Zawirowania wokół inwestycji na Polanie Szaflarskiej

NOWY TARG. Na ostatniej w tym roku sesji Rady Miasta wróciła sprawa zmiany planu zagospodarowania przestrzennego dla terenów Polany Szaflarskiej. Chodzi konkretnie o jedne z budynków, co do którego inwestor ma plany nie tylko mieszkaniowe. Na parterze i dwóch kondygnacjach mieścić się mają pomieszczenia usługowe, w tym - o charakterze medycznym.
Podjęta podczas sesji uchwała ma charakter intencyjny. To dopiero wstęp do przygotowań ewentualnych zmian. Jak przypomniał naczelnik Wydziału Rozwoju, Urbanistyki i Gospodarki Nieruchomościami - z wnioskiem o punktową zmianę w planie wystąpił inwestor, czyli spółka JS Construction.

- Zmiana dotyczy wysokości budynków oraz dopuszczenie lokalizacji usług nie tylko na parterze, ale i na wyższych piętrach. Burmistrz postanowił też poszerzyć obszar proponowanej zmiany i dokonać podniesienia wskaźnika miejsc postojowych. Obecnie jest to 0,7 miejsca postojowego na mieszkanie, a zmiana to przelicznik: 1 lub nawet 1,5 miejsca parkingowego na mieszkanie - wyjaśniał Wojciech Watycha. Naczelnik podkreślał, że ta uchwała ie oznacza de facto zmian w planie zagospodarowania przestrzennego, ale dopiero rozpoczyna procedurę, która zakłada m.in, wyłożenie planu do publicznego zaopiniowania przez zainteresowane strony. Same procedury potrwają ok. roku.

W głosowaniu 17 radnych było za, 2 - przeciw.

Nim jednak uchwałę podjęto, głos zabrało pięć osób. Cztery z nich broniły koncepcji utworzenia na Polanie Szaflarskiej większej liczby lokali komercyjnych, jedna - przestrzegała przed nielegalnością przedsięwzięcia.

Zamieszanie wokół inwestycji i możliwych zmian w planie zagospodarowania przestrzennego nabrało publicznego wymiaru w listopadzie br. kiedy to podczas sesji dziennikarz jednego z portali internetowych ostrzegał radnych i urzędników przed procedowaniem. Inwestorowi zarzucił nieuczciwe działania, oszustwo i "przestępczą przeszłość".

Radni miejscy odstąpili wtedy od prac nad uchwałą, a oskarżenia dziennikarza spowodowały skierowanie sprawy do nadzoru budowlanego - celem sprawdzenia doniesień o nielegalności poczynań inwestora.

Kilka dni później dziennikarz wycofał się ze swoich słów, a prezes zarządu spółki JS Construction zagroził mu pozwem, tłumacząc w przesłanym naszej redakcji oświadczeniu, że do Prokuratury Rejonowej w Katowicach złożone zostało doniesienie o "popełnieniu przestępstwa oszustwa, kradzieży i przywłaszczenia", że wszczęte zostało śledztwo, gdzie jako podejrzewanego wskazano Stanisława Czaję, czyli osobę, którą dziennikarz przedstawił jako źródło swej wiedzy na temat spółki i prezesa.

Stanisław Czaja pojawił się na piątkowej sesji w Nowym Targu. Jego wystąpienie było krótkie, zawierało pytanie do radnych, "czy wiedzą, że podobno budynek postawiony został niezgodnie z planem".

Przedsiębiorca Henryk Stopiak oświadczył, że występuje "w interesie mieszkańców miasta". - Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego to prawo miejscowe. Jeżeli się przystępuje do inwestycji to nie powinno się go łamać, żeby nie było anarchii budowlanej. Dziś większość wie o co chodzi. /.../ Sytuacja, że najpierw inwestor buduje coś, a potem się dostosowuje do planu to nie jest na miejscu. Jak coś nie powinno być zrobione, to są inne sposoby legalizacji, które nie muszą obciążać kasy miasta, a wiemy że teraz budżet miasta jest napięty i jest na co pieniądze wydawać. Taki sposób uchwalania miejscowego planu - pozbawia Radę kontroli nad ładem przestrzennym, a inwestorom pozwala się robić co im się podoba. Wiele osób podziela moje zdanie. O tym jaka ma być wysokość budynków powinni się wypowiedzieć mieszkańcy, którzy tam mieszkają, a nie my powinniśmy za nich decydować - mówił przedsiębiorca.

O tym, że mieszkańcy będą mieli taką możliwość przypomniał przewodniczący Rady Miasta. - Na etapie procedowania będą mogli składać wnioski. Teraz nie uchwalamy planu. To na razie przystąpienie do procedury planistycznej - mówił Grzegorz Luberda.

Głos zabrał także inwestor, jego prawnik i przedsiębiorca zainteresowany wynajęciem pomieszczeń w nowym budynku.

Mecenas Maciej Morawski stwierdził, że radnym "może się wydawać dziwne, przyjeżdżają do nich przedsiębiorcy i próbują bronić mieszkańców i ładu przestrzennego". Przyznał, że ma to "podłoże finansowe, ale nie związane z tą inwestycją". Waldemar Czuba, prezes spółki JS Construction - tłumaczył, że na parterze przeszklonego budynku będzie sklep ogólnospożywczy SPOŁEM, a pierwsze i drugie piętro wynająć chce spółka Oko-Test na gabinety. - Zarzuty, że chcemy klientów wyrzucić są nieprawdziwe. W tym środkowym obiekcie (między blokami - przyp. red.) nie sprzedajemy ludziom nic. Czekamy, czy uda się nam zmienić plan zagospodarowania - mówił inwestor i zapewniał, że sąsiedztwo z gabinetami lekarskimi nie będzie dla mieszkańców bloków kłopotliwe, bo będą osobne klatki schodowe i windy. - Jest też zapewniona dostateczna ilość miejsc postojowych. Tam "za chwilę" będziemy planować kolejne inwestycje i mieszkania. Proszę o przychylność w głosowaniu. A co do tego, że coś jest niezgodne z prawem, to powiem, że decyzja o pozwoleniu na budowę jest prawomocna, a blok postawiony został taki, jaki miał być - ani za wysoki, ani za niski. To, jak skrupulatne sprawdzona została cała inwestycja, to tylko nam pomogło - mówił do radnych Waldemar Czuba.

Z apelem do radnych o życzliwość zwrócił się także Igor Dorożyński, prezes Oko-Testu. - Od 12 lat tu jesteśmy i pomagamy ludziom, którzy cierpią na choroby oczu. Na tym osiedlu chcieliśmy rozszerzyć naszą działalność. Na pietrze byłaby poradnia, diagnostyka, gabinety lekarskie. /.../ Plan zakłada, że działalność komercyjna może być prowadzona tylko na parterze, a my chcielibyśmy móc pracować także na wyższych piętrach. Stąd nasza prośba byście nam pozwolili na prowadzenie tam działalności, byśmy mogli ludzi leczyć i wyleczyć - przekonywał lekarz.

s/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 29.12.2019 18:05