Współczesna dżuma niszczy nasze zaufanie i nasze prawa

"W czasie pandemii dla bezpieczeństwa szybko oddajemy swoje wolności – niestety coraz bardziej, a może bezpowrotnie? Kilka miesięcy temu było to jeszcze nie do pomyślenia. Walczylibyśmy o każdą z nich" - pisze w felietonie Adam Kitkowski, były dyrektor Zakopiańskiego Centrum Edukacyjnego i asystent starosty tatrzańskiego.
Jakże trudny czas nas spotkał. Tak mówi wiele osób w Polsce i na świecie. Przyszła współczesna dżuma, którą naukowcy nazwali pandemią koronawirusa. Znany francuski pisarz w swojej sztandarowej powieści powiedział, że dżuma przyszła i po pewnym czasie odeszła. Ale kiedyś przyjdzie znowu. Czy zatem o obecnych dniach powinniśmy też tak myśleć.

Wiele środowisk lewicowych, wielu ludzi przekonanych o potędze ludzkiego umysłu twierdzi, że Bóg umarł. Zostaliśmy sami na Ziemi. I co teraz? Te środowiska plus różnej maści ekolodzy i zieloni zaszczepiają ludzkości paniczny strach przed brakiem miejsca na Ziemi dla następnych pokoleń, bo zabraknie żywności. Twierdzą, że depopulacja jest koniecznością. A jednocześnie od lat podaje się informację, że na świecie rocznie marnuje się ponad 1 miliard żywności!
Z kolei środowiska religijne, szczególnie religii monoteistycznych, skłaniają się do poglądu o „Bożej karze” za brak moralności i odrzucenie praw Stwórcy.

Ten czas jednak łączy wierzących i niewierzących, bo wszyscy cierpimy i wszyscy przeżywamy strach. Pozostaje nam humanistyczna solidarność w nagłej potrzebie. Miejmy świadomość, że po dżumie będzie wspólna przeszłość (mniej lub więcej traumatyczna), spokojniejsza teraźniejszość (choć na chwilę) i nadzieja zdrowego jutra (do następnej dżumy).
We wszystkich mediach świata podaje się informacje o egzystencjalnym zagrożeniu każdego z nas, wskazuje się narody, miejsca, w których szaleje śmierć. Podaje się liczby, by nas poruszyć, a może przerazić. Z drugiej strony podaje się przykłady ofiarnej pracy lekarzy, służb medycznych. Taki przełomowy czas wymaga heroizmu. W historii świata takie przełomy prowadziły często do wielkich działań, powodowały tworzenie przełomowych dzieł – medycznych, ekonomicznych, artystycznych. Tak to jest - genialność odkrycia wymaga dużej ofiary, a nawet cierpienia. Kogo leczyć w czasie pandemii – starych nie, schorowanych nie, nieużytecznych społecznie też nie. Etyka idzie na bok, powraca rodzaj darwinizmu. A co będzie jeśli ten „stan etyczny” zostanie na stałe?

Czy wystarczy nam wyobraźni, by określić „dobro wspólne” i odłożyć spory na czas dżumy? Mało prawdopodobne. Ludzie nie stają się mądrzejsi i dobrzy z dnia na dzień. Ale w momencie totalnego zagrożenia ludzie potrafią znaleźć wspólny cel – przetrwać, przeżyć.

Koronawirus został wyprodukowany w laboratorium, jest groźniejszy od wirusów powstających w przyrodzie samorzutnie. Wywołuje ostre zapalenie płuc, atakuje serce, ale najpierw atakuje przedłużony rdzeń kręgowy odpowiedzialny za działanie oddechu, nerek, bicie serca. Już wiemy, że 1270 aminokwasów tego wirusa zostało sztucznie wzmocnionych, by miał lepszą siłę przetrwania i większą siłę atakowania. Od 2011 roku zaczęły się badania nad koronawirusem, po kilku latach w USA zatrzymano te badania. Do Chin przewieziono tego wirusa z Kanady i pracowano nad nim w zespole międzynarodowym. W Chinach problem z koronawirusem zaczął się już w listopadzie, niestety władze komunistyczne problem zbagatelizowały i dopiero przyznały się przed światem w styczniu.

Kiedy piszę ten tekst, wirus jest obecny prawie we wszystkich państwach. Czy to oznacza, że jest to pierwsza dżuma, która ogarnęła cały glob? Nic mylnego, wcześniejsze 9 największych epidemii w historii ludzkości – od epidemii w Atenach w 430 r. p.n.e., przez dżumę Justyniana w 541r., czarną śmierć w 1346r. , ospę prawdziwą w XVIII wieku do grypy zw. hiszpanką w latach 1918 – 1919 objęły znaczne przestrzenie i pozbawiły życia miliony ludzi. Pojawiały się na różnych kontynentach, a ówcześni medycy nie znaleźli dobrego sposobu na ich powstrzymanie.

Pandemia koronawirusa wprowadziła ogromne zamieszanie w światową wymianę handlową i podział pracy, dlatego spadki na giełdach są w dużej mierze zrozumiałe. Wydaje się jednak, że zagrożenie ostatnich dni jedynie przyspieszyło wybuch paniki, która i tak wcześniej czy później pojawiłaby się z innego powodu. Wynika to z natury współczesnego systemu finansowego, który jest oparty na finansowym oszustwie! Bogaci tego świata w kryzysowych momentach zawsze mają lęk, ponieważ wiedzą, że od kilku wieków stosują rozwiązania stojące w sprzeczności z podstawowymi zasadami moralności.

Historia panik giełdowych zaczyna się z nadejściem XVIII w. Fakt ten należy łączyć z ustanowieniem w 1694 roku Banku Anglii, który nie powstałby nigdy, gdyby nie dokonana sześć lat wcześniej Chwalebna Rewolucja. W jej wyniku wezwany przez angielskich protestantów książę Wilhelm Orański odebrał władzę katolickiemu królowi Jakubowi II Stuartowi, przekreślając tym samym wszelkie szanse na restaurację katolicyzmu, tzn. dobrego prawa moralnego.
Fikcja współczesnego systemu finansowego polega głównie na tym, że bazuje na pustym pieniądzu. Banki uzyskały przywilej tworzenia pieniądza dosłownie z niczego. Niegdyś na bogactwo trzeba było mozolnie pracować przez pokolenia – dziś bogactwo można „stworzyć”, dokonując zapisu cyfrowego na bankowym koncie. Jeśli państwo ma silną pozycję gospodarczą i geopolityczną, może na dodatek narzucić swój system walutowy słabszym krajom. W efekcie całość służy przede wszystkim interesom najbogatszych.

Dziś człowiek, który żyje wedle zaleceń filozofii liberalizmu i libertynizmu, tak naprawdę cofnął się do poziomu pierwotnego, gdy nie mając jeszcze do dyspozycji zdobyczy cywilizacyjnych, zdany był na swoje instynkty. Prawdziwy postęp wymagałby tego, aby życie gospodarcze miało prawdziwie trwałe podstawy: system finansowy powinien premiować zapewnienie przyszłości w oparciu o oszczędności, rozwój własnej rodziny i ciężką pracę, a nie sprzyjać wiecznemu balansowaniu na granicy niewypłacalności, życiu na kredyt i rezygnacji z posiadania dzieci.

Jeśli współczesny Kowalski sobie to uzmysłowi, to zupełnie straci zaufanie do obecnego systemu finansowego. Niebezpiecznym pomysłem jest rugowanie gotówki na rzecz „pieniądza plastikowego”, tzw. kart płatniczych. Dlaczego? Następnym etapem systemu może być – chip pod skórą, a wtedy jesteśmy w ręku „Wielkiego Brata”.

Współczesny świat karmi się szybkimi informacjami podawanymi w mediach społecznościowych typu fb, twitter, rządowych typu BBC, TV bądź prywatnych korporacji. Całe szczęście, że nauczyliśmy się nie ufać w pełni tym mediom. Niestety brak zaufania zaczyna dominować w innych sferach naszego życia. A w dobie pandemii wręcz to zaufanie runęło! Teraz wierzymy tylko niewielkiej grupie znajomych, rodzinie i „pojedynczemu” dziennikarzowi, naukowcowi. Kompletny brak zaufania, wynikający przede wszystkim z braku rzetelnej wiedzy o pandemii (informacje mylą się, mieszają i zostaje tylko niepokój i strach) spowoduje nieufność człowieka do człowieka, a wtedy będzie można nim lepiej sterować, mówiąc że wkrótce dostanie dawkę bezpieczeństwa. W różnych aplikacjach pojawiają się możliwości już nie tylko śledzenia obywatela, ale określania jego temperatury ciała czy rodzaju kaszlu. A jeśli kontrola zacznie być obowiązkowa i przeniesie się na kontrolowanie naszych skłonności czy przyzwyczajeń?

W czasie pandemii dla bezpieczeństwa szybko oddajemy swoje wolności – niestety coraz bardziej, a może bezpowrotnie? Kilka miesięcy temu było to jeszcze nie do pomyślenia. Walczylibyśmy o każdą z nich. Nie możemy się zgodzić na ograniczenie praw obywatelskich i naturalnych tylko w imię mitycznej walki z dżumą. To jest jeszcze groźniejsze niż koronawirus. Dlaczego? Bo nie wiemy jak dobry będzie „Wielki Brat”. My mamy prawo wiedzieć skąd dżuma przyszła, ile będzie trwała, jak będzie przebiegała i co naprawdę spowoduje. To jest nasze niezbywalne prawo, a różni politycy nie są zwolnieni z informowania nas, nawet ważną racją stanu!

Unia Europejska stwarza zasadę kastowości, niektóre kraje mogą więcej, a sama zapadła się pod ziemię. UE karmi ludzi iluzją altruistycznych dyrektyw, dążeń, pomysłów. Jeśli ludzie to dostrzegą, to bez mrugnięcia okiem zaczną walczyć tylko o swoje dobro, o swoją przyszłość bez oglądania się na UE.

Co po UE powstanie? Nowy ład oparty na odnowie moralnej średniej klasy albo wojna gospodarcza, ekonomiczna, która dotknie nie tylko Europę. Tracimy w szybkim tempie zaufanie również do wyrobów chińskich, bo Chiny, choć produkują ok. 80 % wszystkiego co zwiemy „dobrami doczesnymi”, to nie są rzetelne w sprawie pandemii (nie wiadomo ilu mieszkańców Państwa Środka zmarło i jaki jest w tym kraju stan epidemii).

Świat z dnia na dzień stał się cyniczny, a narody, państwa zajmują się tylko sobą! Co nie jest niczym nowych w historii cywilizacji. W niektórych państwach już wyznacza się standardy mające niewiele wspólnego z etyką. Kogo leczyć w czasie pandemii – starych nie, schorowanych nie, nieużytecznych społecznie nie. Etyka idzie na bok, powraca rodzaj darwinizmu. A co będzie jeśli ten stan „etyczny” zostanie na stałe ? Czyżby eutanazja obrała nowe oblicze...

Czy wystarczy nam wyobraźni, by określić „dobro wspólne” i odłożyć spory na czas dżumy? Mało prawdopodobne. Ludzie nie stają mądrzejsi i dobrzy z dnia na dzień. Ale w momencie totalnego zagrożenia ludzie potrafią znaleźć wspólny cel – przetrwać, przeżyć. Co robić teraz? Chyba potrzebujemy odnowy moralnej na poziomie rodziny, lokalnych społeczności i narodu. Musimy wrócić do prostych gestów życzliwości, odrzucenia libertynizmu, wyboru mądrych przywódców od sołtysa do prezydenta i tworzenia własnego kapitału (pieniądz, wiedza, zaufanie) na czas kolejnej dżumy. A ludzie wierzący mogą prawdziwie – wewnętrznie – przeżyć czas postu. Niejaki Giovanni Boccaccio w renesansie napisał zbiór nowel „Decameron”, którego bohaterowie żyją w czasie zarazy w XIV wieku w Wenecji. Warto w czasie obecnej dżumy zajrzeć do tego dzieła. A może tam znajdziemy panaceum na nasz strach, brak zaufania i jałowy czas. A jak pisze współczesny, polski mistyk o. Augustyn Pelanowski „ nie ma czasu”. Dodajmy trochę przewrotnie – na marnowanie czasu …

Adam Kitkowski, w dniach dżumy w Zakopanem

źródła: J. Woziński - Postęp podszyty paniką, W. Gadowski - Komentarz tygodnia z marca 2020, Ł. Michalik – Dziewięć najgroźniejszych epidemii w historii ludzkości, T. Wróblewski – Jakie skutki wywoła koronawirus?, rekolekcje wielkopostne o. Pelanowskiego i o. Oszajcy

copyright 2007 podhale24.plData publikacji: 12.04.2020 15:12