Nie ma zgody na konsultacje społeczne w gminie Nowy Targ

Czy należy poprawić komunikację publiczną w gminie Nowy Targ? Pewnie tak, ale na razie nie ma na to pieniędzy. - Na razie nie stać nas na to. Być może będzie to realne za 3-4 lata - mówi wójt Jan Smarduch.
Mieszkanka Gronkowa przedstawiła na sesji Rady Gminy Nowy Targ petycję ze 150 podpisami w sprawie przeprowadzenia konsultacji społecznych, w których mieszkańcy mogliby się wypowiedzieć na temat potrzeb w zakresie transportu publicznego. Maria Łaś (na zdjęciu) przekonywała, że gmina ma do dyspozycji miliony złotych, które rząd przeznaczył na rozwój komunikacji publicznej. Podkreślała, że jest ona potrzebna mieszkańcom w dojazdach do pracy, do urzędów czy chociażby po to, żeby korzystać z oferty kulturalnej Nowego Targu np. w niedzielę. - Za czasów PRL-u byłam w stanie pojechać autobusem od kina i z niego wrócić - mówiła członek partii Razem i współtwórca inicjatywy Dobra Jazda na Podhalu.

- Problem transportu jest dla nas żywy, ważny i podejmujemy go - zapewniał przewodniczący Wiesław Parzygnat. Dodał, że samorządy ostrożnie podchodzą jednak do programów rządowych. Fundusz, jak mówił, funkcjonuje od niedawna. Miał mieć budżet 800 mln zł, zostało 300 mln, miał wejść w sierpniu, a wszedł we wrześniu. - Jest wiele niewiadomych, bo został ogłoszony na dwa lata, ale nie wiadomo, co dalej. W dodatku dopłata w wysokości 80 groszy do wozokilometra, gdy my dopłacamy już 3 zł, to za mało - mówił.

- To tak fajnie brzmi, że leżą miliony, ale nie ma kto ich wykorzystać. Jakbyśmy mogli te miliony wziąć, to byśmy je wzięli – powiedział wójt Jan Smarduch. - Dopłata w tym przypadku wynosi 80 groszy do wozokilometra i to jest podstawowy mankament, bo w MZK koszt wozokilometra to 3,40 zł. Czyli tą różnicę trzeba byłoby pokryć z naszego budżetu, jeśli chcielibyśmy to utrzymać na poziomie MZK. W naszej gminie MZK obsługuje 11 miejscowości, w tym 7 w większej ilości. Dopłacamy do tego ok. 700 tys. zł. Sytuacja jest natomiast taka, że w rano, gdy uczniowie jadą do szkół i potem w godzinach szczytu mamy pełne autobusy, ale poza tymi godzinami są puste. Komunikacja miejska - kto by jej nie chciał mieć. Tylko ktoś musi za nią płacić. W sytuacji kiedy mamy trudną sytuację finansową gminy i mielibyśmy jeszcze dopłacić do transportu, to ja mówię nie.

Wójt przypomniał, że w Harklowej, Szlembarku, Knurowie i Morawczynie są szkoły pamiętające czasie II wojny światowej czy jeszcze wcześniej. - Warunki są miejscami tragiczne, nie ma sali gimnastycznej, nie ma gdzie zajęć przeprowadzać. Więc dla mnie to nie jest wybór, czy poprawić komunikację publiczną czy nie, tylko czy realizować rozpoczęte inwestycje i czy poprawiać warunki nauki dla dzieci czy nie - mówił. - Na razie nie stać nas na to. Być może będzie to realne za 3-4 lata.

Odnosząc się do petycji o przeprowadzenie konsultacji, wójt zauważył, że nie spełnia ona przepisów. Jak dodał, priorytety, co robić w danej miejscowości, są ustalane na zebraniach wiejskich wspólnie z mieszkańcami. - Przeprowadzenie konsultacji społecznych we wszystkich naszych 21 miejscowościach to ogromne przedsięwzięcie. Ale co z nich będzie? Wszyscy, którzy będą brać w nich udział, pewnie to poprą. Wpłynie to do gminy i co wójt z tym zrobi? Nic, odpiszę, że nie jest to możliwe, bo budżet nie przewiduje takich wydatków i na razie nie jest to realne - mówił Jan Smarduch.

r/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 03.12.2019 14:38