Kolejne skażenie wody w Gliczarowie Górnym. Radny obwinia wójta o bezczynność

Gorzkie słowa padły na ostatniej sesji pod adresem wójta gminy Biały Dunajec. Radny twierdzi, że mieszkańcy piją szambo. Boją się o swoje zdrowie, rodziny i biznesy przez częste zatrucia wody. Dzisiaj pojawił się kolejny komunikat o skażeniu wody w Gliczarowie Górnym.
Na ostatniej sesji Rady Gminy Biały Dunajec radny Krzysztof Filas zarzucił wójtowi Andrzejowi Nowakowi bezczynność w sprawie częstych zatruć wody. Powiedział, że radni odbierają setki telefonów z całej Polski i są pytani o to, co gmina robi z problemem.

– Nie ma kanalizacji. Mówię o tym, od kiedy jestem radnym. Za każdym razem jestem zbywany. Pisma w tej sprawie nie trafiły do żadnego ministra, nie było żadnej kontroli, jeśli chodzi o Gliczarów Górny. Jaka była interwencja ze strony wójta, gdy odkryto zatrucie? Komunikat na stronie pojawił się bez dat. Jest lakoniczne ogłoszenie. Beczkowóz pojawia się po kilku dniach. Jak pan sobie to wyobraża, że jest kilkadziesiąt pensjonatów i ma wystarczyć jeden beczkowóz? – zapytał radny.

Krzysztof Filas zaznaczył, że jest to antyreklama dla gminy. – Tak naprawdę są to zarzuty karne, bo jeśli wiemy o takiej sytuacji i nic z tym nie robimy, to odpowiadamy za to. Jest na to przyzwolenie – ocenił.

W dalszej część radny wprost pyta o to, czy gminę stać na ewentualne procesy i odszkodowania za utratę zdrowia. Twierdzi, że problemem trzeba zająć się natychmiast, a woda nie będzie czysta bez zainwestowania w kanalizację. Uważa, że częste zatrucia wody odstraszają turystów i mogą na tym ucierpieć sami mieszkańcy, którzy prowadzą biznesy agroturystyczne.

Po długim monologu radnego, wójt Andrzej Nowak odpowiedział, że nie siedzi z założonymi rękami i wysyła pisma w tej sprawie. Radnemu ta odpowiedź nie wystarczyła i zawnioskował o zwołanie komisji w sprawie kanalizacji i wody. – Najpierw trzeba ludziom umożliwić to szambo oddawać, niż ich karać, ale skoro nie pomagamy, to chociaż zacznijmy w jakiś sposób to kontrolować – zasugerował.

Wójt spokojnie wysłuchał wszystkich zarzutów, ale w pewnym momencie stracił cierpliwość i podniesionym głosem zapytał, czy to wszystko jest wyłącznie jego winą. – Ja osobiście zatruwam wodę? Czy gminę stać na takie inwestycje? – zapytał Andrzej Nowak.

– Na najwyższe podatki w Gliczarowie Górnym stać gminę, tak? – skontrował radny. – Stawki podatkowe uchwalacie wy, jako rada gminy – odpowiedział włodarz. Kolejny radny, Antoni Marek Kosek zauważył, że ludzie przejadą po dziurawej drodze, bo pojadą wolniej. Jednak zatrutej wody pić nie można.

Od ostatniego zatrucia wody minęły dwa tygodnie, a dzisiaj na stronie internetowej Urzędu Gminy Biały Dunajec pojawił się kolejny komunikat o skażonej wodzie w Gliczarowie Górnym. Sanepid z Zakopanego stwierdził w wodzie obecność bakterii Escherichia coli (wskaźnik zanieczyszczenia kałowego). Wody nie należy pić. Wójt wyznaczył punkt zastępczy poboru wody przy Szkole Podstawowej w Gliczarowie Górnym od jutra aż do odwołania.

ao/

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 06.02.2020 18:41