NOWY TARG. Minister nauki i szkolnictwa wyższego mówi o swoich oczekiwaniach wobec rektora Podhalańskiej Państwowej Uczelni Zawodowej. Jak stwierdził - oskarżony o plagiat pracy habilitacyjnej rektor "powinien zadbać o dobro uczelni, a nie o swoje interesy".
Wcześniej minister Jarosław Gowin mówił oględnie, że "o winie nie przesądza, ale zarzuty są bardzo poważne" i że "rolą ministra jest uruchomienie procesu, a dalsze działanie należy do rzecznika dyscyplinarnego". Dziś udało się nam z ministrem przez chwilę porozmawiać.
Panie ministrze, co się dzieje w sprawie wyjaśnienia działań, które są przypisywane rektorowi podhalańskiej uczelni?
- Postępowanie dyscyplinarne jest w toku. Spodziewam się, że w ciągu najbliższych kilku tygodni będziemy mieli pierwsze rekomendacje rzecznika dyscyplinarnego ministerstwa. Dla ministerstwa ta sprawa jest bardzo nieprzyjemna i bardzo poważna. Chciałbym, aby autorytet bardzo ważny nie tylko dla uczelni, ale dla całego regionu i Małopolski nie był narażony na pewien szwank. Liczę, że sam ksiądz rektor rozumie tę sytuację i będzie potrafił wyciągnąć z tego właściwe wnioski.
Postępowanie trwa od lipca tego roku. To bardzo długo. Sprawa jest poważna i problem z czasem nie osłabnie.
- Najważniejsze w tej chwili jest dobro uczelni, które nie powinno być wystawiane na szwank, przez fakt, że osoba rektora obciążona jest poważnymi zarzutami i poważnymi wątpliwościami. Przed podjęciem decyzji o oddaniu sprawy pod osąd rzecznika dyscyplinarnego - sam zapoznałem się z materiałami i - no, niestety muszę powiedzieć, że mają one bardzo poważny kontekst.
Czy to znaczy, że oczekuje Pan, że rektor w tej sytuacji - usunie się w cień?
- Dobro uczelni wymagałoby od księdza rektora tego, by skoncentrował się na dobru studentów i dobru pracowników uczelni, a nie na własnym interesie. Jakie wnioski ksiądz rektor wyciągnie z tej sytuacji - to już jego decyzja. Ja mogę państwa zapewnić, że postępowanie rzecznika dyscyplinarnego ministerstwa będzie doprowadzone do końca.
rozmawiała Sabina Palka