Bargiel zrezygnował z ataku na Mount Everest. "Kończymy, bo to jest najbardziej rozsądne"

Zakopiańczyk Andrzej Bargiel wraca z Himalajów. Polak chciał wejść na najwyższy szczyt świata i zjechać z niego na nartach, ale plany pokrzyżowała pogoda.
- Jesteśmy w bazie pod Everestem już trzeci tydzień. Warunki w tym roku są bardzo trudne. Monsun się przedłuża, często pada śnieg, deszcz. Podczas lata poziom zamarzania był bardzo wysoko, lodowiec jest w tragicznym stanie, jest mnóstwo szczelin. Największym problemem jest wiszący serak 800 metrów nad lodowcem. Ma 50 metrów wysokości i 30 szerokości i jest odczepiony od właściwego lodowca. Dlatego poruszanie się pod lodowcem jest bardzo ryzykowne. Ja tego ryzyka nie akceptuję. Ten serak może spaść w każdej chwili i to zatrzymuje nas przed działaniem. Kończymy, bo to jest najbardziej rozsądne. Trzeba szacować ryzyko i jak jest za duże, to trzeba powiedzieć STOP - poinformował Andrzej Bargiel w filmiku zamieszczonym na stronie internetowej wyprawy.

r/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 30.09.2019 12:17