Jacek Sowa: Wciskanie gazu…

"Po kilkudniowym ataku zimy i delikatnym operowaniu gazem na ośnieżonych drogach, czas aby znów zadbać o białe, czyste piękno Podhala, a więc aby wcisnąć gaz do dechy, ups…, do pieców" - pisze w felietonie pochodzący z Nowego Targu dziennikarz i publicysta, Jacek Sowa.
Halny uleciał na grzbiecie Sabiny, która choć na chwilę pozwoliła odetchnąć pełną piersią mieszkańcom Nowego Targu i okolicy. Od dawien dawna śnieg i mróz to nic strasznego w tych stronach, ale gorzej, od niedawna niestety, że przynoszą także smog i smród. Wraz z nim trwa batalia o czyste powietrze, ale jak na razie, oprócz wrzawy internetowej i salonowych dyskusji, ogranicza się do pyskówek na sali obrad przy Krzywej, gdzie decydenci z miejskiego ratusza idą w zaparte przeciw argumentom zatroskanych mieszczan. Tezy stawiane przez rządzących miastem oparte są na iluzjach i obronie obietnic przedwyborczych, które w krótkim czasie obróciły się także przeciw ich elektoratowi. Czego zatem bronią, oprócz własnych stołków i politycznych zobowiązań?

Głównym priorytetem stawianym przez obecnego burmistrza podczas kampanii wyborczych było czyste powietrze; po sześciu latach jest coraz gorzej, wręcz katastrofalnie. Wiele przychylnych osób odradzało mu decyzji postawienia stacji monitoringu powietrza, gdyż urządzenie jaskrawo pokazało skalę problemu smogu, który istniał cały czas. Termometrem nie leczy się gorączki… Wynikająca stąd konieczność podjęcia działań nie została podjęta w sposób należyty, bo działania są pozorowane, program dopłat do wymiany pieców kuleje, podobnie jak popularyzacja rządowego programu dociepleń.

Postawiono na rozwój sieci MPEC i słusznie, ale nie w sposób, jaki został wybrany; tak będzie gorzej i drożej.
Wreszcie: kierunek geotermia, który miał być bezpieczną alternatywą dla drożejących paliw. Miał, ale nigdy nie będzie, co nie dociera do rozsądku włodarzy miasta.

Zatem zacznijmy od końca, który prędko nie nastąpi, bowiem na obecną chwilę jest utopią i mrzonką. Geotermia na Podhalu to tanie ciepło, skomplikowana dystrybucja, lecz przede wszystkim, w przypadku Nowego Targu, nieprawdopodobnie wysokie koszty uzyskania. Aby dostać się do tego ciepła, trzeba najpierw znaleźć jego źródło, bo jak na razie, nikt nie wie dokładnie, gdzie się znajduje. Jeśli już, trzeba będzie wiercić na co najmniej 7 kilometrów w głąb matki ziemi, a więc dwa razy głębiej niż istniejące dziury w rejonie Bańskiej i Szaflar. Pomijając koszt kilkudziesięciu milionów złotych, niewiele jest firm na świecie, które potrafią to zrobić; w Polsce na pewno nie ma takiej. Ciepło należy jeszcze pociągnąć od odwiertu, oddalonego od miejskiego punktu dystrybucyjnego, a każdy kilometr to kolejne wydane parę milionów. Każdy następny etap to nowe elementy kosztownej infrastruktury, więc wciskanie kitu odbiorcom, że ciepło geotermalne będzie niemal za darmo jest wielką nieuczciwością. Nawet na kwitnącej gejzerami Islandii nikt nie porywa się na takie przedsięwzięcia, które są głównie karmą dla balneologii…

Bólem głowy miejskich rajców są zapewne wydane już pieniądze na rozbudowę miejskiej sieci grzewczej. Nic straconego, wystarczy uderzyć się w piersi i zbilansować straty. Prawie 10 tysięcy ton rocznie zużywanego miału węglowego i emisja rakotwórczego pyłu, za którą już niebawem trzeba będzie słono zapłacić do UE to koszt, który może w ciągu kilkunastu miesięcy się odwrócić dzięki uruchomieniu nowoczesnej, automatycznej kotłowni gazowej. Ekspens niewielki, względy ekonomiczne porównywalne, korzyści klimatyczne i zdrowotne bezcenne. Gdy do tego dodać paręset punktów w mieście, w każdej chwili gotowych do powieszenia żółtych skrzynek dla indywidualnych odbiorców gazu, wniosek jest jednoznaczny. Zwłaszcza, że wobec zwiększenia wolumenu zapotrzebowanego gazu, inna będzie pozycja miasta jako odbiorcy wobec dostawców paliwa, którego już mamy w kraju w nadmiarze.

A kiedy uparci posiadacze kopciuchów dostaną jeszcze należne rekompensaty za zmianę systemu ogrzewania, ocieplą swoje kamienice i zostaną odcięci od źródeł taniego i niskokalorycznego węgla, gdy kombinowanie przestanie im się opłacać (może znów wróci do miasta Straż Miejska?) – oczyści się powietrze nad miastem i klimat posiedzeń przy ulicy Krzywej 1. Jednak mieszkając przez pół wieku w Nowym Targu wolałem dawny adres urzędu przy placu wieszcza Słowackiego, którego wolałbym w tym miejscu zacytować w oryginale, miast parafrazującej fraszki J.I. Sztaudyngera: „Żyłem z wami , kochałem i cierpiałem z wami; teraz żyjcie , kochajcie i cierpcie sobie sami!”

Jacek Sowa

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 14.02.2020 15:51