięgiem naszych możliwości - dodaje burmistrz.

"Sąd kapturowy"

Burmistrz zasugerował spotkanie w sprawie piekarni przedstawicieli władz miasta, powiatu, sanepidu, Straży Pożarnej i nadzoru budowanego, ale zastrzegł - że on sam nie ma podstawy prawnej by je zwołać. Może w nim wziąć udział jako uczestnik.

- Pomysł bardzo dobry - pochwalił Paweł Liszka - Ale odwróćmy to stwierdzenie. Nie ma przepisu nakazującego zwołanie służb, ale i nie ma zakazującego. Troce dobrej woli. Coś z tego spotkania wyjdzie - to dobrze. Nie wyjdzie - trudno. Będzie za to sygnał, że się starano coś zrobić - argumentuje radny.

- To się może zmienić w "sąd kapturowy". Nie sadze, by instytucje tłumaczyły się ze swoich decyzji - ostrzega naczelnik Watycha. - Nie rozumiem skąd ten opór - nie ustępował radny Liszka.

- Którego wątku nie dotkniemy, wracamy ciagle do nadzoru budowanego - skwitował radny Bartłomiej Garbacz. - Sprawa jest bardzo skomplikowana. Proponuję wystosować pismo do nadzoru z naciskiem na argumenty pani Lubieńskiej - dodał.

- Walczę nie tylko dla siebie, ale dla całego Nowego Targu Jak można było dopuścić do taki wielkiej produkcji w centrum? - pyta Zofia Lubieńska.

"Ciche przyzwolenie na parkowanie"?

W trakcie dyskusji pojawił się wątek parkowania samochodów dostawczych piekarni w Rynku i przy ul. Sokoła. - Pan Żarnecki powiedział w sądzie, że ma ciche przyzwolenie burmistrza na parkowanie swoich samochodów w Rynku - oświadczyła Zofia Lubieńska.

- Pan Żarnecki nie występował o zgodę na parkowanie swoich aut. Tam jest strefa płatnego parkowania, więc wolno mu stawiać tam samochody. Nle nie ma żadnej oficjalnej zgody na parkowanie w Rynku. Pani uważa, że każdy kto staje niezgodnie z prawem ma ode mnie na to zgodę? Pani buduje tu jakąś konstrukcję, że to ja jestem odpowiedzialny za łamanie przepisów. Od czego jest Policja? - zirytował się burmistrz Watycha.

- Pan Żarnecki powiedział to publicznie, przed sądem, mam nagranie - upierała się nowotarżanka.

- To jest kłamstwo. A powiedział dokładnie którego burmistrza? Podał nazwisko? - dociekał Grzegorz Watycha.

- Czuję się tu wywołany do tablicy. Panie burmistrzu proszę przestać wracać do decyzji poprzedniego burmistrza. Drugą kadencję to pan jest burmistrzem - odezwał się Marek Fryźlewicz. Były burmistrz, a obecnie radny dodał: - Wszyscy wiemy, kogo popierał w kampanii w 2014 roku pan Żarnecki. I to nie byłem ja.

Skarga odrzucona, ale sprawa powróci

Ostatecznie skargę odrzucono, ale zdecydowano, że sprawa wróci na posiedzeniu Komisji Finansów, Gospodarki Komunalnej i Rozwoju.

W głosowaniu nad odrzuceniem skargi czworo radnych było "za", nikt się nie sprzeciwił, Paweł Liszka wstrzymał się od głosu. Marek Fryźlewicz nie wziął udziału w głosowaniu, bo jak powiedział - "nie ma jasności w tej sprawie".

s/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 29.09.2019 12:54