Spór pomiędzy burmistrzem Nowego Targu, a Nową Targowicą zakończył się ugodą

Przed Sądem Okręgowym w Nowym Sączu spotkali się dziś burmistrz Grzegorz Watycha z prezesem spółki Nowa Targowica Januszem Chowańcem. Spółka pozwała samorządowca za jego słowa wypowiedziane kilka lat temu podczas sesji.
W sądzie obecni byli świadkowie - wśród nich wezwani przez spółkę radni miejscy Marek Fryźlewicz, Lesław Mikołajski i Paweł Liszka. Nie składali oni zeznań, bowiem strony uległy namowom sędzi Małgorzaty Franczak - Opieli, by dojść do porozumienia.

Po trzech godzinach podpisano ugodę, w której czytamy: "Pozwany oświadcza, że intencją jego wypowiedzi na sesji Rady Miasta w dniu 29 grudnia 2017 r. nie było podważanie wiarygodności powodowej spółki Nowa Targowica." Uznano że ugoda "wyczerpuje wszystkie roszczenia spółki względem pozwanego w niniejszej sprawie". Koszty postępowania wzajemnie zniesiono.

Sprawa ma swoje początki w kwietniu ub. roku. Opisując wizytę na placu targowym ówczesnego kandydata do europarlamentu Patyka Jakiego - media ogólnopolskie przedstawiły ten element kampanii polityka jako "spotkanie ministra z osobami, którymi interesuje się CBA". Swoją tezę oparto na wypowiedzi burmistrza Grzegorza Watychy sprzed kilku lat, kiedy to samorządowiec powiedział na jednej z sesji, że Centralne Biuro Antykorupcyjne zwróciło się do władz Miasta o udostępnienie umów i aneksów zawartych przez burmistrza ze spółką.

Władze spółki uznały, że słowa burmistrza Watychy z 2017 r. godzą w wizerunek spółki i przynoszą jej straty, bowiem inwestorzy nie chcą wchodzić w relacje i współpracować z "podejrzanym" podmiotem. Przedstawiciele Nowej Targowicy domagali się od burmistrza sprostowania tych słów, opierając się na wypowiedziach rzecznika CBA, iż Biuro nie prowadzi żadnych działań w stosunku do spółki.

Burmistrz Watycha tłumaczył wtedy, że "skoro spółka uważa, że został naruszony ich wizerunek, niech się zwróci do źródła, czyli do konkretnych gazet i redakcji". - To Gazeta Wyborcza napisała powołując się - nie na rozmowę ze mną, bo z ich dziennikarzami nie rozmawiałem, ale na moją wypowiedź sprzed jakiegoś czasu. Ta wypowiedź padła na sesji Rady Miasta. /.../ Ja poruszyłem tę kwestię, że CBA interesuje się umowami na dzierżawę działek od Miasta i służba ta zażądała od nas umowy wraz z aneksami, które Miasto podpisało ze spółką Nowa Targowica. I to właśnie powiedziałem. Ta wypowiedź jest zarejestrowana i została wykorzystana przez dziennikarzy. W jakim kontekście i w jakim celu - to niech spółka sama oceni. Jeśli spółka czuje się w jakiś sposób pokrzywdzona, że naruszono jej dobre imię, to uważam, że powinna zwrócić się z tym do Gazety Wyborczej - argumentował i dodał, że "to co powiedział wtedy na sesji - było prawdą".

Spółki to nie przekonało. Jej przedstawiciele domagali się od burmistrza formalnych przeprosin, a wobec ich braku - w maju ub. roku przedsiębiorcy ogłosili, że kierują do sądu pozew przeciwko Grzegorzowi Watysze "o ochronę dóbr osobistych i zadośćuczynienie". Pierwsze zabiegi pojednawcze nie przyniosły efektu. Nowa Targowica upierała się przy przeprosinach i wpłacie od pozwanego 10 tys. zł zadośćuczynienia na nowotarski Caritas. Dziś jednak doszło do ugody.

Przypomnijmy, że to nie pierwsza tego typu sytuacja na linii Miasto-spółka. Wcześniej - we wrześniu 2018 r. groźby rozstrzygania sporów na drodze sądowej dotyczyły koncepcji zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego terenu, na którym znajduje się plac handlowy, w lutym 2019 r. pojawiły się słowa o skierowaniu pozwu o odszkodowanie przez spółkę Nowa Targowica przeciwko Gminie Miasto Nowy Targ. A w kwietniu 2018 roku burmistrz groził spółce Nowa Targowica sankcjami prawnymi za "utrudnianie prowadzenia handlu na terenie placu" - w tym przypadku chodziło o montaż dwumetrowego ogrodzenia na placu targowym.

s/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 31.01.2020 14:58