Protest pod szpitalem. Pielęgniarki i położne nie zgadzają się z zawieszeniem pracy oddziału

W związku z informacjami o zamknięciu oddziału ginekologiczno-położniczego, przed szpitalem powiatowym w Zakopanem zgromadzili się pracownicy i pacjenci, żeby zaprotestować przeciwko temu.
Kobieta, która wypowiadała się w imieniu zgromadzonych, mówiła, że pacjentki mają konstytucyjne prawo do godnej opieki. Krytykowała władze szpitala i powiatu za przyznawanie sobie nagród, gdy sytuacja szpitala jest ciężka. - Coś tu jest niespójne, nie halo, nie tak - mówiła. - A przecież to pacjenci są najważniejsi, kobiety ciężarne, dzieci i osoby starsze.

Pojawiły się deklaracje na poprawę sytuacji ze strony obecnych na miejscu kandydatów na posłów.

Przed lecznicą pojawili się też pracownicy, w tym pielęgniarki i położne z zamkniętego oddziału. Jak powiedziała przewodnicząca związku zawodowego pielęgniarek i położnych Dorota Trojańska, nie zgadzają się z "pewnymi decyzjami dyrekcji" i skierowali do Reginy Tokarz apel, który odczytali.

Jak podkreślano, do najbliższego szpitala, w Nowym Targu, jest ponad 20 kilometrów, które trzeba pokonać zakorkowaną zakopianką. Dlatego ciężarne pacjentki mogą mieć problem z bezpiecznym dojazdem na porodówkę. - To realne zagrożenie dla ich zdrowia i życia - przekonywano.



Przedstawicielka związków zawodowych powiedziała, że pracownicy szpitala żyją w stresie i nie byli informowani o tym, że oddział zostanie zlikwidowany. - Nikt z nami nie rozmawiał - mówiła.

Zwrócili się z pytaniami do dyrekcji, co zrobiła, żeby zapobiec obecnej sytuacji i jakie ma plany.

Pielęgniarki liczą, że sprawą zajmie się Rada Społeczna Szpitala Powiatowego w Zakopanem.- Jesteśmy pełne nadziei, że zostaną podjęte kroki korzystne dla pracowników i pacjentów - dodała. - Spodziewamy się decyzji o przywróceniu działalności oddziałów.

r/zdj. Piotr Korczak

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 01.10.2019 12:33